Ała!

730 21 4
                                    

Obudził mnie krzyk Tonego.
-Wypierdalaj od niej co?
Właśnie zdałam sobie sprawę że spałam przytulona do Shena.
-Już spokojnie idę.
-A ty co?
Patrzyłam na niego niewinnym wzrokiem.
-Nie wiem.
-Przytulilas się do niego.
-Kocham ciebie nie jego.
-Mam nadzieję.
Ubrałam się w moje niebieskie kolarki i białą wielką koszulkę.
Podeszłam do walizki i chwyciłam za rączkę.
-Ja to wezmę.
-Dam radę.
-Nie.
-Tak.
-Kochanie daj to.
-No dobra masz.
Zeszliśmy wszyscy na dół.
Lecz wtedy interesował mnie tylko Vincent.
-Vince!!!
-Tak Karen?
Podeszłam do niego bliżej.
-Prosze nie chce mieszkać z mamą.
-Zrobie wszystko co w mojej mocy.
-Dziekuje.
-Ej ty suko!
-Czego?
-Pacz Tony twoja Karusia reaguje na suka.
Dylan nie zdążył się odwrócić, a już miał cały czerwony policzek.
-Ała!!!!
-Jedziemy?
-Tak, zawiozę was-powiedział Will.
Wszedlismy wszyscy do jeepa Willa i ruszyliśmy na lotnisko.
Po 30 minutach byliśmy.
-Karen mogę z tobą usiąść?
-Siadam na kanapie z Tonym i Hailie.
-A.
-Sorki.
Wsiedlismy do samolotu.
Ja zajełam kanape.
Po 10 minutach byliśmy już nad chmurami.
-W co gramy?
-Może horror?
-Hailie jest.
-Spokojnie mogę iść.
-To wypierdalaj.
-Anthony!!!
-Od kiedy mówisz do mnie pełnym imieniem?
-Od teraz!
-Aha?
-To jest twoja siostra!
-To ty nie chcesz mieszkać ze swoją rodziną!
-Sam mnie namawiałes żebym u was została!
-Idz w pizdu!
-Dobrze!
Wstałam i udałam się na koniec samolotu.
Usiadłam sama.
Po 12 godzinach byliśmy na miejscu.
-Karuś.
-Czego?!
-Przepraszam.
-Ja też.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Ale nie przeszło mi w 100%
-Jasne.
Wysiedlismy z samolotu i udaliśmy się do helikoptera który przetransportuje nas na drogi brzeg oceanu.
Gdy wysiedlismy poczułam ciepli i miękki piaske pod nogami.
-Brakowalo mi tego.
-Karen wiesz kto tu mieszka?
-Nie?
-Nasz tata.
-Przeciez wasz tata nie żyje.
-No widzisz jednak żyje, długa historia.
Weszliśmy do willi każdy dostał osobny pokój a ja z tonym jeden.
Musieliśmy uszykować się na kolację.
-Misiu.
-Nom?
-Uwazaj na pokojówkę.
-Dlaczego?
-Dylan ją pieprzy.
-Ou.
Ubrałam białą sukienkę i związałam włosy w wysokiego koka.
-Slicznie wyglądasz.
-Dziekuje.
Zeszlismy wszyscy na dół.
A przy stole siedział tata monetow.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jak myślicie jaka będzie reakcja Karen na tatę monetów?
Czy Shanowi podoba się Karen?
344 słowa...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz