Strzał.

365 11 0
                                    

Dylan spojrzał na mnie z murdem w oczach, lecz już byłam do tego przyzwyczajona.
Nagle ktoś zapukał do drzwi więc poszłam otworzyć, przed drzwiami stał Olivier.
-Co ty sobie myślisz?!
-O co ci chodzi?
-Nasza matka siedzi w kiciu a ty sobie żyjesz jak by nigdy nic!
-Ma nowe życie.
Olivier zaczął wyciągać coś z torby, był to pistolet.
-Po co ci to?-powiedzialam z przerażeniem.
-Pójdziesz ze mną?
Milczałam.
-Jak wyjechałeś na posesję?
-Wiesz pistolet się przydaje-powiedzial z zadziornym uśmiechem.
-Żartujesz prawda?
-Nie dlaczego miał bym żartować?
Nagle z kuchni wyszedł Dylan i Will.
-Dobra nie mamy dużo czasu.
Wiedział o co chodzi więc probowałam zamknąć drzwi, Dylan mnie zobaczył i szybko do mnie podbiegł lecz było już za późno.
Czułam mocny ból który rozrastał się po całym ciele.
*Tony pov*
Był strzał, Dylan zaczął krzyczeć więc jak najszybciej udaliśmy się do holu, Karen leżała na podłodze a przy niej siedział Dylan.
-Dzowońcie po karetkę!!!- powiedział zapłakany.
Czułem jakby moje życie by się rozpadało
Podeszłem bliżej i się do niej przytuliłem.
-Kochanie musisz być silna potrzebuje cię, zaraz wszytsko będzie dobrze.
Potem widziałem tylko jak ratownicy biorą Karen do karetki i odjezdzają.
A ja pobiegłem na górę po misia którego dostałem od Karen.Wziąłem go ze sobą do szpitala.
Nigdy nie sądziłem że ktoś tak może mnie zmienić.
Usiadłem kanapie razem z Shanem.
-Wszytsko okej jesteś blady?
-Tylko ona mnie rozumiała nie możemy jej stracić-mruknął Shane.
-O czym mówisz?
-Nie daje sobie rady okaleczam się okej?!
Przytuliłem go.
Nasza dziewczynka walczyła na stole operacyjnym.
Vincent gadał z lekarzami,
Will siedział w telefonie,
Dylan siedział w kącie cały zapłakany z kawą w ręku,
Shane był przytulony do poduszki,
a ja paliłem już drugą paczkę papierosów.

####################################
288 słów...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz