Neteyam
Od kiedy wróciliśmy do Pandory, a dokładnie mówiąc do gór Alleluja codziennie przychodziłem do komory, w której przebywała [T.I].
Za każdym razem, kiedy do niej przychodziłem, miałem wrażenie, że się uśmiecha. Miałem też nadzieję, że pewnego dnia otworzy oczy i wróci do mnie.Wszyscy bardzo przeżyliśmy jej śmierć.
Leyla się upiła, Brandon tak samo.
Kiri i Tuk nie umiały się uspokoić, a mój młodszy brat Lo'ak popadł w jakiś cichy zastój.Ja natomiast miałem destrukcyjne myśli. Myślałem, wiedziałem, że nie umiem bez niej żyć.
Nie umiem bez niej normalnie funkcjonować.
Jednak istniała nadzieja.
Ba, ona żyła.
Moja matka miała wizję. Ze względu na to, że [T.I] jest obiecanym wojownikiem mogła powstać.
Nie wiadomo kiedy, cierpliwie będę czekał na swoją ukochaną.Bo to właśnie ją chce poślubić.
Chce, aby była moją Tsahìk.
Bo jest moim szczęściem.
Moim wszystkim.
Moją [T.I].
Ja wcale nie płaczę.
Wy płaczecie.
CZYTASZ
Heartless | Avatar 2: Istota Wody
Fanfiction"- Masz rację, Neteyam. Jestem bez serca, ponieważ oddałam je dla Pandory" ~ Neteyam x Fem! Reader