Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Nigdy nie sądziłam, że ta chwila nadejdzie. Że pewnego dnia Neteyam złoży na moich ustach pocałunek. Byłoby jeszcze idealnie gdyby ten pocałunek był prawdziwy. A tak naprawdę był symbolem ratowania drugiej istoty.
Cóż za ból...- Dlaczego nie mówiłaś o tym ? O tym, że widzisz...jakąś kobietę. I to ludzką ?.- zapytała Leyla, która wyglądała na nieźle przejętą.
- Nie wiem, to dopiero drugi raz.- odpowiedziałaś jej.- Nie miałam pojęcia, że tak bardzo...
- Mnie to obchodzi ? Oh, [T.I]. Wszystko, co związane z tobą jest dla mnie ważne.
- Dla mnie również.- trąca Brandon.- To co ? Walimy po secie ?
- Brandon!.- krzyknęłyście razem z Leylą.
- No co ? Alkohol jest dobry na wszystko. Zawsze, kiedy mnie coś boli, to sobie piję.
- Codziennie coś cię boli ?.- zapytała Leyla.
- Nie, dlaczego pytasz ?
- Bo mam wrażenie, że codziennie jesteś najebany.
- Że co ? Dlaczego coś takiego mówicie ?.- zapytał, udając obrażonego.
- Bo to prawda.- odpowiedziała dziewczyna nie patrząc na niego. Zaczęła obmywać ci rany.- Jak już tu jesteś z wódką to ją chodziaż użycz.
- Ee...po co ci ?.- zapytał.
- Bo muszę odkazić ranę.
- Aha ?! I chcesz wykorzystać do tego mój drogi i jakże cenny alkohol?
- Tak.- odpowiedziała bez emocji.- Po za tym to ukradłeś ten alkohol naszemu szefowi.
- Stał samotnie...
- Ta, z pewnością. Tak samo jak Brendy w twoim plecaku ?
- Ciszej! Pułkownik jeszcze nie odleciał.
- To bardzo dobrze. I tak dawno miałam cię sprzedać.
- Taka jesteś ?!
- Tak!
Kiedy oni się kłócili, ty tylko przewróciłaś oczami i niepostrzeżenie wyszłaś ze swojego miejsca. Wpadłaś na pewien pomysł.
Miałaś za dużo pytań. Te miejsce sprawia, że coś się ciągle dzieje. Tobie się dzieje.
Mdlejesz, poznajesz więcej prawdy, odkrywasz tajemnice...
Miałaś dość.
Dlatego musiałaś się dowiedzieć czegoś więcej.
Nie byłaś pewna, czy to, co chcesz zrobić zadziała i nie zrobisz z siebie debila, aczkolwiek musiałaś spróbować.
Stanęłaś na miejscu treningowym i zamknęłaś oczy. Oddychałaś, powoli i z umiarem, aby oczyścić umysł i przygotować się na to, co może cię spodkać.Zanim jednak zrobiłaś cokolwiek, usłyszałaś kłótnię.
- Pułkownik ?!.- krzyknął Brandon.
- Oj Brandon...a ja tak długo zastanawiałem się, gdzie mój alkohol.- powiedział zrezygnowany szef.
- Ja...
- Oj chłopie. Nagrabiłeś sobie.
- Ha! Mówiłam, że tak się to skończy!.- krzyknęła radośnie Leyla.
- A Leyla piła ze mną!.- odpowiedział Brandon.
- Co ?! Ja nie...
- Leyla, ty również.- dopowiedział Pułkownik.
- A [T.I] piła z nami.- dodała.
- A gdzie ona jest ?.- zapytał.
- Eee...
- Dobra, za moment wszyscy w moim gabinecie.
No to się porobiło...
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jest trochę inny od reszty, bardziej (mam nadzieje) śmieszny.
Następne rozdziały na pewno będą ciekawsze.
Miłego dnia/nocy!❤
CZYTASZ
Heartless | Avatar 2: Istota Wody
Fanfic"- Masz rację, Neteyam. Jestem bez serca, ponieważ oddałam je dla Pandory" ~ Neteyam x Fem! Reader