- To była Sulani.
- Co? - byłem naprawdę skołowany. Pierwsze mnie unika, potem rzuca się na mnie i całuje, a teraz daje mi trzy słowa i domyśl się. Czemu musiałem znaleźć sobie kogoś tak skomplikowanego?!
- Pamietasz jak się pyt-
- Tutaj jesteście! - odwróciłem się do Sulani, która miała na sobie dalej ten słodki uśmiech.
- Tak już kończy-
- Możesz się nie wtrącać? - chłopak mi przerwał i spojrzał wrogo w stronę dziewczyny. Byłam naprawdę zirytowany jego zachowaniem. Nic mu nie zrobiła, a zachowuje się tak jakby co najmniej zabiła mu Ilu. Czy to może być zazdrość? Nie...
- Tak właściwie to ty się wtrąciłeś. Nam - pokazała przy tym na mnie i na siebie. - Więc to zdanie powinno być skierowane w twoja stronę. Możesz się nie wtrącać? - pierwszy raz usłyszałem jak Sulani mówi z takim jadem w głosie. Nie wiem co się miedzy nimi wydarzyło, ale musiało być grubo.
- Na Eywe, ale ty mnie denerwujesz. Po prostu się odwal - warknął.
- Mam lepszy pomysł. Niech Net sam zdecyduje kto tu się wtrąca - popatrzyła na Aonunga z wyzwaniem, a potem już łagodny wzrok przeniosła na mnie. Czułem się jeszcze bardziej skołowany niż wcześniej. Co prawda byłem zły na Aonunga, ale chciałem go wysłuchać. Ale jak wybiorę go to tak jakbym mu wybaczył, ale muszę grać twardziela.
- Nie będziesz go stawiać w takiej sytuacji! - podniósł głos. I szczerze? Byłem mu cholernie wdzięczny. - Dobra kontynuujcie sobie tą waszą beznadziejną konwersacje - uniósł ręce mówiąc - Idę już. - przechodząc koło mnie niezauważalnie wyszeptał mi do ucha - Nasze miejsce. Wieczorem.
Odwróciłem się i zdążyłem zauważyć tylko jak Sulani patrzy na niego ze zwycięstwem wypisanym na twarzy, a Aonung w zamian posłał jej pogardliwe spojrzenie. Mówiłem już, że jestem skołowany?
- Ale chuj - szepnęła i podeszła do mnie.
- Co?
- Nic, nie ważne - uśmiechnęła się - Hej nie chciałbyś mi pomoc? Muszę poukładać żywność. Różne owoce i tak dalej.
- Jasne, nie ma problemu.
***
- Sulani, naprawdę muszę już iść - siedziałem z dziewczyną od godziny. Za każdym razem jak chce odejść zaczyna nowy temat, a ja nie mam serce jej odmówić.
- Ah. No tak, pewnie cię zanudzam co? - zapytała ze smutkiem w głosie.
- Nie, nie! To nie tak. Ja po prostu... Jestem umówiony. Muszę iść - jak znowu zacznie pierdolić o rybach to przysięgam, że w pobliżu nigdy więcej już żadnej nie zobaczy.
- No dobra. Może kiedy indziej - wstała ze smutną miną. Udawałem, że nie zauważyłem i tylko pomachałem jej na dowidzenia. Może to było chujowe zachowanie z mojej strony, ale to nie moja wina, że zaczęła mnie powoli irytować.
Udałem się w stronę lasku. Trochę ekscytowało mnie to co miał powiedzieć mi Aonung. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale miałem nadzieje, że za chwile się dowiem.
CZYTASZ
Princess ~ AonungxNeteyam
FanficKiedy zostajesz zmuszony opuścić rodzinny dom i przenieść się w zupełnie obce miejsce, do na'vi których nie znasz. Ale może to właśnie tam poznasz swojego rycerza na białym koniu. Na początku zawsze jest ciężko. Ale czy to właśnie nie początek jest...