C H A P T E R T W E N T Y N I N E

332 23 34
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Za napad fangirlu i ataku serca nie odpowiadam, żegnajcie żołnierze.

- I jak, Ronal ? Coś wyczułaś ?.- zapytała Neytiri.

- Coś czuję...- odparła, dotykając twoich włosów.- Albo już jednak nie.

- Mam wrażenie, że nigdy się tego nie dowiemy.- odparł ponuro Neteyam, na co jego matka zdzieliła go po głowie.- Ała!

- Przestań marudzić.

- [T.I], ja nie wiem, o co tu chodzi.- odpowiedziała smutno Ronal.- Nigdy...nie widziałam czegoś takiego.

- Czyli...jednak nie da się nic z tym zrobić ?.- zapytałaś.

- Na pewno coś się znajdzie. Na pewno uzyskamy odpowiedź.- wstała i ruszyła do wyjścia.- Będę szukać odpowiedzi.

- Dziękuję...- odpowiedziałaś.

Byłaś ciągle słaba. Twoje Tsaheylu powodowało, że czułaś wieczne zmęczenie psychiczne i fizyczne. Jednak byłaś szczęśliwa, że Neteyam jest blisko ciebie.
Neytiri wraz ze swoimi córkami oraz twoimi przyjaciółmi wyszli z namiotu i zostałaś sam na sam z chłopakiem, który ciągle trzymał cię za rękę.

- Jak się czujesz ?.- zapytał.

- Lepiej niż dzisiaj w nocy.- uśmiechnęłaś się.

- To dobrze się składa bo...- zaczął, ale szybko się zawiesił.- Muszę z tobą o czymś porozmawiać.

- Neteyam...słyszałam wszystko. Chodzi o ślub z Tsireyą, dla dobra klanu. Wiem, że to ważne dla...

- To ważne dla mojego ojca, dla dobra klanu. Nie dla mnie. On nie wie, co jest dla mnie dobre.

- Ale...

- Nie ma tutaj żadnego "ale", [T.I]. Nie zrobię tego. Nie ożenię się z kimś kogo nie kocham.

- Ale ją pocałeś.

- Słyszałaś, co powiedziałem ? Coś mnie omamiło, nie wiem. Cholera, [T.I]. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nigdy jej nie kochałem, nie kocham i nie będę kochać. Rozumiesz ?

- Nie wiem, co odpowiedzieć, Neteyam. To, co się ostatnio działo...to było za dużo. Jeszcze moje Tsaheylu...

- Pamiętaj, że nie potrzebuję więzi, aby się z tobą związać. Nie potrzebuje jej do ślubu.

- Co chcesz przez to powiedzieć ?

Problem w tym, że nic nie odpowiedział. Jedynie zbliżył swoją twarz do twojej. Bardzo powoli, jakbyś była ze szkła czy z porcelany, nie chciał cię uszkodzić. Już miałaś tego dość, że ciągle ktoś wam przerywa tak ważne moment. Dlatego nie mogąc już dłużej wytrzymać złapał Neteyama za twarz i przyciągnęłaś do siebie, złączając wasze usta w pocałunku. Chłopak był zszokowany twoim nagłym ruchem, ale po chwili sam zaczął dostosowywać się do ciebie.

Właśnie tego chciałaś.

Tego pragnęłaś.

Od dziecka.

Każdy z nas ma marzenia. I każde mogą wydawać się nierealne do spełnienia.
A jednak teraz całujesz chłopaka, którego kochasz od dzieciaka. Pokochałaś go, od kiedy pierwszy raz spojrzeliście sobie w oczy.

- [T.I]...- mruknął między pocałunkami.

- Co ?.- zapytałaś, kiedy na chwilę się oderwałaś od jego ust.

- Kocham cię. Od zawsze cię kochałem. Nawet po tym, jak nasza przyjaźń poszła na stratę. Wybacz mi. Wybacz mi wszystko, co zrobiłem nie tak. Wybacz mi wszystko...

- Ja ciebie też kocham, Neteyam.- odparłaś szczerze.- Bałam się swoich uczuć, bo miałam wrażenie, że traktujesz mnie jak siostrę. Nie jak potencjalną wybrankę serca.

- Tuk wiele razy nam mówiła, że powinniśmy w końcu przestać udawać.

- I cieszę się, że oboje w końcu to zrobiliśmy.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Kocham tego mema.

Heartless | Avatar 2: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz