Laptop

406 7 3
                                    

Podeszliśmy bliżej i Mama mnie zauważyła.
-Co wyniosłaś z mojego domu?!
Nie odezwałam się tylko usiadłam u Tonego na kolanach bo zajął ostatnie wolne miejsce.
-Wziełam to co było mi potrzebne.
-Do czego?!
-Kobieto wyrzuciłaś mnie z domu!
-Moglaś nie wracać!
-Co się z tobą stało, jak żył tata
-O tatcie to ty nie mów.
-Dobra po co mieliśmy tu przyjechać?-odezwal się Tony.
-No właśnie David powiedziałeś że mam wracać do domu, jak widać nasza mamusia tego nie chce.
-Wiem co zabrałaś, i masz to zwrócić jako karę za to masz wrócić z nami do domu.
Tony na te słowa mocniej mnie złapał w tali.
-Chyba was coś pojebało nigdzie z wami nie wracam.
-I co zostaniesz u tych swoich monetów, Pewnie Vincent wie lepiej co?
-A żebyś wiedziała, sama mnie u nich zostawiłaś i poleciałaś tysiąc kilometrów dalej.
-Teraz bym zrobiła inaczej.
-No trudno bo ja teraz prowadzę całkowicie inne życie i nie ma w nim was.
-Oj pożalujesz tego-powiedzial Olivier
-No chyba nie.
Wstałam i wziełam Tonego za rękę.
-Chcesz kawę?
-No poproszę.
Podeszlismy do lady i Tony złożył zamówienie a do mnie zadzwonił Vince.
Powiedziałam głośniej do Tonego
-Vincent dzwoni.
Na co moja cała RODZINKA się na mnie spojrzała.
*Rozmowa*
-Halo?
-Witaj Karen,czy mogę wiedzieć gdzie jesteście?
-Tak jasne, jesteśmy w kawiarni i czekamy na kawę.
-Co wy tam robicie Dylan was szuka ?
-A no tak wyszło już wracamy.
-Dobrze.
-Buziaczki papa.
-Cześć.

Moja mama patrzyła na mnie z murdem w oczach a Olivier się zaśmiał.
Tony zapłacił i wróciliśmy do domu.
Weszłam do domu i odrazu udałam się do kuchni.Na wyspie leżał mój laptop ale nie taki jak był wcześniej był cały stuczony i brudny.
-Tony-mruknełam cicho z łzami w oczach.
-Co się stało myszko?
-Zobacz.
-Kurwa, tylko się dowiem który to.
Przytuliłam się do niego i czekałam aż zejdą że mnie emocje.
-Kupie ci nowego nie martw się.
-Dziekuje.
Ochłonełam i usiedliśmy na kanapie.
-Dylan, Shane i Hailie na dół już!!
Nie minęło nawet 5 minut było wszyscy.
-No co tam?
-Kto to zrobił?-pokazał palcem na laptopa.
-O matko jak można tak zniszczyć jakąś rzecz-powiedziala z przerażeniem Hailie.
Wiedziałam że to nie ona bo miałam z nią bardzo dobry kontakt i Hailie nie niszczy rzeczy tylko je szanuję.
-Wiesz nas jest dwóch i to napewno nie my-powiedział z uśmiechem na twarzy Dylan.
-Wiesz w domu są kamery a ja mam telefon do Vincenta.
Powiedziałam pewna siebie i włączyłam kontakty w telefonie.
-Dobra nie dzwoń sprawa się wyjaśni sama zobaczysz daj nam kilka dni.
-Tak już.
-No mówię serio.
-Dobra wypierdalać na górę oboje a Hailie może zostać.
Wybrałam numer do Vincenta.

*Rozmowa*
-Tak?
-Hej Vince.
-Witaj Karen coś się stało,czemu płaczesz?
Tony zabrał mi telefon i zaczął mówić za mnie bo ja nie byłam w stanie.
-Płacze bo ci dwaj debile zniszczyli jej laptop.
-Bardzo?
-No kurwa cały zbity jest i brudny, daj na hasło do kamer albo wyślij nagranie bo ja tak tego nie zostawię.
-Hasła ci nie dam ale wyśle nagranie, macie zostawić ten tablet u mnie przed biurem na komodzie i nie kupywac narazie nowego za dwa dni wracamy.
-Dobra, dzięki pa.

Zaraz wyśle nagranie a ja zaniosę laptop, Hailie zrobisz jej herbatę i dasz koc?
-Jasne.
Hailie przykryła mnie grubym kocem i zrobiła mi wielki kubek herbaty.
-Nie martw się, Vincent zaraz będzie wiedział kto to zrobił.
-A co z rzeczami które miałam na laptopie?
-Jego ludzie napewno wsyztskoe odzyskają i za dwa dni będziesz miała nowy.
Chwilę pogadałam z Hailie aż nagle z góry zbiegł Tony a w ręku trzymał wielki...

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jak myślicie co miał w ręku tony?
Kto zniszczył laptopa?
I co będzie dalej z rodziną Karen?

618 słów...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz