Rozdział 6

4.4K 335 19
                                    

Nathalie

Siedziałam z Cherry przed komputerem i przeglądałam mieszkania. Vincent naciskał, żebym wybrała jakieś jeszcze przed weekendem, w razie gdyby jego dziadek pytał o to, gdzie mieszkam. Pewnie byłoby mu wstyd, gdybym przyznała, że zatrzymałam się u przyjaciółki, bo nie mam pieniędzy na nic własnego.

– To! – Zaczęła stukać czerwonym pazurem w ekran. – Idealne dla ciebie!

Zerknęłam na zdjęcia. Rzeczywiście, mieszkanie było ładne, dość przestronne, gustownie urządzone i nie za drogie. Atutem była lokalizacja – trzy przecznice od mojej pracy.

Nie zastanawiając się dłużej, skopiowałam link i wysłałam do swojego sponsora. Wtedy znów naszły mnie wątpliwości. Co ja najlepszego wyprawiałam? Nie było mi dane pogrążyć się w myślach, ponieważ już po kilku minutach dźwięk mojego telefonu wypełnił wnętrze salonu.

– Halo?

– Załatwione. Za godzinę będę u ciebie, pojedziemy obejrzeć na żywo. Możesz zamieszkać tam od razu.

– Ale nie musisz jechać ze mną, to niedaleko.

– Chcę widzieć, za co będę płacił – mruknął i się rozłączył.

Prawdę mówiąc nie miałam ochoty, żeby wychodzić gdziekolwiek. Byłam zmęczona po porannej zmianie, a jeszcze czekała mnie praca w sobotę. Z kolei w niedzielę udawany związek podczas obiadu u jego dziadka. Zdenerwowanie mnie wykańczało.

– Zrób się na bóstwo i jedź – namawiała mnie Cherry.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Miałam na sobie szerokie bojówki i bluzę. Nie widziałam powodu, dla którego miałabym się stroić. Nie chciałam robić dobrego wrażenia na tym bucu, ale rzeczywiście w takim stroju wyglądałam jak bezdomna.

Szybko się przebrałam, zdjęłam z włosów klamrę i przeczesałam je palcami, pozwalając, żeby opadały mi na ramiona. Poprawiłam nieco makijaż i spryskałam się zapachową, kwiatową mgiełką.

Po godzinie rzeczywiście jego wóz zatrzymał się przed budynkiem. Musiał być bardzo zdeterminowany, żeby dziadek zapisał mu całą sieć kawiarni, skoro tak się starał i wydawał pieniądze tylko po to, by zdobyć ich jeszcze więcej. Nawet kiedy miałam faceta, nie widywałam go tak często, jak mojego szefa.

– Pięknie wyglądasz. – Cherry złapała mnie za rękę i obróciła kilka razy, jak w tańcu.

Przewróciłam oczami i nie skomentowałam. Włożyłam tylko kombinezon w czarnym kolorze i eleganckie czółenka, żeby pozbyć się poczucia, że przy nim wyglądam jak nizina społeczna.

Udało mi się zapanować nad drżeniem nóg, więc nie istniało ryzyko, że potknę się na chodniku i zrobię z siebie pośmiewisko. Wyszłam z budynku i dostrzegłam, że tym razem opierał się o drzwi od strony pasażera i z mocno zadartą głową patrzył w niebo. Miał skrzyżowane ramiona na szerokiej piersi i szeroko rozstawione nogi.

Natychmiast zrobiło mi się gorąco, ponieważ wyobraziłam sobie, jak by to było stanąć pomiędzy tymi nogami i objąć go w pasie. Dostać głupiego buziaka w czoło... Cholera! Nat! Skup się! Długa abstynencja zdecydowanie nie działała na moją korzyść.

Kiedy mnie zauważył, odsunął się od drzwi i zbliżył do mnie. Miałam wrażenie, że chciał coś powiedzieć, ale finalnie zacisnął usta w wąską kreskę. Zauważyłam, że sunął wzrokiem po całej mojej sylwetce i zatrzymał go na ustach. Gdyby to nie był głupi układ, to pomyślałabym, że podobało mu się to, co widział.
Nie jesteś w jego typie, Nat.

Not my type ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz