Następnego dnia wstałem najwcześniej ze wszystkich. Od rana towarzyszyło mi bardzo dobry i humor i wielki uśmiech na mojej twarzy. Cicho, żeby nikogo nie obudzić, wyszedłem z domku kierując się w stronę plaży. Stanęłam na uboczy, niedaleko lasku. Cała wioska świeciła pustkami, a słońce było widoczne na horyzoncie.
Kiedy zawiał zimny porwany wiatr objąłem się ramionami, rozwiał mi włosy i pozwolił się trochę rozbudzić.
- Od kiedy jesteś takim rannym ptaszkiem, hm? - usłyszałem za sobą i od razu mój uśmiać poszerzył się jeszcze bardziej. Odwróciłem się przodem do Aonunga.
- Mógłbym cię spytać o to samo - odpowiedziałem. A chłopak przybliżył się do mnie. Stanął przede mna tak, że nasze klatki piersiowe prawie się ze sobą stykały.
- Miałem dalej isc spać, ale przypadkiem zobaczyłem pewnego leśnego chłopca - odpowiedział i założył mi włosy za ucho. Jedna rękę położył mi na biodrach i od razu mnie przyciągał, a moje dłonie wylądowały na jego klatce.
- Oh, cóż ja nie mogłem spać gdyż moje myśli zajmował pewien wodny Na'vi - odpowiedziałem na co chłopak się uśmiechnął. Nachylił się składając na moim czole drobny pocałunek, następnie opierając swoją głowę o moja.
- Jesteś niesamowity, wiesz o tym? - powiedział ze śmiechem.
- Wiem.
- I skromny - dopowiedział, a ja parsknąłem.
- Wiem Aonung - zaśmiałem się. Chłopak nachylił się do pocałunku, lecz zdążyłem szybko odsunąć głowę i położyć palec na jego ustach. - Nie tak szybko skarbie - powiedziałem, a chłopak od razu szeroko się uśmiechnął. - Co? - zapytałem.
- Powiedziałeś do mnie skarbie.
- Tak? - zapytałem dalej nie wiedząc o co mu chodzi.
- Nigdy wcześniej tego nie zrobiłeś - powiedział dalej uśmiechając się jak wariat. Przewróciłem oczyma z cichym śmiechem.
- Ależ ty spostrzegawczy - powiedziałem i odwróciłem się do niego tyłem. Aonung od razu objął mnie w pasie przyciągając mnie do siebie na co cicho westchnąłem.
- Kocham wschody słońca. Wiesz... Wschód słońca rozpoczyna kolejny dzień, który można spędzić z ważnymi dla siebie osobami - parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową.
- Wiesz poetą to ty raczej nie zostaniesz - powiedziałem i bardziej wtuliłem się w tors chłopaka, kładąc swoje ręce na tych jego. Wbiłem swój wzrok w tafle wody, na której odbijało sie wschodzące słońce. Poczułem jak chłopak kładzie swoją głowę na moim ramieniu składając przy ty motylki pocałunek na szyi.
- Aonung?! Gdzie jesteś? Mama zrobiła śniadanie głąbie - usłyszeliśmy głos Tsireyi. Aonung leniwie odsunął sie ode mnie z głośnym westchnieniem.
- Cóż chyba muszę się zbierać, ale mam nadzieje, że do potem księżniczko - powiedział, a ja pierwszy raz w życiu nie poczułem irytacji na to przezwisko. Pokiwałem głową i obserwowałem go jak się oddala znikając z mojego pola widzenia.
Stwierdziłem, że też powinien wrócić do domu, ale za nim się ruszyłem ostatni raz spojrzałem w stronę wody. Podnosząc trochę wzrok, zauważyłem, że słońce już prawie w pełni jest na niebie. Uśmiechnąłem się lekko i stwierdziłem, że też kocham wschody słońca.
***
Leżałem na plaży z założonymi rękami za głowę. Co jakiś czas zerkałem na Tuk budująca małe budowle w piasku ozdabiając je głównie muszelkami, ale również i jakimiś przypadkowymi gałązkami. Jak na ośmiolatkę wyglądało to naprade dobrze, widać że talent ma oczywiście po bracie. Przymknąłem na chwile oczy napawająca się promieniami słońca padającymi na moją twarz.

CZYTASZ
Princess ~ AonungxNeteyam
Hayran KurguKiedy zostajesz zmuszony opuścić rodzinny dom i przenieść się w zupełnie obce miejsce, do na'vi których nie znasz. Ale może to właśnie tam poznasz swojego rycerza na białym koniu. Na początku zawsze jest ciężko. Ale czy to właśnie nie początek jest...