#26 Ufam ci, Aonung

840 36 5
                                    

- Słucham?! - zabierzcie mnie stąd.

Wyrwałem się z uścisku chłopaka i odwróciłem w jego stronę. Na twarzy Aonunga nie widziałem złości lecz bardziej zdziwienie co mnie trochę zdezorientowało.

- Tak... Ja po prostu... Co ty robisz? - przerwałem kiedy poczułem jak Aonung ciągnie mnie w stronę wyjścia. Zostałem bez odpowedzi, a chłopak przeciskał się pomiędzy tańczących Na'vi.

Kiedy udało nam się wyrwać z tłumu, zostałem pociągnięty w stronę lasku. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dalej nie wiem czy jest na mnie zły czy może jednak nie.

- Co ty robisz? - powtórzyłem pytanie kiedy przeciskalismy się przez drzewa do naszego miejsca.

- Cóż, chciałem tylko zabrać cię w bardziej... ustronne miejsce?- odpowiedział.

- Ah tak? - zapytałem unosząc brwi z małym uśmieszkiem. - A z jakiego to powodu? - zbliżyłem się a chłopak od razu objął mnie w tali przyciągając bliżej przez co wpadłem na jego klatkę.

- Czy muszę mieć jakiś powód? - zapytał po czym złożył pocałunek na moim czole. - Ko... Uwielbiam cię, Net - wyszeptał całując mnie poprawienie w usta. Zarumieniłem się mocno oddając pocałunek. Zjechał powoli ustami na moja szyje gdzie zatrzymał się na dłużej.

- Nie jesteś zły, że rozmawiałem z Sulani? - zapytałem. Aonung przerwał na chwile, ale nie oddalił się od mojej szyji.

- Nie, nie jestem - popatrzył mi oczy. - Może bardziej zawiedziony, ale nie zły. Miałeś prawo z nią rozmawiać, nie mogę ci tego zabronić skarbie - powiedział znowu całując mnie w usta.

Westchnąłem oddając pocałunek. Aonung pogłębił go zjeżdżając powoli dłońmi na moje pośladki jakby dając mi czas by mu przeszkodzić. Ale czy w ogóle chciałem? Oczywiście, że nie.

Jęknąłem w jego usta gdy ścisnął je w dłoniach. Zarzuciłem mu ręce na szyje, wplątując je w jego włosy niszcząc doszczętnie małego koka na czubku. Czy już wspominałem, że kocham jego włosy?

Zrobiło mi się naprawdę gorąco, a ja i tak chcialm więcej. Zaczynałem rozumieć do czego to wszystko zmierza i jak najbardziej mi się to podobało, ale... Zawsze jest jakieś ale.

Oderwałem się się od niego oddalając trochę, nie spuszczając rąk z ramion chłopaka. Jego ręce od razu zniknęły z mojego ciała przez co się niezauważalnie skrzywiłem. W mojej głowie pojawiły się słowa Sulani. „Jak mu się znudzisz to cię zostawi". Popatrzyłem w oczy Aonunga. Wiedziałem, że zastanawia się teraz co takiego zrobił źle i czy nie przesadził. Tak naprawdę wystarczyło mi jedno spojrzenie w jego oczy. Mógł kłamać, ale oczy nigdy nie kłamią.

- Wszystko w porządku? - zapytał lekko zmartwiony.

- Pieprz mnie, proszę - wypaliłem prawie, że błagalnym tonem przez co się zarumieniłem, a chłopak otworzył
usta chyba trochę zaskoczony moją prośbą.

- Kurwa Net. Tak - odpowiedział od razu wypijając się w moje wargi, a mi zrobiło się jeszcze bardziej gorąco jeśli to w ogóle możliwe. - Czekaj musimy stąd iść - popatrzyłem na niego niezrozumiałym wzrokiem. - Nie odbiorę ci dziewictwa w krzakach księżniczko - mówiąc to na jego usta wpłynął ten cwaniacki uśmiech, który niegdyś bardzo irtyutjacy teraz wywoływał dreszcze na moim ciele.

Byłem w stanie tylko pokiwać głową. Moje podniecenie wypierdoliło poza skale i jeśli ten cymbał zaraz czegoś nie zrobi to przysięgam, że będzie żył w celibacie do końca życia.

Pocałował mnie jeszcze ostatni raz i chwycił moją dłoń splatując nasze palce. Wyszliśmy z lasku dość szybkim krokiem. Przechodząc przez plaże naprawdę cudem udało mi się nie rzucić na chłopaka i dopiero jak dotarliśmy do domku zauważyłem, że cały czas mieliśmy złączone dłonie.

Princess ~ AonungxNeteyamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz