Pieski się bawią
Pieski trochę ćpają
Pieski się ruch-
CO
W tej książce są jakieś pojebane shipy proszę nie brać nic na poważnie
Opowiadanie jest o shipie Marshalla i Chase ale pojawiają się też związki poboczne
„Czułem jak głowa chłopaka opada m...
Z mojego zajebistego snu wyrwał mnie dźwięk budzika No tak była już 03:30 to musiałem się ruszyć, w końcu mamy być o 4 rano na placu głównym Wstałem powoli i rozciągnąłem się rozglądając się po pokoju, po wczoraj nie zdążyłem posprzątać ciuchów więc leżały nie dbale na ziemi Najwyżej posprzątam je później Zdjąłem koszulkę w której śpię i założyłem grubsze dresy oraz ciepłą bluzę, jako że miało być dzisiaj dość chłodno wziąłem rękawiczki na wszelki wypadek Po porannej toalecie wyszedłem na plac i ku mojemu zdziwieniu była tam tylko połowa ekipy Rocki oraz Ruble
~ Ciekawe gdzie reszta tych leni, zresztą ich problem Pomyślałem (okurwaonjednakmyśli🤯😱)i stanąłem pomiędzy Rockim a Rublem
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Spojrzałem dyskretnie na zegarek, była równo czwarta więc lekko się zdziwiłem Ryder zawsze był na czas i zawsze nas z tym pilnował Ciekawe co się stało, zastanawiałem się w myślach gdy zauważyłem niespokojne poruszanie się chłopaków ~ Czyli nie tylko oni to zauważyli Jako że byłem ich „liderem" przysunąłem zegarek do ust i włączyłem nadawanie
- Gdzie wy jesteście do cholery?! Zapytałem ostrym tonem i nie cierpliwie czekałem aż ktoś łaskawie mi odpowie Wreszcie usłyszałem rozbawiony i zaspany głos Skye
- Nie wierze że się tak daliście wrobić heheheh...
- Jak to wrobić?! Warknąłem
- Dajcie spać, mieliśmy się spotkać o 5 Zamiast głosu dziewczyny usłyszałem Marshalla - To wasza kara z chlanie Dodał i wyłączył nadawanie
- zabije gnojka... Wyszeptałem pod nosem i szybkim krokiem skierowałem się do bazy na co spotkałem się z dziwnymi spojrzeniami chłopaków Czułem jak moje wkurwienie osiąga poziom krytyczny gdy drzwi do pokoju tego kaszojada okazały się zamknięte. Zacząłem uderzać w nie jak opętany a przy okazji drąc się coś w stylu „otwórz to albo cię zabije" lub „masz przejebane" W końcu Marshall ruszył dupę i powolnym ruchem drzwi otworzyły się na pełną szerokość Spodziewałem się wszystkiego ale nie tego że młodszy chłopak stał bez koszulki, z rozczochranymi włosami oraz że będzie patrzył na mnie obojętnie przy okazji pocierając oczy ze zamęczenie Nawet nie zauważyłem kiedy wstrzymałem oddech bo dopiero teraz poczułem że brakuje mi powietrza a policzki robią się czerwone Przez chwilę chyba nawet przestałem myśleć! Cofnąłem się zmieszany zapominając w ogóle po co tutaj przyszedłem
- To co chcesz? Zapytał bez emocji blondyn, odetchnąłem głęboko i udając że nic się nie stało odpowiedziałem
- Przyszedłem cię opieprzyć ale chyba zrezygnuje Wskazałem na jego nagi tors
- Co? Zapytał nie rozumiejąc i spojrzał na wskazywany przeze mnie kierunek Gdy tylko dotarło do niego że stoi pół nagi zatrzasnął mi drzwi przed nosem co lekko mnie rozbawiło ale i wkurzyło Tak traktować swojego szefa!? Po chwili szamotaniny po drogiej stornie drzwi otworzyły się po raz drugi a Marshall stał już ubrany Poczułem dziwne ukucie w klatce piersiowej ale zignorowałem je Może to zawał? Wyjebane
- Przepraszam za to, czasem jak jest mi za ciepło to zdejmuje koszulkę podczas spania Powiedział zmieszany i spuścił głowę
- Nie interesuje mnie to Nadal udawałem nie wzruszonego sytuacją chociaż mój mózg się chyba nadal próbował zebrać do kupy - Wiesz że okłamywanie swojego szefa jest nie na miejscu!?
- Ale to tylko głupi żart... Młodszy próbował się wytłumaczyć
- Co z tego!? Przypomnieć ci wczorajszą rozmowę o szacunku do mnie!? Wykrzyknąłem na co skulił się i cofnął w głąb pomieszczenia Znowu to coś w klatce piersiowej mnie ukuło, zaczyna mnie to wkurwiać
- No przepraszam okej? Wzrok Marshalla nadal był skierowany na ziemie i nie odważył się go podnieść nawet o milimetr Gdy znowu miałem zacząć go opieprzać poczułem jak zegarek drga a następnie z głośnika dobiega głos wkurwionego Rydera
- Wiem że ruchasz się w tej chwili ze swoim chłoptasiem ale jako „szef" Tutaj powiedział sarkastycznym tonem Powinieneś być na miejscu zbiórki i się nie spóźniać!!! Dlatego łaskawie rusz dupę razem z Marshallem i przywleczcie się tutaj!!!
Po usłyszeniu wiadomości stałem przez chwile w szoku Nigdy nie słyszałem Rydera tak zdenerwowanego, spojrzałem na zegarek który wskazywał 5:13 a następnie na młodszego chłopaka który wydawał się jeszcze bardziej przerażony niż teraz
- Rusz się Wymamrotałem pod nosem i wybiegłem z pokoju Nie dość że mamy wpierdol za „imprezę" to jeszcze dostanie nam się za spóźnienie Cudownie Przez to zamieszanie dopiero teraz dotarł do mnie sens pierwszego zdania wypowiedzianego przez szefa I moja morda wyrażała w tym momencie wielkie CO Ale w tym momencie naprawdę mialem większe problemy na głowie