#19 Kocham wschody słońca

770 45 3
                                    

Następnego dnia wstałem najwcześniej ze wszystkich. Od rana towarzyszyło mi bardzo dobry i humor i wielki uśmiech na mojej twarzy. Cicho, żeby nikogo nie obudzić, wyszedłem z domku kierując się w stronę plaży. Stanęłam na uboczy, niedaleko lasku. Cała wioska świeciła pustkami, a słońce było widoczne na horyzoncie.

Kiedy zawiał zimny porwany wiatr objąłem się ramionami, rozwiał mi włosy i pozwolił się trochę rozbudzić.

- Od kiedy jesteś takim rannym ptaszkiem, hm? - usłyszałem za sobą i od razu mój uśmiać poszerzył się jeszcze bardziej. Odwróciłem się przodem do Aonunga.

- Mógłbym cię spytać o to samo - odpowiedziałem. A chłopak przybliżył się do mnie. Stanął przede mna tak, że nasze klatki piersiowe prawie się ze sobą stykały.

- Miałem dalej isc spać, ale przypadkiem zobaczyłem pewnego leśnego chłopca - odpowiedział i założył mi włosy za ucho. Jedna rękę położył mi na biodrach i od razu mnie przyciągał, a moje dłonie wylądowały na jego klatce.

- Oh, cóż ja nie mogłem spać gdyż moje myśli zajmował pewien wodny Na'vi - odpowiedziałem na co chłopak się uśmiechnął. Nachylił się składając na moim czole drobny pocałunek, następnie opierając swoją głowę o moja.

- Jesteś niesamowity, wiesz o tym? - powiedział ze śmiechem.

- Wiem.

- I skromny - dopowiedział, a ja parsknąłem.

- Wiem Aonung - zaśmiałem się. Chłopak nachylił się do pocałunku, lecz zdążyłem szybko odsunąć głowę i położyć palec na jego ustach. - Nie tak szybko skarbie - powiedziałem, a chłopak od razu szeroko się uśmiechnął. - Co? - zapytałem.

- Powiedziałeś do mnie skarbie.

- Tak? - zapytałem dalej nie wiedząc o co mu chodzi.

- Nigdy wcześniej tego nie zrobiłeś - powiedział dalej uśmiechając się jak wariat. Przewróciłem oczyma z cichym śmiechem.

- Ależ ty spostrzegawczy - powiedziałem i odwróciłem się do niego tyłem. Aonung od razu objął mnie w pasie przyciągając mnie do siebie na co cicho westchnąłem.

- Kocham wschody słońca. Wiesz... Wschód słońca rozpoczyna kolejny dzień, który można spędzić z ważnymi dla siebie osobami - parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową.

- Wiesz poetą to ty raczej nie zostaniesz - powiedziałem i bardziej wtuliłem się w tors chłopaka, kładąc swoje ręce na tych jego. Wbiłem swój wzrok w tafle wody, na której odbijało sie wschodzące słońce. Poczułem jak chłopak kładzie swoją głowę na moim ramieniu składając przy ty motylki pocałunek na szyi.

- Aonung?! Gdzie jesteś? Mama zrobiła śniadanie głąbie - usłyszeliśmy głos Tsireyi. Aonung leniwie odsunął sie ode mnie z głośnym westchnieniem.

- Cóż chyba muszę się zbierać, ale mam nadzieje, że do potem księżniczko - powiedział, a ja pierwszy raz w życiu nie poczułem irytacji na to przezwisko. Pokiwałem głową i obserwowałem go jak się oddala znikając z mojego pola widzenia.

Stwierdziłem, że też powinien wrócić do domu, ale za nim się ruszyłem ostatni raz spojrzałem w stronę wody. Podnosząc trochę wzrok, zauważyłem, że słońce już prawie w pełni jest na niebie. Uśmiechnąłem się lekko i stwierdziłem, że też kocham wschody słońca.

***

Leżałem na plaży z założonymi rękami za głowę. Co jakiś czas zerkałem na Tuk budująca małe budowle w piasku ozdabiając je głównie muszelkami, ale również i jakimiś przypadkowymi gałązkami. Jak na ośmiolatkę wyglądało to naprade dobrze, widać że talent ma oczywiście po bracie. Przymknąłem na chwile oczy napawająca się promieniami słońca padającymi na moją twarz.

Princess ~ AonungxNeteyamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz