Dupek

817 28 2
                                    

Weszlismy przez biblioteke ale to był najwiekszy błąd ponieważ w środku na fotelu siedział Vincent.
-Oo Hej Vince, jak tam życie mija?
-Siadajcie.
-Vincent to moja wina to ja wziołem samochód nie Karen.
-Karen dlaczego skłamałaś?
-No bo chciałam go jakoś obronić.
-Mam nadzieje że się to wiecej nie powtórzy bo nie lubie jak kłamiecie, Karen możesz isć a ty Tony siadasz.
-Dobrze.
Gdy wychodziłam spojrzałam ze współczuciem na Tonego, lecz teraz interesował mnie Dylan.
-Dylan!
-Jest u siebie w pokoju-odezwał się Will z kuchni.
-Dzięki.-powiedziałam biorąc miske wody.
-Nie zabij go.
-Spróbuje.
Udałam się na góre i nie pukając wbiłam do pokoju Dylana.
Zobaczyłam Hailie i Dylana siedzących na łóżku.
-Hailie prosze wyjdź.
-Nie Hailie nie zostawiaj mnie.
-Karen przyjdź potem do mnie okej?
-Jasne-dziewczyna wyszła a ja zamknełam drzwi.
-Jak mogłeś tak nas wkopać?
-O co ci chodzi?
-Tony teraz dostaje opieprz a ja będę musiała mu się tłumaczyć dlaczgeo chciałam go obronić.
-Karuś.
-Nie mów tak do mnie.
-Wiem że Tony cię kocha i na to nie pozwole.
-Kurwa spóźniłeś się.
-Nie, Tony zaraz dostanie szlaban a ty będziesz siedzieć u mnie.
-Chyba coś cie boli.
-Nie?
-Tak?
-Kurwa posłuchaj mnie, jestem starszy i będzie się mnie słuchać.
Oblałam go wodą i zaczełam uciekać, zbiegliśmy na dół, a Dylan wywalił się po schodach.
-Zobaczysz będziesz robiła co będe ci kazał.
-Nie zesraj się.
Wbiegła do kuchni i napełniłam miske wodą.
-Will.
-Tak Karen?
-Macie jakieś wiadro?
-Tam jest w szafce.
-Dzieki.
Do kuchni wszedł Dylan.
-Deszcz cie spotkał?
-Zaraz wam coś zrobie przysięgam.
Dylan dostał wiadrem wody a ja wbiegła do biblioteki gdzie Vince gadał z Tonym.
-Karen rozmawiam z Tony.
-No wiem ale Dylan mnie goni.
-Chodź.
Usiadłam obok Vincenta.
A Dylan walił w drzwi aż w końcu je otworzył.
-Dylan zapraszam cię.
-Nie ma takiej opcji.
-A wasza dwójka wychodzi.
Wyszlismy a Tony patrzył na mnie z rozbawieniem.
-Co ty mu zrobiłaś?
Opowiedziałam mu wszytsko od poczatku.
-Dupek.
-Tony przyjde do ciebie potem teraz lece do Hailie.
Zapukałam do drzwi po cichym prosze weszłam do środka.
-Co tam?
-Karen.
-Tak?
-Bo Dylan chce cie zamknąć u siebie w pokoju i ja mam mu w tym pomóc.
-Nie bój się wszytsko będzie dobrze, będę chodzić z Tonym wiec nic mi nie zrobi.
Lrzytliłam się do dziewczyny, aż nagle do pokoju wbiegł wkurzony Dylan.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
392 słowa...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz