Rozdział 3

39 7 4
                                    

Nasza Sarenka i jej rozterki. ehhhh... tyle się dzieje :)

Dzisiaj będzie trochę... Taekooków, ale tylko troszkę. 

////////////////////////////////////////////////////////

POV JK

Od powrotu z Paryża miałem wrażenie, że czas przyspieszył.

Ani się nie spostrzegłem, a był już koniec semestru i przerwa wakacyjna. Egzaminy nie sprawiły mi problemu, zgodnie z przewidywaniami.

Same przygotowania i zaliczenia były dla mnie jak zbawienie.

SeokJin

Przez kilka długich dni nie mogłem się otrząsną po konfrontacji z nim.

Analizowałem to tysiące razy.

Co mogłem zrobić inaczej?

Czy to by coś dało?

Czy wszystko zrobiłem dobrze?

Co mogłem zrobić lepiej?

Nie mogłem tego pojąć.

Moich uczuć i jego zachowania.

Nie sądziłem, że jest AŻ tak źle.

Jednak ucieszyłem się, kiedy okazało się, że wsiadł do samolotu i poleciał do Chin.

Myślałem, że na jakiś czas będę miał od niego spokój.

Tak się jednak nie stało.

Nagle zaczęły pojawiać się listy.

Listy pisane przez Jina do Tae.

I wtedy po raz pierwszy od dawna cieszyłem się, że obecnie mieszkam tutaj sam.

Być może Kim o tym nie wiedział.

Krążyłem obok tej koperty, nie wiedząc co zrobić. Wiedziałem, że w weekend pojawi się tutaj Chim.

Dlatego schowałem je w miejsce, gdzie miałem pewność, że ich nie znajdzie.

Zresztą mój facet miał w głowie ostatnio tylko jedno.

I wcale nie chodzi mi o igraszki ze mną czy koniec semestru.

Po zaręczynach, przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą.

Nawet nie znając pary zbyt długo, wiedziałem, że byli na to gotowi od dawna. A mając pieniądze i znajomości, nic nie stało na przeszkodzie.

Chim, jako jedna z najbliższych osób Pana Młodego, zaangażował się całym sobą do pomocy.

Owszem, zatrudniona była profesjonalna firma, jednak i tak niemal każdą decyzja ze strony modela była konsultowana z trzema osobami – Chimem, Tae i Lino.

Hwang, poprzez wspólną pracę, mocno zżył się z moim przyjacielem. Wspierał go, kiedy ja nie mogłem być przy nim. Zastępował mnie.

Czy mi to przeszkadzało?

Nie.

Cieszyłem się, że oboje mają zajęcie i nie muszą wracać myślami do traumatycznych przeżyć z przed kilku miesięcy.

Ja robiłem to za nich.

Poza tym, kiedy Jimin był przy mnie, skupiał się tylko na mnie.

Nie miałem więc powodów, aby mi to przeszkadzało.

Ale najbardziej przerażała mnie myśl, że będę musiał uczestniczyć... w tym wszystkim... osobiście.

Recovered Eyes - IV część Sagi "Eyes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz