Jednym z powodów tak długiej nieobecności był fakt, że totalnie nie wiedziałam jak zrobić zakończenie żeby wszystkim przypasowało. Poradziłam się też osób z zewnątrz i mam wymyślone aczkolwiek nie wiem czy będziecie zadowoleni z mojego pomysłu.
Lecz żywię nadzieje, że pomimo wszystko zostaniecie ze mną i doczytacie do końca!
All my love! xx
********************************
Pierwsze co poczułem to tępy ból rozchodzący się po moim ciele, a zaraz po tym pragnienie. Czułem się jakbym od roku nie wypił nawet kropli wody. Byłem również zmęczony. Stasznie zmęczony.
Uchyliłem powoli powieki, a ostre światło uderzyło we mnie przez co szybko spowrotem je zamknąłem. Ponowiłem próbę tym razem skuteczniej.
Kiedy świat dookoła mnie w miarę się wyostrzył obróciłem głowę co sprawiło mi nie małe wyzwanie. Nikogo nie było. Musiało być już południe. Dziwne, że nikt mnie nie obudził.
Podniosłem się powoli do siadu co było jeszcze gorszym pomysłem. Moje plecy przeszył tępy ból. Pierwszą moją myślą, było że chyba trochę przesadziliśmy w nocy z Aonungiem. Ale nie było to możliwe bo nic nie pamietam.
Nie pamietam nic. Ostanie co byłem sobie w stanie przypomnieć to moment, w którym rozdzielałem się z Aonungiem, Rotxo i Kiri. Wygraliśmy?
Zdjąłem nogi z posłania na podłogę. Poruszałem powoli palcami rozprostowują je. Dlaczego tu jest tak pusto? Powoli wstałem od razu chwiejąc się i upadając spowrotem na łóżko tym razem nie zabolały mnie plecy ale klatka piersiowa. Bolało, okropnie bolało.
Przyłożyłem dłoń w miejsce, gdzie czułem szczypanie, a pod palcami nie poczułem skóry, a jakiś materiał. Szybko obniżyłem głowę patrząc na moja klatkę, na której znajdował sie biały bandaż. Co tu sie dzieje do kurwy?!
Ponowiłem próbę wstania. Tym razem nogi były bardziej wyrozumiałe, ale nie utrzymały mnie za długo. Wpadłem na szafki przewracając kilka rzeczy. Przecież ja nie miałem szafki koło łóżka.
Rozejrzałem sie po pomieszczeniu i dopiero teraz zorientowałem sie, że nie jestem u siebie. Zaczęła boleć mnie głowa, ale jak już zrobiłem dwa kroki od łóżka i zaszedłem tak daleko to nie mogę sie wrócić. Muszę dowiedzieć sie co sie kurwa dzieje.
- Mam nadzieję, że tym razem nie odpieprzy takiej głupoty jak ostanio - usłyszałem czyiś głos. Pamiętałem go bardzo dokładnie.
Tsireya.
- Tym razem będę miał go na oku - drugi glos. Tego głosu nie zapomniałbym nwet jakby wymazali mi pamiętać. Ruszyłem powoli w stronę wyjścia cały czas podpierając sie ręką o ścianę. Ledwo stawiłem kroki, ale musiałem go zobaczyć. Spróbowałem trochę przyspieszyć, przez co poplątały mi sie nogi i upadłem na ziemie.
Znowu ból. Tym razem o wiele mocniejszy. Aż jęknąłem. Podniosłem głowę, ale dalej nikogo nie widziałem. Byłem pewny, że szli w tym kierunku! Żeby nie zwracać uwagę na ból i trochę sie uspokoić rozejrzałem sie jeszcze raz po pomieszczeniu próbując sobie przypomnieć gdzie mogłem sie znajdować. Jednak nie spowodowało to ulgi, a wręcz przeciwnie. Ból stawał sie coraz bardziej nie do zniesienia. Czułem jak traciłem siły, a wszystko przede mną zaczęło sie rozkazywać. Jedyne co zdążyłem usłyszeć i zobaczyć to tłuczone szkło i krople krwi kapiące na podłogę.
***
Znowu to światło. Zamrugałem kilka razy, żeby się przyzwyczaić.
- Obudził się! - usłyszałem krzyk. Zaczęło piszczeć mi w uszach od czego rozbolała mnie głowa.
![](https://img.wattpad.com/cover/336824153-288-k707121.jpg)
CZYTASZ
Princess ~ AonungxNeteyam
FanfictionKiedy zostajesz zmuszony opuścić rodzinny dom i przenieść się w zupełnie obce miejsce, do na'vi których nie znasz. Ale może to właśnie tam poznasz swojego rycerza na białym koniu. Na początku zawsze jest ciężko. Ale czy to właśnie nie początek jest...