Nigdy nie sądziłem, że wiadomość o oficjalnym związku Aonunga i Baniri zostanie aż tak źle przyjęta. Entuzjastycznie zareagowała tylko najbliższym rodzina dziewczyny, nawet Tonowari i Ronal nie zbyt pochwalili wybór syna.
W sumie co się dziwić, też nie pałałbym radością z taką przyszłą synową. Chociaż pewnie na miejscu Tonowariego bardziej cieszyłbym się z takiej synowej niż z synowego... Chociaż może gdyby trafił mu się taki niesamowity synowy jak ja... nie ważne.
Leżałem na plaży czekając na Sulani. Umówiłem się z nią jak ochłonąłem po jakże niesamowitej wymianie zdań z Aonungiem. Dalej bolą mnie jego słowa, ale co mogę zrobić? Nie mogę wiecznie ubolewać. Z czasem w końcu mi przejdzie... mam nadzieje.
- Co tam padalcu? - usłyszałem obok siebie. Leniwie otworzyłem oczy z głośnym westchnieniem. - Powiesz mi w końcu co tam się stało? - przewróciłem oczyma i podniosłem się na łokciach.
- Nie. Nie powiem. To sprawa zamknięta i zostaje tylko między mną, a Aonungiem - powiedziałem odwracając głowę w jej stronę. Sulani założyła ręce na piersi.
- Uważaj bo za chwile pomyśle, że popełniliście jakieś przestępstwo - zaśmiała się. Popatrzyłem na mnie z udawanym zmieszaniem. - Nie popełniliście prawda? - zrobiła poważną minę na co wzruszyłem ramionami.
- Kto wie. Nie ważne co się stało, to już się nie odstanie. Zostało w przeszłości, a my patrzmy tylko na to co przed nami ponieważ jest to...
- Jeśli to co przed nami to moja przyszłość to raczej podziękuje już teraz - dziewczyna weszła mi w moje jakże filozoficzne zdanie na co zmraszczyłem brwi i odwróciłem głowę w kierunku jaki wskazywała.
Jakże moje życie mnie nie nawiedzi... Przed nami musiała akurat stać moja ulubiona para. Jakby ktoś się jeszcze nie domyślił chodzi o Baniri i Aonunga, oczywiście.
Jesteś kłamcą.
Od razu pojawiło się w mojej głowie, a niechciane łzy od razu zatakowały moje oczy przez co zacząłem szybko mrugać, żeby Sulani nic nie zauważyła.
- Wiesz przypomniało mi się, że muszę coś załatwić. Może spotkamy się jeszcze potem? - zapytałem na co dziewczyna dziwnie na mnie spojrzała ale pokiwała głową.
Szybko wstałem i ruszyłem w stronę lasku czując na sobie palący wzrok TYCH tęczówek.
***
- Nie Tuk to tak nie działa. Nie możesz wziąć Ilu do siebie do domku na noc. To jest zwierze wodne musi być w wodzie nie możesz z nim spać - mówiła kolejny raz już zirytowana Kiri. Ja miałem przy tym niezły ubaw co podzielała Tsireya.- Może pójdziemy trochę popływać? I tak nie mamy co robić - powiedziała córka wodza ratując biedną Kiri po pół godzinnej męce. Na pomysł dziewczyny wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. - Niedługo powinny przypłynąć Tulkuny.
-Tulkuny? - zapytała Tuk.
- To tacy nasi duchowni bracia i siostry - wyjaśniła dziewczyna.
Weszliśmy głębiej w wodę żeby zanurkować. Uwielbiam nocne morze. Ma w sobie coś takiego niesamowitego i magicznego.
Po chwili zauważyłem, że jak zwykle Kiri gdzieś zniknęła. Nie powiem trochę się przestraszyłem patrząc na co stało się ostatnio kiedy zniknęła. Pokazałem na ruchy Tsireyi o co mi chodzi. Dziewczyna mi odpowiedziała mówiąc, żebyśmy się trochę rozdzielili i jej poszukali. Kiedy już mieliśmy to robić jaka fala świecącego czegoś wpłynęła prosto na mnie. Za nimi stała jakże wielce rozbawiona Kiri, co podzielała Tsireya i Tuk. Mi nie było wcale do śmiechu.
Pływaliśmy jeszcze trochę aż nie zaczęło się robić późno. Mała Tuk czuła się już trochę zmęczona więc postanowiliśmy powoli wracać.
Wracając także podziwiałem wszystkie żyjątka, które zaczynały świecić tworząc niesamowity obraz. Nieraz wyobrażałam sobie nocne pływanie z... kimś dla mnie ważnym.
Kiedy dopłynęliśmy do brzegu było już naprawdę późno. Udaliśmy się w stronę naszego domku po drodze spotykając Lo'aka.
- Gdzie wy byliście?! Nie widzicie, że już jest późno?! - zawołał na co Tuk się rozbudziła.
- Nie krzycz. Poza tym o to samo mogę spytać ciebie. Ciagle gdzieś znikasz i nie chcesz nikomu powiedzieć gdzie - powiedziałem na co chłopak trochę się zmieszał.
- Nie o tym teraz gadamy. Zreszta nie ważne chodźcie po prostu do domu - opowiedział i od razu skierował się we wspomnianym kierunku.
***
Stwierdzam, że jestem urodzinym masochistą. Lubię się katować, dlatego od godziny siedzę na łóżku i przez prowizoryczne okienko jak jakiś tajny agent obserwuje wielka miłość Aonunga i Baniri.Mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że do siebie nie pasują. Są jak zupełnie dwa inne światy. Jako przyjaciele jak najbardziej, ale jako para? Zdecydowanie jestem na nie.
- Synu skoro tak siedzisz w domu może mógłbyś mi pomoc z obiadem? - powiedziała moja matka kładąc mi rękę na ramieniu na co trochę się wzdrygnąłem. - Na co tak patrzysz?
- Na nic - odpowiedziałem szybko od razu wstając. - Chodźmy zrobić ten obiad.
Mama popatrzyła na mnie bez przekonania ostatni raz patrząc w okno. Szybko udałem się w głąb domku siadając przy rozłożonym miejscu. Kiedy dołączyła do mnie Neytiri poinstruowała mnie co mam robić za co od razu się zabrałem.
- Neteyam. Czy podoba ci się ktoś? - zapytała po chwili. Spojrzałem na nią dziwnie. A co jak się dowiedziała? Oblał mnie lekki pot.
- Co? Nie. Skąd takie pytanie? - zapytałem. Mama spojrzała na mnie wzorkiem „serio pytasz?"
- Wiesz to nie tak, że od godziny patrzysz w okno. Wiem, że może ci się podobać, ale zajętych osób się nie rusza. Nie możesz rozwalić czyjegoś związku - powiedziała na co wybałuszyłem oczy. Co-
- O czym ty mówisz? Wcale mi się nie podoba!
- Synku uczucia są czasem trudne ale musisz zrozumieć, że wybrała już kogoś innego - powiedziała, na co na chwile zgłupiałem? Wybrała? To ona. Ale Aonung to nie ona.
- Ona? Co?
- Baniri?
- Co? Nie! Baniri w życiu mi się nie podobała, nie podoba i nie będzie podobać! Szanujmy się - ostatnia cześć zdania wyszeptałem.
- No dobrze to w takim razie na co tak patrzyłeś? - zapytała.
- Na morze. Bardzo mnie interesuje i w sumie to tez myślałem co mógłbym więcej powiedzieć Sulani na temat naszego klanu... Właśnie! Obiecałem jej rozmowę z Toruk Makto, z tatą! Na smierć zapomniałem - złapałem się za głowę. Mama popatrzyła na mnie i zaśmiała się.
- Z tego co wiem twój niesamowity ojciec nie robi dzisiaj nic niesamowitego wiec możesz go zapytać.
- Tak, dzięki mamo.
~~~~~~~~~~~~~~~~
#13!Na wstępie strasznie przepraszam, że został tak późno dodany.
Mam nadzieję, że się podobało i obiecuje, że niedługo akcja zacznie się rozkręcać!
Za wszystkie gwiazdki i komentarze dziękuje z całego serduszka!
Buziaczki <3333
CZYTASZ
Princess ~ AonungxNeteyam
FanfictionKiedy zostajesz zmuszony opuścić rodzinny dom i przenieść się w zupełnie obce miejsce, do na'vi których nie znasz. Ale może to właśnie tam poznasz swojego rycerza na białym koniu. Na początku zawsze jest ciężko. Ale czy to właśnie nie początek jest...