Rozdział 40

37 7 3
                                    

Hej Janusze!

I jak tam? Ochłonęliście już po wczoraj? Bo ja nie...

A dzisiaj ciąg dalszy.

Tym razem... Sarenki!

///////////

Tae wszedł do pokoju Jungkooka jak do siebie.

Nie pukał.

Ten zerwał się z łóżka, gdzie czekał na Jimina, który rzekomo poszedł do łazienki. Nie spodziewał się już przyjaciela. Myślał, że ten wyjechał już od Seulu. Wyglądał już zdecydowanie lepiej niż wieczór wcześniej. Nadal był lekko podpuchnięty od płaczu.

- Jest ze mną ktoś, kto chce z tobą pogadać. Rozmawialiśmy o tym wczoraj. Więc proszę, bądź grzeczny i wysłuchaj go. Proszę.

Po tych słowach do pokoju wszedł Lino.

- Część Gguki - Powiedział niepewnie. Na twarzy Jeona było widząc napięcie. Jednak skinął głową w odpowiedzi. Wiedział, że ta chwila nadejdzie. Rozmawiał o tym z Chimem i Tae. Nawet z rodzicami. Wiedział że musi to zrobić. Musi się z tym zmierzyć.

- Zostawię was teraz, ale będę w pobliżu. Mam nadzieję, że... no wiecie... żadnych rękoczynów i tym podobne. Nie spieszcie się. Jimin jest z Hanem, więc możecie być spokojni o swoje drugi połówki. Teraz załatwię swoje... braterskie... sprawy.

Wyszedł zamykając za sobą drzwi. Było to ryzykowne, ale ufał i miał nadzieję, że ta rozmowa odbędzie się bez komplikacji. Nie byli przecież dziećmi.

- Siadaj gdzie chcesz- Rzucił JK, wracając na łóżko. - Sorry za bałagan.

- Spoko- Usiadł obok niego, ale w bezpiecznej odległości. - Jungkook pozwól, że zacznę- Kiedy ten wyraził zgodę, kolejnym skinięciem głowy, kontynuował. - Wiem, co o mnie myślisz. Nasza znajomość nie zaczęła się ciekawie. Owszem, jest w tym dużo mojej winy. Zresztą oboje znamy ta historię i nie na co jej po raz kolejny analizować. Do tego dałem się omotać Jinowi. To chyba mój największy problem. To, że tak mu ufałem i... grałem jak mi zagrał. Ale to już bez znaczenia. A do tego... Nie będę kłamał. Chim to super facet. Tylko głupi i ślepy nie stracił by dla niego głowy. Nie ukrywam też, że chociaż z początku miał być tylko... kolejnym... którego zdobędę, to zauroczyłem się w nim. Ale od początku wiedziałem, że on kocha tylko Ciebie. Nie znałem też do końca całej prawdy, tylko to co... przekazał mi Seokjin. A ja nie miałem powodu, żeby mu nie wierzyć, chociaż... Kooki, przecież wiesz jak jest. Jak było. Jak się pojawiłeś to... to już nawet nie chodziło o moje zauroczenie. Bo wiedziałem, że jestem na straconej pozycji. To już była raczej... duma. Byłeś dla mnie wyzwaniem. Rywalem. A ja... lubiłem rywalizację. I powinien był być bardziej ostrożny i nie ufać tak Jinowi. Wtedy... miałem inne podejście do życia. Nie, że chce się jakoś wybielić czy coś, ale... ty przecież też nie byłeś święty... przed Parkiem. I chociaż te kilka miesięcy z nim, kiedy oficjalnie był mój, były cudowne i nie żałuję ich. Chcę cię jednak zapewnić, kolejny raz, że nie masz się czego obawiać. Przy Jisungu... przestałem patrzeć na niego w TEN sposób. Bo to właśnie Hanie pokazał mi, co to znaczy kochać i być kochanym. I teraz wiem, że... To nigdy nie był Jimin. To co... czuję do niego to zupełnie coś innego. Zależy mi na nim zupełnie inaczej. Teraz to wiem. To Jisung otworzył mi oczy. I już wiem, że to na niego czekałem całe życie. To nigdy nie był Jin czy Jimin. Tylko on. I teraz myślę o tym w ten sposób, że to wszystko po prostu MUSIAŁO się wydarzyć, bym mógł go odnaleźć. Koniec kropka. Nie mam zamiaru więcej poruszać tego tematu. Kocham Han Jisunga, a Jiminie to TYLKO mój przyjaciel. Zaufaj mi proszę w tej kwestii. Tak jak Jiminowi.

Recovered Eyes - IV część Sagi "Eyes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz