Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)
Zginęłam.
Dla Pandory.
I dla ukochanego.Nigdy nie byłam dobrą pływaczką. Byłam przeciętna, aczkolwiek woda w pewnym stopniu mnie uspokajała. Za każdym razem, kiedy czułam się źle i chciałam uciec od problemów. Czułam się wolna.
I taka szczęśliwa.
Wystarczyła dosłownie chwila, aby zimna a zarazem rześka woda mnie uspokoiła.
Jednak był ktoś, kto zastępował mi wodę. Był wszystkim, czego potrzebowałam. Był tym kimś, kto wiedział o mnie wszystko.
Neteyam.Pandoriański książe, z którym zaprzyjaźniłam się za dziecka. Uratowałam go wtedy ze szponów thanatora, który grasował niedaleko gór Alleluja.
Wtedy spojrzeliśmy sobie w oczy i wiedziałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni.
Dziwne, prawda ? Owszem.
Bo to było dziwne nawet dla mnie.
Nigdy nie poczułam uczucia ekscytacji na czyiś widok.Neteyam od tamtego dnia był dla mnie wsparciem. Kimś w rodzaju ukojenia przed wyzwaniami i misjami, które mnie czekały. Z każdym rokiem stawał się inny zewnętrznie, ale nigdy wewnętrznie. Miałam nawet wrażenie, że ciągle miał w sobie wiecznego dzieciaka.
Nie interesowało go życie wodza klanu. Nie chciał uczestniczyć w radach, czy nawet uczyć się od swojego własnego ojca, jak być przykładnym wodzem. Miał on w końcu kiedyś objąć tą pozycję. I rządzić daną częścią Pandory.
Na dodatek musiał znaleźć sobie Tsahìk. Oczywiście wybranka musiała być odpowiednia dla tak idealnego chłopaka, jakim był. Musiała być czysta, nieskazitelnie piękna, rozsąnda i oczywiście musiała posiadać cechy charakteru takie jak: Odwaga, rozsądność czy cecha władcza to były tylko nieliczne aspekty, które powinna posiadać kobieta na'vi.
Neteyam codziennie odwiedzał mnie w akademii wojskowej. Patrzył, jak zamieniałam się w potwora, dla którego najważniejszym było unicestwienie przeciwnika.
I tak każdy wiedział, że jestem potworem.
No cóż.
Ja się dowiedziałam w chwili, kiedy oznajmiono mi, że całe moje życie to cholerne kłamstwo.Kiedy Neteyam odchodził poczułam pustkę. Sama myśl o braku jego uśmiechu każdego dnia sprawiała, że stawałam się inna. Każdego dnia oddawałam cząstkę swojej duszy dla Pandory, aby skupić się na czymś innym i nie myśleć o bólu, który pozostawił po sobie Neteyam. Jednak pewnego dnia stałam się zimna.
Bez serca.I właśnie taką stałam się na'vi, którą pozostawił Neteyam.
Jednak była dla nas szansa.
CZYTASZ
Heartless | Avatar 2: Istota Wody
Fanfiction"- Masz rację, Neteyam. Jestem bez serca, ponieważ oddałam je dla Pandory" ~ Neteyam x Fem! Reader