Siedzimy przez telewizorem wpatrując się w jakiś film komediowy. Zajadam również pizzę, Amir zamówił po jednej dla każdego z nas.
Chce mi się śmiać, kiedy widzę, jak on nachyla się nad niewielkim stolikiem przed kanapą i zjada tę pizzę nożem i widelcem. Ciche prychnięcia wychodzą z moich ust, ale staram się je tłamsić. Śmiać się z Amira Alvareza? Lepiej nie...
Ja natomiast wygodnie siedzę, oparta o kanapę i zjadam ją dłońmi. Nie chcę oceniać, ale ciężko mi się oprzeć, aby nie stwierdzić, że tacy ludzie są dla mnie straszni.
-- Może każdy, kto je pizzę nożem i widelcem jest mordercą oraz bezwzględnym i bezdusznym człowiekiem? -- kręcę głową i uśmiecham się pod nosem na tę myśl.
-- Z pewnością nie. -- spogląda na mnie przez ramie, a ja zastanawiam się o czym mówi.
Niemożliwe, abym wypowiedziała te słowa na głos. Moje oczy powoli, z każdą sekundą stają się coraz większe. Czy ja naprawdę jestem taka głupia?
-- To że szepczesz, nie oznacza, że cię nie usłyszę. -- prycha. -- Nie dotykaj pilota tymi tłustymi dłońmi, najpierw je umyj.
Odchylam głowę będąc zażenowana samą sobą. Oddycham powoli i czuję, jak rumieniec zalewa całą moją twarz. Opisałam jego osobę, choć może tego nie wyczuł. Nie chcę za to oberwać.
Wstaję z miejsca tracąc apetyt i odkładam pudełko z ostatnimi kawałkami na stolik.
Ruszam do kuchni i odkręcam wodę w zlewie, aby umyć dłonie. Wzdrygam się, kiedy dłonie Amira odnajdują moją talię i mocniej zaciskają na niej palce.
-- Chciałbym teraz porozmawiać. -- mówi wprost do mojego ucha, a jego ciepły oddech wywołuje u mnie dreszcz.
Szybko zakręcam wodę i uciekam na tyle, na ile odległość pomiędzy nami mi odpowiada. Jego ręce są opuszczone luźno wzdłuż ciała, a głowa przekrzywiona. Wygląda tak jakoś bezsilnie, jakby w sekundę życie z niego uleciało.
-- Idę wziąć leki, jak wrócę to pogadamy. -- wymija mnie, nawet na mnie nie patrząc.
Obejmuję się rękoma czując nagły przypływ chłodu. Odwracam się i ruszam na część salonową. Sięgam do kocyka, który w kostkę był ułożony na kanapie i owijam się nim, a następnie siadam wyczekując na Amira.
Teraz sobie coś uświadomiłam. Moje ataki paniki, on wiedział, jak mi pomóc. Wiedział, bo przecież był przy tym, gdy po raz pierwszy go doświadczyłam. Był i widział, jak mój tata sobie z tym radzi, w dodatku skutecznie.
Dlaczego tak wiele rzeczy dopiero teraz zaczyna układać się w logiczną całość? Być może to kwestia emocji, w emocjach ciężko znaleźć sens pewnych sytuacji.
Amir siada na drugim końcu kanapy, a ja uśmiecham się nieznacznie, kiedy widzę go w bluzie. Zawsze kradłam je moim facetom, do dziś mam niezłą kolekcje.
Amir wygląda naprawdę łagodnie i uroczo w śnieżnobiałej bluzie z kapturem. Kusi, aby się przytulić i zostać objętą jego ramionami. To jeden z przystojniejszych mężczyzn, jakich widziałam, ale wygląd to nie wszystko.
-- Już raz prosiłem o to, poproszę po raz drugi. -- zaplata dłonie, które lokuje na swoim brzuchu. -- Opowiedz mi o swojej traumie, dlaczego się pojawiła.
Gotuje się we mnie, kiedy to słyszę. On doskonale wie, dlaczego się pojawiła, a nawet kiedy to się stało. Niemożliwe, że nie pamięta takiej tragedii.
Prawdą jest, że już raz słyszałam tę prośbę, choć wtedy o niej zapomniałam. Poproszono mnie o to również w najgorszej możliwej sytuacji, co też sprawia, że czuję gniew.
CZYTASZ
Na Rozkaz [+18]
Short StoryNie wiedziała, co się dzieje, kiedy ktoś nagle ją ogłuszył i wsadził do samochodu, a później przyszło obudzić się jej w nowej, choć niezupełnie i tragicznej rzeczywistości. Życie przy boku sadystycznego i bezwzględnego mężczyzny nie może być łatwe...