#36 Nie wpieprzam się w czyjąś relacje

520 25 7
                                    

Praktycznie każdy dzień siedziałem z Kira'lu. Od pewnego momentu czułem z nim pewną więź. Być może było to głupie, ale co mogłem na to poradzić.

Siedziałem z Kiri i Kira'lu na plaży. Lepiliśmy górki z piasku, które mały rozwalał stópkami wydając głośne okrzyki radości. Sam nie mogłem powstrzymać uśmiechu, kiedy patrzyłem na jego uśmiechnięta buźkę i te iskierki radości w oczach.

- Zaadoptujecie go? - podniosłem głowę patrząc na moją siostrę.

- Co? - zapytałem zdezorientowany

- No ty i Aonung. Czy go zaadoptujecie jak już będziecie mogli - zapytała.

- Cóż... ja - nie wiedziałem co powiedzieć. - Nie... nie myślimy o tym jeszcze. To chyba... Chyba za wcześnie na takie decyzje. - westchnąłem. Cóż szczerze myślałem o tym. Chciałem zacząć nawet dawać Aonungowi jakieś aluzje, ale stwierdziłem, że to jeszcze nie czas na takie rzeczy.

- Aonung uczy się na wodza. Z tego co słyszałam w klanie Metkayina w dość młodym wieku przejmuje się władze po ojcu - wyjaśniła. - Wiesz, kiedy zostaniesz Tsahik-

- Nie zostane - przerwałem jej od razu tracąc humor. - Nie dam Aonungowi potomka, nie zostane jego Tsahik. Ronal i Tonowari w życiu do tego nie dopuszczą - ułożyłem kolejna górkę z piasku, która mały znów rozkazał ale już z mniejszym entuzjazmem. Spojrzał tylko na mnie tymi wielkimi oczyma i wyciągnął ręce. Podniosłem go i posadziłem na swoich kolanach, a mały jakby wtulił się od razu w moje ciało. Poczułem ciepło na sercu i nie mogłem się nie uśmiechnąć.

- Teorytycznie jakbyście go zaadoptowali to będziecie mieć potomka - powiedziała, a ja przewróciłem oczyma.

- To nie o to chodzi - wyszeptałem.

- Ej Net! Jak tam młoda mamo? - usłyszałem z daleka i zobaczyłem wysoką postać Lo'aka oraz trochę niższego Pająka.

- A żebyś wiedział, że wyśmienicie - parsknąłem.

- Ciszę się! - zawołała Miles. - Co tam słodziaku? - uklęknął obok mnie głaszcząc małego po głowie. - Jak dorośniesz nauczę cię grać w piłkę - zaśmiał się i usiadł obok Kiri. - Co tam Kiri? - zapytał, a dziewczyna uśmiechnęła się. Cóż było widać, że stęskniła się za nim.

- Dobrze, nawet bardzo - odpowiedziała. - Ao u ciebie?

- Teraz cudownie - popatrzył na nią TYM wzrokiem, a ja z całego serca próbowałem się nie uśmiechnąć. Zawsze mieli się ku sobie, ale ja traktowałem pająka jak brata, a nie jako przyszłego, potencjalnego szwagra.

- Hej! Widzieliśmy, że tu siedzicie więc postanowiliśmy się dołączyć! - podeszła do nas grupka składająca się z Tsireyi, Rotxo, którego wzrok mógł teraz zabijać, Aonunga, Baniri oraz co mnie najbardziej zaskoczyło Imy. Nasze grono znowu się powiększa.

- O matulu, ale on jest uroczy! - zawołała Ima od razu siadając koło mnie. - Mogłabym go potrzymać? Uwielbiam dzieci! - zawołała i cóż w mojej głowie od razu pojawiła się myśl, że byłaby cudowną matką, ale szybko ją dogoniłem.

- Jasne - powiedziałem i oddałem jej Kira'lu, który był lekko zdezorientowany i popatrzyła na mnie wystraszonymi oczyma. - Nie bój sie to tylko Ima. Wciąż tu jestem tak? - uśmiechnąłem sie do niego.

Ima od razu zaczęła zachwycać sie malcem, który zaczynał sie do niej przekonywać. Dziewczyna była naprawdę wspaniała.

Baniri usiadła obok Imy przyglądając sie dziecku, a Rotxo wepchną się miedzy mnie, a Kiri przez co zostałem zmuszony przysunąć się bliżej dziewczyny tym samym uniemożliwiając Aonungowi zajęcie miejsca obok mnie. Chłopak jednak szybko znalazł rozwiązanie i obszedł nas dookoła siadając za mną. Wsunął swoje nogi tak że znajdowały się po obu moich stronach, a jego ramiona od razu mocno mnie objęły.

Princess ~ AonungxNeteyamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz