Rozdział 38

27 9 0
                                    

Dla postronnego obserwatora, sytuacja z przed windy Uslańskiego hotelu, wyglądać mogła... wręcz komicznie. Trzech mężczyzn stało na przeciw siebie. Ten najwyższy, pozornie największy, stał skulony i przestraszony. Na przeciw niego stał ten najniższy, który emanował pewnością siebie i ... wściekłością. Swoim ciałem zasłaniał stojącego za nim średniego mężczyznę, który wydawał się niepewny co powinien zrobić.

- Co ty tu robisz, Kim Seokjin- zapytał Han, analizując każdy ruch przed sobą, aby w razie czego być gotowym na interwencję.

- Ja ... ja ... - Jin nie wiedział, co powiedzieć.

Niby ustalił z Tae, że na razie nie będą mówić o tym, że się spotkali. Ta cała sytuacja wydawała się jeszcze nie realna. Niby ustalenie dotyczyło Jikooka, ale nie spodziewał się, że tak ... szybko wpadnie na Lino i jego chłopaka. Nie wiedział jak zareagować na widok Lee.

Nie był na to kompletnie gotowy.

O ile w przypadku V, mimo zaskoczenia, wiedział co zrobić, to w przypadku przyjaciela... Już nie.

Nerwowo rozejrzał się po lobby.

Nagle zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie ma tu też ... innych.

Jimin

Czy on też tu jest?

Może, kiedy Kim przejął Jungkooka ten również wyrwał się na chwilę, aby odsapnąć i zrobił to w towarzystwie swojego przyjaciela Lino?

- Co? Nagle ci języka w gębie zabrakło? - Naskoczył na niego zdenerwowany Han. - Przy naszym ostatnim spotkaniu byłeś bardziej wygadany.

- Jisung, daj spokój- Lee starał się wyciszyć chłopaka. Sam też był zaskoczony widokiem byłego przyjaciela. Co prawda spodziewał się, że teraz, po powrocie z Chin , prędzej czy później gdzieś na siebie wpadną. Ale myślał bardziej o Seulu, a nie na drugim końcu kraju. Chciał podejść do Jina. Już dawno postanowił, że jeżeli będzie miał okazję i Seokjin będzie tego chciał to... Spotka się z nim i porozmawiają. Od dawna przestał też żywić do niego urazę. Wybaczył mu wszystko co zrobił.

I czuł się winny, że nie zauważył w jakim stanie był wtedy Kim i mu nie pomógł. Jego plan zepsuł jednak Jisung, skutecznie odcinając go nadal od niego.

- Daj spokój Hanah. Puść mnie. – Powiedział stanowczo.

- Nie ufam mu!

- To zaufaj mi. Proszę.

Jin nadal stał ze spuszczoną głową. Spodziewał się właśnie takich reakcji co do jego osoby. Wcale się temu nie dziwił. Po tym co odwalił w marcu, sam by się siebie bał. Zadrżał, kiedy poczuł na sobie dotyk. Niepewnie spojrzał w górę. Przed nim stał Lee Minho.

Jego były przyjaciel

Jego były kochanek.

Jego była ... miłość.

Bo co do tego był przekonany.

Kochał w swoim życiu, oczywiście poza rodziną, tylko trzy osoby.

Park Jimina. Swojego brata.

Kim Taehyunga. Miłość swojego życia.

I Lee Minho - swoją pierwszą, prawdziwa miłość.

Trzy osoby, które tak bardzo zranił.

- Jinie- Mniejszy wyszeptał patrząc mu w oczy.

Jin nadal nie wiedział, co zrobić. Ale to właśnie mniejszy zdecydował za nich. Nie zastanawiał się dwa razy. Po prostu... wziął go w ramiona.

Recovered Eyes - IV część Sagi "Eyes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz