Rozdział 30

23 6 1
                                    

POV JK

I znowu zostałem sam. Jimin pojechał wcześnie rano aby zdążyć na swoje zajęcia. Dopiero wtedy miałem czas żeby to wszystko przemyśleć. Czułem się nadal źle po tej... Kłótni.

Cóż...Prawda jest taka, że sam jestem sobie winien.

Od dawna odwlekałem tą rozmowę.

Zarówno z nim jak i Tae. Powinienem powiedzieć w momencie, kiedy Namjoon powiadomił mnie o powrocie Jina do Seulu. I tak udało mi się to ukrywać przez tak długi czas.

A teraz... ehhh... wszystko poszło nie tak.

Kiedy zobaczyłem Jimina w drzwiach domu, nie mogłem w to uwierzyć. Cieszyłem się, że udało nam się wszystko wyjaśnić. Rozumiem jego zdanie i wiem, że on też wie, dlaczego to zrobiłem. Wiem też, że jest zraniony i zawiodłem jego zaufanie, ukrywając przed nim tak wiele. Dlatego zaakceptowałem fakt, że... musi trochę... odpocząć ode mnie i poukładać to sobie w głowie.

Cieszyłem się, że w ogóle ze mną rozmawia. A teraz pojechał do Daegu. I byłem w miarę spokojny o niego. Miał tam przy sobie Felixa i mimo iż wiem, że czasem jego przyjaciel nastawia go bojowo na niektóre tematy, wiedziałem, że po prostu dba o Chima i się nim zaopiekuje.

Ale ja byłem tutaj sam.

I teraz... mocno to odczułem.

Ehhh...

To nie tak, że byłem samotny z konieczności. Było to raczej z wyboru. Być może... sam siebie karałem, chociaż nadal nie byłem przekonany do końca o mojej... winie.

Co do Tae?

Tu też nie jest najlepiej.

Owszem... on również już ze mną rozmawia.

Zrobił to po przeczytaniu listów. Bo jak się okazało, pieprzony Kim Seokjin w swoich listach, dostał jakiegoś objawienia i ... wychwalał mnie pod niebiosa. Sam nie miałem możliwości ich przeczytania. Mogłem też spotkać się z Taeminem i reszta ekipy ZZZ. Nadal utrzymywali ze mną kontakt. Zgodziłem się nawet wyskoczyć z nim na obiad w przerwie między zajęciami. Ale... siedzenie i słuchanie o jego kolejnych podbojach, było męczące.

Słuchając go, zachodziłem w głowie, jak jeszcze jakiś czas temu mogłem też tak żyć.

Cóż... Nigdy nie sądziłem, że moje życie tak się potoczy. Dziękowałem wtedy, że na mojej drodze pojawi się taka cudowna osoba, jaką był Jimin. Nigdy nie sądziłem, że przed końcem studiów będę w stałym, stabilnym związku. I to na dodatek z mężczyzną.

Ale... nie zamierzam narzekać.

Mimo to teraz... w tej konkretniej chwili... czułem się dziwnie samotny.

Nawet biorąc pod uwagę fakt, że mój telefon aż się gotuje od ciągłych rozmów. Rodzice.

Siostry.

Han.

Suga.

I na koniec mój ukochany Chim.

Jimin przesłał mi zdjęcia listów.

Przyjaciele, co prawda przytoczyli mi kilka fragmentów, ale mimo to nie mogłem się przemóc. Nadal nie ufałem Jinowi. Owszem, nie wątpiłem w terapię, ale Kim tyle razy wykazał się sprytem i manipulacja, że wątpiłem w jego „ozdrowienie".

Jedno było pewne.

Nie mogłem wpłynąć na decyzję Jimina i Tae.

Już się z tym pogodziłem.

Recovered Eyes - IV część Sagi "Eyes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz