Czy ja też mogę dostać zakaz?

422 8 2
                                    

Tony zszedł na dół a w ręku trzymał wielki bukiet białych róż.
-Prosze kochanie-powiedzial z uśmiechem.
-Ojejku dziękuje.
Wstałam i go mocno przytuliłam oraz pocałowałam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kochanie.
Tony usiadła na fotelu a ja usiadłam mu na kolanach, zaczęliśmy oglądać film ale w połowie przerwał nam dzwonek do drzwi.
Z góry zbiegł Dylan.
-E nie tak szybko, ja otwieram.
-To nawet nie twój dom.
-Noi to mi Vincent kazał was pilnować więc ja otworze.
-A co jak to jakiś bandyta.
-Bandytą jesteś ty.
Podeszłam do drzwi przepychając się z Dylanem.
W drzwiach stał słynny wujek Monty z Mają(to były czasy gdzie jeszcze nie mieli dziecka).
-Dzien Dobry.
-Witajcie.
-My na chwilę wyjdziemy.
Ominelismy naszych gości którzy cały czas nas obserwowali. Podeszłam do kranu ze szłauchem ogrodowym odkreciłam go i nie mineła chwila Dylan był cały mokry.
-Osz ty.
-Powiedziales że sobie nie poradzę, a zobacz nasz Dylan monet dał się oblać dziewczynie 10 razy mniejszej.
Zakreciłam wodę i gdy Dylan chciał mnie przytulić wykreciłam mu ręke.
-Ooo kurwaa!!
Podeszłam do gości.
-Przepraszam ale czasami tak trzeba.
Maya stała z uśmiechem na twarzy a Wujek Monty z zaskoczeniem.
-Wejdzcie.
Wszyscy weszli oprócz Dylan bo zamknełam mu drzwi przed nosem.
-Ciocia Maya!-krzylneła Hailie z salonu.
Dziewczyny zaczeły się witać a ja z Montym usiedliśmy do stołu.
-Karen tak?
-Tak.
-Słuchaj pierwszy raz widziałem jak Dylan nie daje rady i jestem dumny.
-Dziekuje.
-Vincent i Will odrazu muszą jechać do biura na kilka dni, bo mają sprawy związane ze sprawą ojca.Wiec nie będzie ich w domu tydzień.
-Ou to trochę długo.
-Dlatego tu jesteśmy.Mam nadzieję że z Mayą się dogadacie a ja zabieram chłopaków na męski wypad.
-Mają zakaz.
-O czyli widzę że nawet w tym domu zaczeły się zakazy.
-Tak jakoś trzeba ich postawić do pionu.
-Czy ja też mogę dostać zakaz?
-Jeżeli pan bardzo chce.
-Możesz mówić do mnie Monty za młody jestem na pan.
-No dobrze.
-Moze im odpuścisz jeden wieczór.
-Żaden nie połączył się na lekcje.
-Prosze.
-Jeden wieczór jutro siedzą w domu.
Monty zaczoł wołać chlopaków i poganiać ich do wyjścia.
Za 10 minut w domu była cisza.
-Maya?
-Tak młoda?
-Przygotowalam wam pokój.
-O dziękujemy, ale nie musiałaś.
-Musiałam Eugenia jest na urlopie więc trzeba sobie radzić.
Maya usmiechneła się mocno i podeszła do barku.
-Maya nie z tąd.
-O to gdzie macie drogi barek?
-Hailie weź kieliszki i idziemy na górę.
-Okej.
Weszliśmy do mojego i tonego pokoju.
-Co tu robimy?
-Bedziemy pić.
-Okej.
Wczołgałam się pod łóżko i wyciągnęłam dwie butelki wina i czystą.
-Czysta?
-No, pijemy z chłopakami jak mamy gorszy dzień.
-Troche mocne ale okej.
-Maya oni pili nawet jakieś płyny z łazienki-powiedziala Hailie śmiejąc się.
-To prawda.
-Hailie możesz pić?
-Nie zabradzo, Karen ty musisz decydować bo jak coś to Vince tobie urwie głowe.
-O wiedzę że w końcu w tym domu są dwie kobiety które nad wszystkim panują.
-Staramy się.
-Bardziej Karen ja tylko pomagam.
-Dobra Hailie wypij jeden kieliszek nic ci się nie stanie.
-Okej.
Wypiłyśmy trzy butelki wina bo przyniosłam od Dylan i plotkowałysmy od do rana.
Aż nad ranem spałyśmy u mnie i u Tonego na łóżku.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Macie jakieś pomysły na dramy albo jakieś akcje jak coś to pisze w komentarzach.

542 słowa...

Przyjaciółka(TONY MONET)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz