C H A P T E R F O U R

695 28 34
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

Byłam pewna, że to, co robię jest słuszne.
Ale grubo się myliłam. Myślałam, że działam w imię dobra, w imię Eywy. W imię całej cholernej Pandory.
A dowiedziałam się, że nie.

- Możesz przestać ?.- zapytałam patrząc ukradkiem na Neteyama.

- Źle się ustawiłaś.- mruknął.

- Może tak, może nie. Wiem jedno, mam cel i muszę do niego trafić.

- To może najpierw ustaw się dobrze, co ?.- warknął.

- To ty mnie ustaw.

Nie wiedziałaś, co to ma znaczyć, aczkolwiek chłopak się uśmiechnął i złapał cię za biodro, abyś rozsunęła bardziej nogę (Kurwa wy zboczeńcy widzę was).
Potem jego jedna ręką powędrowała na twój brzuch, abyś bardziej wypięła do przodu klatkę piersiową.
Kolejny raz miałaś szczęście, że byłaś ubrana w strój wojskowy.

- Teraz na pewno lepiej trafisz.- powiedział tuż przy twoim uchu.

Teraz na pewno nie trafię.

Zrobiłaś co w swojej mocy i proszę.
Udało ci się.
Może nie w sam środek, ale zawsze coś.

- Mówiłem ci, że się uda.- uśmiechnął się promiennie.

- Faktycznie...- również się uśmiechnęłaś.- Kto by pomyślał.

- Ja zawsze w ciebie wierzyłem, wiesz ?.- podszedł do drzewa, w którym wylądowała strzała.- Zawsze.

- Weź przestań...- uderzyłam go w ramię.- Nabijasz się ze mnie, bo jesteś ode mnie lepszy w łucznictwie.

- Może...- znowu go uderzyłaś.

- Jesteś wredny.- uśmiechnęłaś się delikatnie.- Ale to nic, zawsze taki byłeś.

- Aha ? Dzięki.

~

Wasz trening nie trwał długo. Kolejna misja, tym razem nie mogłaś się na niej pojawić. Byłaś wkurzona i smutna, że zawalisz całą sprawę.

- Musisz być dzielna, [T.I].- zaczęła Kiri.- Masz serce wojownika.

- Dziękuję, Kiri.- zacisnęłaś usta, kiedy dziewczyna polała ci rękę czymś zimnym na ranę.- Cholera...

- Przepraszam. Nie wiedziałam, że ta maść będzie tak cię szczypać. Ale co poradzić. Nieźle cię urządzili.

- Ugh...normalne. Chciałam być najlepsza...a miejsce zajęła Anoka..

- Też nie wiem dlaczego. Przecież Ty poświęcasz się jakbyś miała dziewięć. żyć, a ona totalnie nie robi nic.- poparła cię dziewczyna.

- Cóż, świat jest niesprawiedliwy. To również tyczy się Pandory.

- Masz rację, ale nie podoba mi się to.- warknęła.

- Kiri, uspokój się.

Pojrzałyście na Mo'at, która siedziała przy ognisku. Ewidentnie była czymś zajęta, ale lubiła podsłuchiwać.
Cwana jest.

- Eywa wybrała Anoke z jakiegoś powodu. Nie możemy tego komentować, bo jeszcze uzna nas za buntowników. Musimy mieć czyste serce i czyste sumienie, wiecie o tym, prawda ?

- Tak, babciu.- odpowiedziała Kiri.

- Tak.- również odpowiedziałaś.

- Nie możesz się przemęczać.- zwróciła się znowu do ciebie dziewczyna.- Musisz uważać na to, co robisz, jasne?

- Kiri, jestem pieprzonym żołnierzem.- wstałaś, ale natychmiast tego pożałowałaś.- Cholera!

- Nosz naprawdę naprawdę!.- Mo'at wyszła z namiotu.- Jeszcze raz usłyszę jakieś brzydkie słowo to poczujecie gniew Eywy!

- Przepraszamy!.- krzyknęłaś razem z Kiri.- Wracając...muszę szybko wrócić do formy.

- Nie możesz przestać ? Chodź raz ?

- Ale co ?

- Musisz przystopować.- stanęła przed tobą.- Wykończysz się.

- Spokojnie, Kiri...nic się nie dzieje...

Wtedy przyleciała reszta rodziny Sully na ikranach. Przerwałaś rozmowę z dziewczyną i podeszłaś do Neteyama, który wyglądał na smutnego.
Kiedy skoczył ze zwierzęcia od razu do niego podeszłaś i złapałaś za spięte ramiona.

- Co się stało ?.- szepnęłaś do niego.

- Ugh...nic...- odparł nadal spięty.

Dostał opierdol. Tak samo jak Lo'ak za to, że poszli na misję wyraźnie dostając zakaz. Nie rozumiałaś zachowania Toruk Makto. Przecież to byli jego synowie...

- Nie przejmuj się, proszę. Chciałeś chronić brata.- powiedziałaś mu na ucho.- Potrzebujesz czegoś ?

- Chodźmy się przejść.- złapał twoją rękę.- Chce z tobą porozmawiać, Carissime.

- Ja w zasadzie z tobą też.- uśmiechnęłaś się delikatnie.

- W takim razie chodź, Carissime.

Uwielbiam to, w jaki sposób do mnie mówisz Carissime. Jakbym była twoją wybranką. Czuję się wybrana.

Obiecuję, że jutro będzie lepszy rozdział...mam nadzieję w każdym razie, że wam się podoba!
Miłego dnia/nocy!❤

Heartless | Avatar 2: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz