Dupek

234 8 13
                                    

Obudziły mnie krzyki Dylana, więc wyszłam na korytarz a chłopak siedział na środku w małym bębenkiem w ręku.

-Czego się drzesz jełopie.-powiedzialam że zirytowaniem.

-O wstała śpiąca królewna-powiedzial z tym swoim uśmieszkiem-niezły cyrk wczoraj zrobiłaś.

-Daj mi spokój-powiedzialam i zeszłam na dół, przy stole w kuchni siedział Vince a w salonie chłopaki grali w jakąś strzelanke.

-Karen poprosze cię na chwilę.-powiedzial chłodno Vince.

-Idę-podeszlam i usiadłam na krześle obok najstarszego z braci.

-Byłem wczoraj w twoim pokoju, Karen wypaliłaś już połowę papierosa to nie jest dobre dla twojego zdrowia.-mówił i patrzył na mnie tym swoim lodowatym wzrokiem.

-Wiem przepraszam,wczoraj był trudny dzień a jak się stresuje to palę dużo-powiedzialam i spuściłam głowę na dół.

-Ciesze się że dotarlo to do ciebie, lecz pomyślałem że może chciałabyś iść na jakąś terapię?

-Tak szczerze nie wiem, ale chyba by mi się przydała bo sporo przeszłam w ostatnich miesiącach.

-Dobrze to cię umowie, a po pierwszej wizycie powiesz mi czy tego potrzebujesz.

-Jasne.

-To wszystko.-Vince wstał i odstawił kubek do zlewu po czym udal się do skrzydła pracowniczego.

A ja zrobiłam sobie tosty i wróciłam na miejsce w którym wcześniej siedziałam, gdy kończyłam jeść do kuchni przyszedł tony i usiadł obok mnie a potem objął mnie w tali.

-Jak się czujesz?-zapytał ze zmartwieniem w oczach.

-Bywało lepiej, ale i tak jest dobrze, gadałam z Vince i umówił mnie na terapię.

-Ciesze się że już jest dobrze.-powiedzial i się uśmiechnął.

-Wstyd mi trochę za to co wczoraj zrobiłam,ten cały pobyt w szpitalu i ta informacja o tym że nie będę mogła jeść jedzenia które uwielbiam mnie trochę wykończyła.

-Pomoge ci i przejdziemy przez to razem.

-Duzo paliłeś jak mnie nie było przez te 7 lat?-zapytałam z zaciekawieniem.

-To długa historia.-powiedzial i podrapał się po głowie.

-Opowiesz mi ją?-zapytałam.

-No dobrze-powiedzial po czym westchnął a ja rozłożyłam się wygodnie na krześle-Gdy miałem 15 lat było ze mną źle i to bardzo, nie jadłem nie wychodziłem z domu i paliłem, dużo. Brakowało mi cię wtedy bardzo, nie miałem nikogo kto mógłby mi pomóc, więc paliłem po 5, 10 paczek dziennie, jeździłem nad ten most z którego spadliśmy i wgl, aż wkoncu nie dałem rady i się zacząłem ciąć.Ale wyszłam z tego i teraz jestem najszczesliwszy na świecie.

-Czemu to robiłeś?

-Wiesz jestem najmlodszy czyli wszyscy mnie pomijają, zapomnieli o mnie kilka razy i takie tam, w szkole wszyscy porównywają mnie do chłopaków i no.

-Oł przykro mi.

-Spoczko, już jest git.

Siedzieliśmy do siebie przytuleni aż nagle tony zaproponował wyjście na imprezę, na której będzie praktycznie cała szkoła i idzie na nią z chłopakami. Zgodziłam się i udałam się na górę żeby się szykować. Założyłam sukienkę w kolorze butelkowej zieleni a do tego miałam biżuterię pod kolor, zrobiłam mocniejszy makijaż, dokleilam rzęsy i zakręciłam włosy.O 16 byłam gotowa wiec zeszłam na dół i udałam się do garażu, musieliśmy wyjechać wcześniej bo willa w której będzie impreza jest godzinę drogi z tąd.

-Uuuuu ale niunia-zagwizdal Dylan a ja lekko się zarumienilam.

Tony podszedł do mnie i mnie pocałował w czoło po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy, podczas drogi słuchaliśmy różnych piosenkę i ocenialiśmy kogo playlista jest najlepsza a także gadaliśmy.
Do willi dotarliśmy na styk ponieważ impreza się już zaczynała a kolejka przy wejściu była spora, na zewnątrz stało dużo ludzi niektorzy palili a inny rozmawiali, my z chlopakami weszlismy do środka, ja udałam się do kuchni i przyłączyłam się do jakiejś dziewczyny która siedziała sama, piłyśmy różne drinki a rozmowa bardzo nam się kleiła.

-A tak wogule jak się nazywasz, chyba cię nie widziałam w szkole?-zapytała dziewczyna które krzycząc bo muzyka była głośna.

-Kilka miesięcy temu się tu przeprowadziłam a nazywam się Karen.

-Ja jestem Marge.-powiedziala dziewczyna.

Skąd kojarzyłam to imię, bardzo możliwe że któryś z chlopakow mówił o tej dziewczynie lecz stwierdziłam że nie będę się tym przejmować i wróciłam do gadania i picia z dziewczyną, po kilku minutach usiadlysmy na kanapie i zaczęliśmy pić szoty. Aż do kuchni wszedł Shane i gdy nas zobaczył wyszczerzyl oczy.

-Co wy robicie razem?-zapytal a dziewczyna wstała i pocałowała go w policzek, byłam tak pijana że ledwo funkcjonowałam więc nawet nie pomyślałam że może to być jego dziewczyna.

-Gadamy.

-Okej, Karen widziałaś Tonego?

-Nie, zaraz go poszukam.

Shane odszedł a ja pożegnałam się z dziewczyną i zaczęłam chodzić po całej willi szukając tonego, potem udałam się na górę i zaczęłam wchodzić do różnych pokoi. Gdy weszłam do ostatniego to był. Leżał na łóżku całując się z jakaś dziewczyną a jego ręka była pod jej topem. Dziewczyna była wysoka i miała krótkie blond włosy oraz na sobie miała krotką mini. Czułam się łzy lecą mi po policzkach a w środku jestem zła i smutna jednoczesnie.

-Dupek-powiedzialam stojąc w progu, po tym tony odepchnął dziewczynę i zaczął iść w moją stronę, ale ja zbieglam po schodach i wyszłam na zewnątrz. Tony mnie gonił i słyszałam jak przepraszam lecz ja zamówiłam ubera i udałam się do domu.
Gdy byłam już pod domem napisałam do Tonego wiadomość.*nie śpisz w pokoju*.
Weszłam do domu a w salonie siedział will i Vince.

-Nie miałaś być na imprezie?-zapytal Vince patrząc w telewizor, gdy się odwrócił i zobaczył mnie zapłakaną widziałam że jego spojrzenie się zmieniło-Co się stało?

-Tony mnie zdradził.-powiedzialam i pobiegłam na górę do pokoju,wzięłam prysznic i przebrałam się w wygodne ciuchy, położyłam się na łóżku i płakałam, bardzo. Po kilku godzinach zasnęłam.

920 słów...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz