C H A P T E R T H I R T Y S I X

297 16 6
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Nigdy się nie bałam. Na wojnie ? Nigdy. Wśród rozlewu krwi czułam się jak ryba w wodzie. Krew napędzała mnie do dalszego działania, a widząc przeciwnika, który marnieje w oczach sprawiał, że chciałam zabijać więcej.
Więcej.
I więcej.

Ciągle byłaś obolała. Nie umiałaś się ruszyć. To, w jaki stan popadłaś był...dziwny. Nigdy nie doznałaś takiej bezradności, jak wczoraj.

"Żyjesz jeszcze ?"

- Dlaczego każdy się mnie o to pyta ? Chcecie się mnie pozbyć czy co ?

"Nadzwyczajnie w świecie się o ciebie martwię"

- Wierzę ci.- mruknęłaś wstając z łóżka.

"Co się się wczoraj stało ?"

- Wpadłam w jakąś dziką furię, ale przed tym...czułam się taka bezradna...jakbym straciła chęć mordowania.

"To do ciebie nie podobne"

- Prawda ? Chyba się zmieniam. Tylko nie wiem, czy na lepsze czy na gorsze.

"Zawsze miałem wrażenie, że kiedy nadchodziła jakaś misja to...nie byłaś sobą. Zamieniałaś się w jakiegoś demona wojen."

- N-Naprawdę ?.- zapytałaś, zdziwiona jego odpowiedzią. Owszem, ty również tak uważałaś, ale myślałaś, że TYLKO ty.

"Momentami się bałem o ciebie. Czy wróci moja dawna [T.I]."

Myślałaś, że twoje serce znowu się rozpadnie.

- Przecież zawsze wracałam do swojej normalnej osobowości.- odpowiedziałaś po dłuższej chwili.

"Ale zawsze się tego bałem"

- Jeszcze tylko trochę, a położymy tym wszystkim wojnom kres.

"Mam taką nadzieję"

~

- Mogę wiedzieć, gdzie tym razem mnie zabieracie ?.- zapytałaś.

Byłaś na jakiejś łódce, która miała zaraz odpłynąć. Nie podobało Ci się to. Musiałaś szybko obmyślić plan działania.

- Na małe powolowanie.- odpowiedział jakiś człowiek.

- Chyba nie macie na myśli Tulkunów, prawda ?.- warknęłaś.

Zanim przyleciałaś na wody klanu Metkayina dużo czytałaś o Tulkunach, z którymi klan miał bardzo bliską więź. To byli ich duchowi bracia i siostry. Przecież nie można było ich zabić.

- Nie możecie ich kurwa zabić!.- krzyknęłaś do ojca.

- Posiadają tak zwaną Amritę. Wiesz, jaka ona jest cholernie droga ?.- uśmiechnął się naukowiec.

- Co mnie to kurwa obchodzi ?.- zbliżyłaś się do niego.- Nie możecie tego zrobić.

- Miliarderzy słono za nią zapłacą, prawda, Quaritch ?

- Oj tak!

- Zabraniam wam.- wyciągnęłaś sztylet, przykładając go do brodatego naukowca.

- Bo co ? Zabijesz mnie ?

- Nie zawacham się, jeśli będzie trzeba.- uśmiechnęłaś się wrednie.

- Quaritch, twoja córka jest taka sama jak ty.

- Nie porównywaj mnie do kogoś takiego jak mój ojciec. Nigdy bym nie zdradziła swojej drugiej połówki.

- Więc teraz wyciągamy stare demony z szafy ?.- zaśmiał się.- No cóż, przyłączyłaś się do nas, więc musisz nauczyć się żyć tak, jak my. Stare powiedzenie brzmi tak: "Albo atakujesz ofiarę i stajesz się żądnym krwi drapieżnikiem, albo po czasie sam stajesz się ofiarą. I zostajesz zjedzony"

To samo powiedziałaś Neteyamowi...

- Widzisz ? Jesteś taka sama jak my. Dlatego radzę ci.- zaczął wstawać, zakładając maskę tlenową.- Znaj swoje miejsce.- odwrócił się.- Przyszykować harpuny!

- Kiedy my...

- Nasza technologia jest na takim poziomie, że nawet nie będziesz wiedziała, kiedy cię zabijemy.- obrzydliwie się uśmiechnął.

- Pierdol się.- powiedziałaś do niego, kiedy cię minął.

Chwila.
Czy on powiedział "przyszykować harpuny" ?

- Nie...- szepnęłaś.- Nie!

Wybiegłaś na powierzchnie, wyciągając pistolet. Zaczęłaś strzelać, kiedy już zarzucili harpuny.

Chybiłaś.

Wystraszona znowu to zrobiłaś, znowu to samo.

Miles obrócił się i powiedział coś do swoich żołnierzy. Jeden z nich wytrzelił w twoją stronę pocisk, który zranił cię w ramię.

Byłaś bezsilna.

Oparłaś na podłogę, a dwóch żołnierzy przybiegło do ciebie i przytrzymali cię tak, abyś patrzyła na okrucieństwo rozgrywające się przed tobą.
Mordujący z zimną krwią żołnierze, którzy właśnie zabijają mamę z młodym.
Okazałaś słabość, ponieważ zaczęłaś płakać.
Błagałaś, żeby przestali.
Ale oni cię nie słyszeli. Patrzyłaś do ostatniego tchnienia zwierzaka. Jak i jej młodego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Heartless | Avatar 2: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz