Rozdział 37

20 9 0
                                    

Przez całą tą sytuację z Jinem, Tae zapomniał o jednym fakcie.

Nie odpisał Jiminowi na wiadomość.

Nie powiadomił go, że przyjedzie.

Był już późny wieczór.

A przekonał się o tym fakcie, kiedy zapukał do drzwi i otworzyła mu zaskoczona Nabi.

- Tae? Przyjechałeś do Jungkooka?

- Tak ciociu. Przepraszam, że tak bez uprzedzenia i tak późno.

- Nic się nie stało Tae-Tae. Jesteś u nas zawsze mile widziany. Wejdź proszę. – Jeszcze w progu przytulili się do siebie i Kim złożył na jej policzku czułego całusa.

- Księżniczka nadal obrażona siedzi w swojej wieży?

- Tak. Nadal tam siedzi. Nikogo do siebie nie dopuszcza. Nawet Jimina. Dziewczynki próbował z nim rozmawiać, zanieść jedzenie, ale on tylko mówi, że mamy mu wszyscy dać spokój. Jimin zasnął jakiś czas temu. Mocno płakał. Dziewczynki są z nim. A Joon siedzi na tarasie i wpatruje się w domek.

- Zajmę się tym Ciociu. Daj mi jakieś jedzenie i picie dla tego głąba. Zaufaj mi. Sprowadzę go do domu.

- Dobrze, już szykuje. Poczekaj chwile.

On w tym czasie ruszył na taras, gdzie znalazł wujka.

- Cześć wujku.

- Cześć Tae. Dobrze, że jesteś – Wstał i przytulił go. – Już wszystko wiesz?

- Nie do końca. Tylko tyle co napisał mi Chim. Jak się czujesz?

- Źle. To znaczy z tym co się dzieje teraz z Kookiem. Jeżeli chodzi o... Minho to... wiem już jakiś czas. Zresztą i tak pewnie dowiesz się od Chima albo Gguka, jak cię wpuści.

- Spokojnie. Ja tym się zajmę, a ty idź odpocząć.

W tym samym momencie dołączyła do nich pani Jeon. Podała mu torbę z jedzeniem i piciem.

- Idźcie odpocząć proszę. Zrobię wszystko, żeby sprowadzić tego idiotę do domu.

Nie czekał na ich reakcję. Od razu ruszył przez ogród pod drzewo.

- Ejjj... Roszpunko! – Krzyknął mimo później pory. – Spuść swe włosy. Smoka już pokonałem. Możesz wyjść.

- Tae? – Cichy i zachrypnięty głos Jungkooka ledwo przebił się przez drewnianą podłogę.

- Tak Głąbie, to ja. Wpuszczaj, bo jak tego nie robisz, to nie będę mieć skrupułów i sentymentu do tego miejsca i znajdę siekierę. Sam zrobię sobie wejście.

Na szczęście zadziałało. Wieko włazu uchyliło się i pojawiły się w nim duże sarnie oczy przyjaciela, który skanował otoczenie.

- Jestem sam. Spokojnie. – Zapewnił go Kim. Wtedy młodszy spuścił drabinkę. Chwile potem, był już na górze, a wejście ponownie zostało zaryglowane na cztery spusty. – Niezły burdel zrobiłeś z tego miejsca.

Ten tylko wzruszył ramionami. Ponownie usiadł w kącie, zawijając się w koc. Tae zgarnął rozwalone rzeczy i usiadł obok niego. Zaczął wyciągać przygotowane przez gospodynię przysmaki. Podsunął miskę z ciepłym posiłkiem pod jego twarz.

- Jedz!

- Nie chcę!

- Jedz, bo cię nakarmię na siłę. – Zagroził.

- Powiedziałem, że nie chcę!

- Weź się, kurwa, ogarnij Jeon. Przyjechałem tutaj przez cały kraj do Ciebie. Przestań zgrywać obrażoną księżniczkę i zjedź ten pieprzony obiad!

Recovered Eyes - IV część Sagi "Eyes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz