Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Strach potrafi nieźle sparaliżować człowieka. Nie ważne, jakie by to było niebezpieczeństwo, to i tak będziemy stali jak rzeźba, kiedy niebezpieczeństwo nas dosięgnie.
Odruchowo złapałaś rękę Leyly i mocno ścisnęłaś. Dziewczyna syknęła z bólu, kiedy wbiłaś jej paznokcie w skórę. Chciałaś ją puścić i pobiec w stronę lasu, ale Leyla chyba wyczuła, że chcesz to zrobić, dlatego również złapała cię za rękę.
- Może chce się pogodzić ?.- szepnęła Leyla.
- Nawet gdyby to nie chce z nim rozmawiać.- próbowałaś się wyrwać.
- Chyba nie masz wyboru. Zaraz tu będzie.
I faktycznie. Chwilę później Neteyam pojawił się tusz przed tobą. Najpierw patrzyliście sobie w oczy, ale Leyla szybko ogarnęła sytuację i szturchnęła cię mocno w ramię, abyś się ogarnęła.
- To...może ja was zostawię samych.- uśmiechnęła się i poszła w stronę Brandona.
- Czego chcesz ?.- zapytałaś, ogarniając w końcu, że Neteyam nie jest już twoim przyjacielem, ani nikim więcej.
- Chciałem zobaczyć, jak się czujesz.
- A...co cię to obchodzi ?.- znowu zapytałaś dość agresywnie.- Od kiedy cię obchodzę, co, Neteyam ?
- Zawsze mnie obchodziłaś.
- Czas przeszły, więc może...daruj sobie, co ?
- Aonung wspominał, że miałaś złamany nos.- podszedł do ciebie, złapał twoją brodę i z delikatnością uniósł ją do góry.- Kto ci to zrobił ?
Te jedno pytanie sprawiło, że twoje nogi się ugięły...to, jak zadał te pytanie...
Ale czy on uwierzy, że oberwałaś od Leyly ?- Biłam się z Leylą. Spokojnie, to nic takiego.
- Masz złamany nos.
- Ale nie boli już.
- Masz strasznie opuchnięty ten nos.
- Ale nic się nie stało poważnego.
- Krew ci leci.
- Co ?.- dotknęłaś swojego nosa, gdzie wyczułaś, że faktycznie leci ci krew.
Zrobiło ci się słabo, dlatego złapałaś się za drzewo. Oddychałaś ciężko i szybko.- Ej, [T.I].- Neteyam złapał cię za rękę, a potem osunęłaś się na niego.
W idealnym momencie chłopak wziął cię w swoje ramiona i krzyczał, abyś się obudziła.
Byłaś świadoma, ale nie umiałaś mówić i otworzyć oczu.
Neteyam chyba o tym nie wiedział, ponieważ już po chwili poczułaś jego usta na swoich. Były takie, jakie sobie wyobrażałaś. Miękkie, delikatne i słodkie przez owocy Pandory. Tak bardzo korciło cię, aby oddać ten pocałunek, ale wiedziałaś, że nie możesz, ponieważ byłoby to podejrzane.- [T.I]...
Jego głos się załamywał. A ty czułaś, że rzeczywistość zaczyna się tracić.
Poczułaś zimno, a chwilę później zauważyłaś, że to wizja, która chyba nigdy nie miała końca.- Witaj, [T.I].
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy ❤
Ps. Chcieliście więcej Neteyama...więc proszę bardzo 😏
CZYTASZ
Heartless | Avatar 2: Istota Wody
Fanfiction"- Masz rację, Neteyam. Jestem bez serca, ponieważ oddałam je dla Pandory" ~ Neteyam x Fem! Reader