Rusz dupę.

697 23 4
                                    

Była piękna łąka, było dużo kwiatów.
-Wiesz co?
-Nom?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Ja z tym mężem i dziećmi mówiłaś serio?
-Tak.
-Że ja i dzieci?
-Nom.
Usiedliśmy blisko rzeki, i zaczeliśmy zbierać kwiatki.
-Ej no!
-Co?
-Zbieraj a nie!
-Karuś wiesz że tego nie lubię.
-Zrób to dla mnie.
-No dobra-zaczoł zbierać
Po 2 godzinach wszystko nam się znudziło więc wsiedliśmy na motor i ruszliśmy do domu.
Po godzinie byliśmy w domu.
-Hejo wszystkim.
-Hej-odpowiedzieli wszyscy.
-Gdzie Hailie?
-U siebie.
-Dzięki.
Po cichym proszę weszłam do środka.
-Prosze to dla ciebie-dałam dziewczynie bukiet kwiatków.
-Jejku, dziękuje śliczne są.
-Ciesze się.
Jeszcze trochę pogałyśmy i ja wróciłam do siebie.
-Tony pakujemy się.
-To ty to zrób.
-Aha?
-No co?
-Rusz dupę i mi pomóż.
-Ja chce spać.
-Jutro lecimy!
-Wiem!
-Ide po Dylana.
-Nie no weź kochanie, myszko, misiu.
-Wstań!
Tony wstał z łóżka i ustał na przeciwko mnie.
-No już.
-Szykuj ubrania.
-Karuś.
-Tonuś.
-Wszytskiem mam brudne.
-Żartujesz sobie tak?
-Nie.
Wyszłam z pokoju i poszłam do Dylana.
-Hejo masz pożyczyć ubrań trochę?
-Dla ciebie nie?
-Nie dla mnie.
-To dla kogo?
-Tonego.
-Dla tego skurwielu, chyba cię coś boli karuś.
Wróciłam do pokoju.
-Kupisz sobie tam.
-Jej!
Nagle do pokoju wbił Shane.
-Co chcesz?
-Karen-powiedział z łzami w oczach.
-Co się stało?
-Marge że mną zerwała.
-Suka.
Przytuliłam go.
Shane siedział z nami dopuki ja się nie spakowałam. Po 3 godzinach wszystko było gotowe.
Odłożyłam walizkę w kąt pokoju.
-Dobra zjeby idziemy spać!
-Moge z wami?
Spojrzałam pytającym wzrokiem na Tonego.
-Jezeli Karen nie ma nic przeciwko.
-Dobra co mi tam.
Zasneliśmy we trójke.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jak myślicie czy Tony będzie zazdrosny o Shane?
281 słów...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz