#8 Hej Nung

813 45 5
                                    

Nie mogłem w nocy spać mając w głowie tamten pocałunek. Jak wróciliśmy do wioski musiałem odprowadzić go pod jego domek. Nie chciałem mieć go potem na sumieniu, patrząc na jego stan.

Z jednej strony chciałbym to powtórzyć, ale jakaś część mnie mówi mi, że nie byłby to najcudowniejszy pomysł.

Wstałem rano równo z resztą rodziny. Po szybkim śniadaniu wyszliśmy na plaże, chcąc trochę popływać za nim przyjdzie reszta. Pogoda była naprawdę piękna. Kiedy weszliśmy do wody poczułem jak ktoś ochlapał mnie wodą. Szybko się odwróciłem widząc za sobą uśmiechnięta od ucha do ucha Tuk. Zrobiłem groźni minę i ruszyłem w jej stronę. Ta tak szybko na ile pozwalała jej woda zaczęła uciekać.

- Kiri ratuj! - zawołała cała roześmiana. Wspomniana dziewczyna szybko do mnie podbiegła i rzuciła mi się na plecy przez co się zachwiałem i runąłem do wody.

- Uciekaj Tuk! Zatrzymam go! - Tuk szybko schowała się za Lo'akiem, który patrzył na nas z politowaniem.

- Weźcie się uspokójcie, ile wy macie lat? - powiedział z poważna miną. Razem z Kiri równo wybuchliśmy śmiechem.

- Patrzcie jaki dorosły! - zawołałem i uderzyłem ręką w tafle wody przez wszystko poleciało na Lo'aka, który patrzył na mnie z niedowierzaniem.

- O nie Net, tak się nie bawimy. Pożałujesz tego! - i z bojową minął ruszył w moja stronę, ale troszkę za bardzo przeliczył swoje umiejętności w pojedynkę.

Kiedy Lo'ak tracił życie pod wodą, z czego wszyscy mieliśmy niezły ubaw, usłyszałem jak ktoś do nas podpływa i wtedy Kiri zniknęła z mojego pola widzenia z małym okrzykiem. Szybko się odwróciłem puszczając przy tym mojego bidnego braciszka i zobaczyłam Rotxo, który trzymał Kiri, a za nim Tsireye i Aonunga.

- Hej Net! Nie możesz utopić Lo'aka, gdzie ja znajdę takiego drugiego debila, który zechce moją małą siostrzyczkę? - zawołał ze śmiechem Aonung na co dostał w ramie od dziewczyny.

- Robicie sobie wodą bitwę bez nas? - zapytała. - Z tego co widzę wszyscy na Lo'aka? - mina mojego brata była bezcenna.

Chlapaliśmy się jeszcze przez chwile, aż Tsireya ogłosiła, że pora brać się do pracy. Tak właściwie to prawie wszystko już umieliśmy i nasze lekcje miały głównie charakter powtórkowy, ale nikomu to w sumie nie przeszkadzało. Jak zawsze wszyscy się na chwile oddaliliśmy. Popłynęliśmy z Aonungiem na głębsza wodę.

- Okej dzisiaj już ostatnia cześć z nurkowania ponieważ jak pewnie pamiętasz ostatnio nam trochę przerwano - powiedział chłopak. Tak. Oczywiście, że pamietam jak nam niekulturalnie, chamsko i wręcz żałośnie przerwano. Jak mógłbym nie?

Przez cały czas naszej lekcji chciałem zapytać go o wczoraj. Nie wyglądał jakby czuł się przy mnie skrępowany ani nic. Musiałem wymyślać szybki plan jak się do tego zabrać. Albo nie. Jak ostatnio wymyśliłem szybki plan to mi zrobił wyrzut stulecia. Dobra i tak lepszej okazji nie będzie.

- Aonung? - zapytałem niepewnie przez co chłopak zamilkł na chwile i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem. - Bo wiesz, jeśli chodzi o wczoraj...

- Jeśli zrobiłem coś głupiego to przepraszam - szybko powiedział. - Słuchaj, mało co pamiętam z wczoraj, chyba razem z Rotxo trochę przesadziliśmy, mam tylko małe przebłyski.

- Co konkretnie pamietasz? - zapytałem.

- Głównie to jak zaczęliśmy grać, a potem jak całowałem się z Baniri...

- Co? Całowałeś się z nią? - byłem w totalnym szoku. Cóż spodziewałem się wszystkiego ale nie tego!

- No chyba tak, w sensie mam przebłyski jak szedłem z kimś do lasu a potem się całowaliśmy. Powiedziałem o tym Baniri, a ta mi powiedziała, że to była ona - szybko wyjaśnił i podrapał się nerwowo po karku. - W sensie podobno ją tam zaprowadziłem i to ja to zainicjowałem. Nigdy bym nie pomyślał ze byłbym do tego zdolny nawet po pijaku... Jak już podejrzewam, ledwie trzymałem się na nogach.

Skończył mówić, a ja dalej patrzyłem na niego z otwarta buzia. Co tu się właśnie stało?

Czy ona przypisała sobie moje zasługi? To nie ona musiała łazić po tych krzakach i całować tego bałwana! Wykorzystała mnie. W sumie to mogłem mu powiedzieć prawdę ale coś mi podpowiadało, że to nie byłby najlepszy pomysł, a poza tym myślę, że raczej jakby miał do wyboru uwierzyć dziewczynie, którą zna całe życia, a chłopakowi, którego zna pare tygodni to chyba odpowedz jest prosta.

Do końca lekcji nie poruszaliśmy już tego tematu. Wyszliśmy na brzeg gdzie na kamieniu jak zawsze siedziała Baniri. Pomachała nam i z wielkim uśmiechem do nas podeszła.

- Hej Nung - powiedziała tym swoim piskliwym głosem i pocałowała go w policzek. - Długo kazałeś na siebie czekać, słońce. Już się powoli niecierpliwiłam - przygryzła wargę i uwiesiła mu się na ramieniu. Chłopak nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Owinął rękę wokół jej talii i przyciągnął ją do siebie. Poczułem się strasznie niezręcznie i tylko błagałam Eywe, żeby reszta już przyszła.

I uważam, że chyba powinienem zostać jakimś kapłanem ponieważ moje modły zostały wysłuchane praktycznie od razu. Piersze dołączyła do nas Tuk, Kiri i Rotxo, a potem Lo'ak i Tsireya, której mina od razu zrzedła widząc scenę odgrywającą się przed nią.

- Ja muszę iść coś załatwić - powiedział Lo'ak . Chciałem ruszyć za nim i wyjaśnić te jego częste znikanie. No bo do przesady ja rozumiem zwiedzanie, ale kilka tygodni?! No ile można! Ale niestety zatrzymała mnie Tuk mówiąc, że potrzebuje mnie do wodnej bitwy bo tylko we mnie czuje godnego sojusznika na co Kiri od razu udała obrażoną.

~~~~~~~~~~~~~~~
#8

Mam nadzieje, że chociaż trochę się wam spodobał!

Serdecznie dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!

Buziaczki <3333

Princess ~ AonungxNeteyamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz