Momentami żałuję, że nie dałam się wyszkolić ojcu. Chciał mnie uczyć sztuk walki, samoobrony, korzystania ze wszystkich możliwych broni, z którymi mogę się spotkać.
Skorzystałam tylko z nauki, jak strzelać z pistoletu, którego nie mam, więc i nie mogę go użyć wobec Amira.
-- Pierwszy tydzień za nami. -- uśmiecha się zajadająca obiad Veronica.
Mruczę coś niezrozumiałego pod nosem i podpieram policzek o dłoń. Mieszam w makaronie od dwudziestu minut i ani jeden kęs nie chce przejść mi przez gardło.
-- Jedziesz gdzieś dzisiaj? -- podnoszę wzrok i odkładam widelec na talerz.
Kobieta kiwa głową w potwierdzeniu i ochoczo wkłada do buzi dużą porcję makaronu. Skrzywiam się, ale nie dlatego, że robi to obrzydliwie, ale dlatego, że gdy tylko myślę, aby również to zrobić, cofa mnie.
-- Kupisz mi kartki białego papieru i jakiś ołówek? -- pytam upijając łyk soku.
Kawy nie piłam odkąd tu jestem. Elizabeth robi ją w sposób okropny, a samej mi nie pozwala zbliżyć się do ekspresu. Veronice smakuje, ja mam wrażenie, że jej wszystko smakuje.
Czy gdyby podłożyć jej pod nos gówno Amira też by zjadła? Coraz bardziej nie podoba mi się jej podejście.
Pierwszego dnia dostała cios w brzuch za bezczelną odzywkę, a później zaczęła być wobec niego miła i urocza. Co takiego jej zrobił, gdy wezwał ją do siebie?
-- Kupię, Rir już jest, więc lecę. -- wstaje szybko z miejsca i wymija stolik. -- Kupię ci wiele więcej. -- daje mi buziaka w policzek i znika z pola widzenia.
Wzdycham ciężko i również odchodzę od stołu. Zabieram talerze, aby odłożyć na blat kuchenny, ale zapominam, że nawet tego nie wolno mi robić.
-- Jak nie chcesz jeść, to powiedz. Będę mniej gotowała. -- prycha Elizabeth, wyrywając mi z rąk porcelane.
Zjeżdżam kobietę z góry na dół i odwracam się na pięcie kierując do wyjścia.
Schodzę do małego pomieszczenia, w którym się przebudziłyśmy. Zamykam za sobą drzwi, aby nie zostać tutaj przyłapaną. Nie dlatego, że robię coś złego, a dlatego, że nie chcę, aby ktokolwiek mi przeszkadzał.
Podnoszę z podłogi kamyczek, który leżał tutaj też wtedy i rozglądam się po ścianach, aby wybrać tą, którą najbardziej oświetla jedno, niewielkie okno.
Podchodzę do ściany na przeciwko, niezaprzeczalnie to właśnie ta ściana jest najjaśniejsza, a następnie biorę się za rysowanie.
Rysuję wodospad, który marzy mi się odkąd sięgam pamięcią. Jest to wodospad Salto Angel w Wenezueli. Uciekając od rodziców obiecałam sobie, że tam dotrę, choćbym miała wydać na to całe oszczędności.
-- Do mojej sypialni. Teraz. -- mówi to w tym samym momencie, co orientuję się, że drzwi się otwierają.
Przełykam głośno ślinę i odkładam kamyczek na podłogę. Widzę, że jest zły, ale nie wiem czy na mnie czy na jakąś sytuację z życia.
Docieram do sypialni bardzo szybko, chcąc mieć z głowy jego zamiary. Stoi przy szufladzie tyłem do wejścia, a ja staję niemal w progu.
-- Zdejmij spodenki i majtki. -- odwraca się w moją stronę.
Ściągając spodnie wytrzeszczam oczy widząc w jego ręku zatyczkę, która ma na końcu różowy ogonek. Odrazu moje ciało zaczyna drżeć, a w głowie pojawia się wiele myśli, co może z nią zrobić.
CZYTASZ
Na Rozkaz [+18]
Cerita PendekNie wiedziała, co się dzieje, kiedy ktoś nagle ją ogłuszył i wsadził do samochodu, a później przyszło obudzić się jej w nowej, choć niezupełnie i tragicznej rzeczywistości. Życie przy boku sadystycznego i bezwzględnego mężczyzny nie może być łatwe...