33

430 20 62
                                    

Nie sprawdzone
Hujowe
Następnego rozdziału spodziewajcie się za miesiąc...(żartuje)
(A może?..)

*tracker*

Gdy brama się całkowicie zamknęła westchnęłam cicho

- I co ja mam tutaj robić sam?..
rozejrzałem się dookoła i wyszedłem z garażu

Postanowiłem udać się do pokoju wspólnego gdy usłyszałem głośne kroki oraz głos Rydera

- Bardzo się cieszę że twoje pieniądze w końcu do mnie dotarły
Mówi z sarkazmem Ryder

- Cóż... w końcu musiałem zapłacić
Usłyszałem znajomy głos. Zaraz?... Czy to nie ten typ któremu groził szef? Ten dziwny burmistrz...
Szybko wszedłem do pokoju i usiadłem w rogu kanapy, nie chciałem podsłuchiwać więc założyłem słuchawki i zamknąłem oczy

Po kilkunastu minutach poczułem jak ktoś zdejmuje mi słuchawki i uderza mnie w tył głowy

- Jak coś do ciebie mówię to masz mi odpowiadać.
Usłyszałem zdenerwowany głos Rydera przez co wzdrygnąłem się niekontrolowanie

- O co chodzi?..
Popatrzyłem w górę na niego i skrzywiłem się. Moja głowa nadal boli po jego uderzeniu

- Co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś w swoim pokoju?
Popatrzył na mnie ze złością

- Nie mam co robić, inni są na misji...
Odpowiedziałem obojętnie chociaż w środku trzęsłem się ze strachu
Ryder nie skomentował moich słów tylko westchnął ciężko, patrzy jeszcze na mnie chwile w milczeniu

- Uważaj jakim tonem do mnie mówisz
Powiedział w końcu i skierował się w stronę drzwi aby wyjść z pokoju
Ja nawet nie wiedziałem o co mu chodzi!

- Ale... Ale co ja zrobiłem?!
Popatrzyłem na jego plecy zdezorientowany, najwidoczniej miał mnie zupełnie gdzieś bo nie zareagował i wyszedł z pokoju wspólnego

*Ryder*

Zauważyłem kątem oka jak Tracker wchodzi do pokoju. Dokończyłem rozmowy z burmistrzem i sprawdziłem stan konta. Wszystkie pieniądze zostały przelane więc nie musiałem mu już więcej grozić... ani próbować zabić...

Wszedłem do pokoju wspólnego i zobaczyłem Trackera. Już miałem go opierdolić za to że podsłuchuje gdy zauważyłem że ma zamknięte oczy i założone słuchawki

- Ha...
Prychnąłem
- Masz tym razem szczęście

Podszedłem bliżej chłopaka lekko się nad nim nachylając

- Ej...
Powiedziałem dobrze wiedząc że mnie nie słyszy i nie jest świadom mojej obecności
- Lubisz w dupę?

Zaśmiałem się cicho sam do siebie
- Oczywiście że lubisz.

Uderzyłem go delikatnie w tył głowy na co szybko otworzył oczu i zdjął słuchawki lekko zdezorientowany. Znowu przybrałem maskę i zapytałem ostrym głosem

- Jak coś do ciebie mówię to masz mi odpowiadać.

Spojrzał na mnie przestraszony i wręcz widziałem jak się mentalnie kuli ze strachu. To że się mnie aż tak bardzo bał, było... nawet słodkie...

- O co chodzi?..

- Co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś w swoim pokoju?
Zapytałem zdenerwowanym głosem chociaż w środku czułem tylko rozbawienie. Fajnie się go straszy

- Nie mam co robić, inni są na misji...
Mówiąc to odwrócił wzrok, mając mnie gdzieś.
Dobra. To mnie lekko wkurzyło

- Uważaj jakim tonem do mnie mówisz
Odwróciłem się i zacząłem iść w stronę drzwi

- Ale... Ale co ja zrobiłem?!
Nie zareagowałem i wyszedłem z pokoju. Niech żyje w niewiedzy

Zresztą... i tak musimy porozmawiać. Muszę mu ustalić treningi...
Tak szczerze to nawet nie wiem dlaczego przeniosłem go na nasz wydział. Ale nie narzekam.
Będę miał kogo poruchać, widzę jego wzrok a nie jestem aż tak głupi żeby nie wiedzieć o co mu chodzi.

Prychnąłem cicho i wszedłem do ciemnego gabinetu. Jako że pomieszczenie miało drzwi do mojej sypialni szybko znalazłem się w swoim łóżku

Będę musiał za niedługo skontaktować się z Chasem czy wszystko idzie dobrze. Zazwyczaj podczas misji nie sprawdzam co u nich by ich nie rozpraszać moimi poleceniami. Chase odpowiednio radzi prowadząc misje samemu

Westchnąłem i sięgnąłem po służbowy telefon.

- Wszystko idzie zgodnie z planem?

Odczytano.

Czyli wszystko okej
Skoro już wstałem to przy okazji spojrzę na grafik Chasa... może uda mi się wpleść naukę Trackera w jego treningi i misje.

Szybko przeglądnąłem jego grafik (xd) i okazało się że ma tylko 2 wolne miejsca... kurwa. Niby mógłbym go przydzielić do innych ludzi którzy mają więcej czasu wolnego ale wiem że Chase nauczy go najwiecej i najszybciej

Chce mieć go jak najprędzej na misjach. Musi być z niego jakiś pożytek...
Zaraz kurwa...

Szybko odtworzyłem w głowie swój grafik. Mam dużo wolnego czasu w sumie. Może by go zacząć uczyć? Chociaż by strzelania do ruchomego celu

Znowu westchnąłem i włączyłem przekaźnik w zegarku aby zawołać chłopaka do siebie

- Tracker. Masz pięć minut aby być w moim gabinecie.
Poinformowałem i wyszedłem z sypialni

*Tracker*

Po "rozmowie" z Ryderem posiedziałem jeszcze trochę na kanapie i poszedłem do "swojego" pokoju
Nie narzekam bo pokuj był ładny i duży, ale jasna oraz pusta przestrzeń nie za bardzo mi się podobała... Wolę czarny.

Spojrzałem na swoje brudne ubrania i skrzywiłem się
Stanowczo muszę się przebrać i umyć... Rozebrałem się szybko po czym wszedłem nagi do łazienki
Przecież nikogo nie ma więc nikt mi nie wejdzie do pokoju...

*Ryder*

Gdy minęło pełne pięć minut wyszedłem z gabinetu mocno wkurwiony. Czy ta mała szmata mnie zignorowała?! Swojego szefa?!

Autentycznie wściekły poszedłem do jego pokoju. Znajdował się najbliżej mojego gabinetu więc szybko dotarłem na miejsce i otworzyłem drzwi z impetem

Gdy tylko zauważyłem Trackera wychodzącego z łazienki w samym ręczniku otworzyłem trochę szerzej oczy

Ha.. Role się odwracają...
Ale to nie zmienia faktu że miał mi odpowiedzieć! Zegarki są przecież wodoodporne więc mógł go wziąć pod prysznic.

Tracker też spojrzał na mnie w szoku wystraszony uderzeniem drzwi

- Nie słyszałeś co mówiłem?
Zmrużyłem oczy i przy okazji obejrzałem jego ciało od góry do dołu. Nie ukrywam... lekko mnie to podnieciło. Ale najpierw praca.

- A mówiłeś coś?..
Popatrzył na mnie zdziwiony
- Nie miałem tego dziwnego zegarka pod prysznicem...

- One są wodoodporne do cholery...
Westchnąłem i przetarłem oczy dłonią. znowu spojrzałem na jego ciało i nie mogłem powstrzymać narastającej ekscytacji

jeszcze nigdy nikt mnie tak nie pociągał... ciekawe. przeanalizuje to później

podszedłem do niego szybko. był trochę wyższy ode mnie ale patrzył na mnie ze skruchą i pewną rodzaju uległością
i o to mi chodzi...

chwyciłem go za podbródek i pociągnąłem tak aby był na wysokości moich oczu. poczułem jak się wzdryga ale nie za bardzo mnie to obchodziło. skoro stał już pół nagi to niech się do czegoś przyda...

Canem OrgiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz