Vincent
Musiałem przyznać, że mi zaimponowała. Umowa, którą przyniosła, nie była bezsensownymi bazgrołami, a skrupulatnie sporządzonym dokumentem, który z pewnością chronił jej interesy, jednocześnie nie naruszając moich.
– Okej – mruknąłem, kiedy przeczytałem całość, a złożone przez nas wcześniej zamówienie spoczęło na stoliku. – Jeden obiad – podkreśliłem kolejny raz.
– Określ jeszcze do jakiej kwoty mogę znaleźć mieszkanie.
– Bez znaczenia.
– Z takim podejściem nie będziesz długo milionerem, bo roztrwonisz całą kasę na głupoty – wymamrotała i chwyciła pomiędzy palce ucho filiżanki.
– Zapłata za wykonanie usługi nie jest głupotą. Masz długopis?
– Mam. – Wyjęła z torebki skórzane pudełko, a z niego wydobyła eleganckie pióro. – Trzeba dopisać jeszcze to, o czym mówiliśmy w aucie.
– Zatem proszę. – Podałem jej plik kartek, a ona przełknęła ciężko ślinę, jakby podpisywała pakt z diabłem. Już nie była tak pewna siebie i pyskata, a zwyczajnie przerażona, a mnie zrobiło się jej szczerze żal. – Nie jestem psycholem, Nathalie. To tylko kilka godzin, a zachowujesz się, jakbyś musiała wstąpić do piekła.
– Nie chcesz wiedzieć, co o tym myślę – burknęła i zaczęła pisać.
Złożyła podpis na każdym egzemplarzu i podsunęła mi pod nos. Bez zawahania również je podpisałem i wyciągnąłem do niej rękę. Ujęła ją dość niepewnie, a ja nie wiedzieć dlaczego, zatrzymałem jej dłoń na ułamek sekundy i pogładziłem kciukiem jej wierzch. Była przyjemna w dotyku, delikatna. Puściłem ją dopiero w chwili, kiedy na jej twarzy pojawił się rumieniec.
– Ale nie zwolnisz mnie? – bąknęła.
– Przecież będę ci płacił, nie musisz pracować.
– Nie lubię bezczynności. Chcę normalnie pracować – upierała się. – Spędzę z tobą kilka godzin, nie kupujesz mnie sobie na własność. – Przygniotła mnie twardym spojrzeniem.
– Tylko nie mów dziadkowi, że pracujesz u nas. Mógłby sobie coś pomyśleć.
– Jedyne, co mogłoby przyjść mu do głowy, to to, że jestem sumienną i niezależną dziewczyną, która nie czyha na twój majątek.
– Właściwie to ma sens – przyznałem. – Dobra jesteś w kombinowaniu.
– To nie kombinacje, a fakt – odparła ze ściągniętymi brwiami. Gniew nie pasował do tej delikatnej buzi. Cholera, nie gap się na nią.
– Musimy ustalić szczegóły. Jak się poznaliśmy? – zapytałem.
– W kawiarni. Oblałam cię gorącą kawą, kiedy cię obsługiwałam – wypaliła.
– Wiem że marzysz o tym, żeby potraktować mnie wrzątkiem, ale może coś mniej drastycznego? – zaśmiałem się.
– Zarysowałam ci brykę.
– Mniej drastycznego powiedziałem! – jęknąłem i wzniosłem oczy ku niebu.
– Nie wiem. – Wzruszyła ramionami, a z jednego z nich zsunął się brzeg sweterka.
Zdawało się, że nie zwróciła na to uwagi. Wobec tego, dlaczego ja zwróciłem? Kilkanaście minut po podpisaniu umowy, zaczynałem tego żałować. Nie sądziłem, że przebywanie z nią będzie mnie rozpraszać. Nie była typem laski, na którą kiedykolwiek bym spojrzał, a teraz zauważałem szczegóły, które w gruncie rzeczy były nieistotne.
![](https://img.wattpad.com/cover/342062085-288-k371274.jpg)
CZYTASZ
Not my type ✔️
ChickLitŚwieżo upieczona absolwentka jest zmuszona, by opuścić wynajęte mieszkanie. Zatrzymuje się u przyjaciółki i zatrudnia w niewielkiej sieciowej kawiarni. Wszystko zdaje się układać do czasu, aż pewien arogancki bogacz składa jej ofertę: ma udawać jego...