Zaczynam mrużyć oczy bo coś mnie liże po twarzy. Gdy otwieram oczy widzę pyszczek Saby. No tak chce mu się siku. Biorę telefon do ręki i patrzę na godzinę, zegar pokazuje 6:20. Boże mogłam pospać sobie jeszcze dwadzieścia minut.
Leniwie wstałam z łóżka i w piżamie zeszłam z psem na dół. Wypuściłam go na ogródek niech sobie pobiega.
Poszłam do kuchni żeby wsypać karmę dla Saby do miseczki. A ja sobie zrobię jajecznicę.
Po zjedzonym śniadaniu skierowałam się do pokoju i odrazu poszłam do garderoby. Dzisiaj było ciepło. Wybrałam beżowy top, czarne spodenki. Po umyciu się i przebraniu usiadłam przy biurku i zaczęłam się malować. Z racji tego że nie mam toaletki ale to będzie. Nałożyłam trochę podkładu, korektora, różu, tuszu do rzęs oraz zrobiłam kreski.
Gotowa zeszłam na dół gdzie byli Tom oraz Jane, którzy siedzieli jak zawsze przy wyspie.
-Hej kochanie- przywitała się Jana
Mówiłam, że ona pierwsza wita się
-Hej- uśmiechnęłam się lekko
-Jak tam pierwszy dzień szkoły?- tym razem Tom powiedział pierwszy
- Yyy...dobrze- powiedziałam z prawdą
Po wyjściu z szkoły weszłam w mapę i musiałam wpisać nazwę szkoły. Okazało się że ta szkoła znajduje się piętnaście minut od mojego domu więc mogę spokojnie iść.
Po piętnastu minutach byłam już pod szkołą. Nad wejściem głównym widniał napis Sydney High School, czyli to tutaj.
Na zewnątrz było kilka osób. Boże tylko nie to. Szłam pewnym krokiem do wejścia budynku. Kilka chłopaków patrzało się za mną, patrzyli się jakbym szła w stroju kompielowym, a natomiast dziewczyny zabijały mnie wzrokiem. To podniosło mnie na duchu.
Idąc do klasy było tak samo jak na zewnątrz. Jakiś chłopak stał z dziewczyną i się na mnie zapatrzył aż dostał liścia od niej. Dupek. Nie zamierzam mieć chłopaka, który będzie jak inni.
Kiedy podeszłam pod klasę drzwi były otwarte więc weszłam do niej. Zajęłam ostatnią ławkę pod ścianą.
Po chwili zabrzmiał dzwonek i klasa była powoli zapełniana uczniami. Każdy na mnie się patrzył jak na jakiś nowy obiekt w muzeum.Po chwili wszedł nauczyciel na oko miał dwadzieścia siedem lat, a on był naszym wychowawcą oraz nauczycielem fizyki.
- Dzień dobry klaso- uśmiechną się mile- mamy w klasie nową uczennice- proszę nie- zapraszam na środek- jego wzrok staną na mnie i lekko się uśmiechnęłam co oddałam.
Gdy stanęłam na środku miałam idealny widok na każdego. Moja klasa była normalna na szczęście.
- Hej, jestem Ashley Cross i przeprowadziłam się z Nowego Jorku- co mam jeszcze nim powiedzieć.
-Czym się interesujesz?- zapytał się nauczyciel
-Yyy... Uprawiam boks, karate i codziennie wieczorami biegam i to tyle o mnie- uśmiechnęłam się lekko i wróciłam na miejsce
-Możesz coś innego uprawiać- w połowie drogi usłyszałam jak chłopak z przedostatniej ławki spod okna powiedział
-Jak chcesz to idź do jednych z tych dziwek, a nie do mnie bo to źle się skończy dla ciebie- usiadłam na swoim miejscu
Zaczyna się cudowne dziesięć miesięcy w tej szkole.
Po zakończonej lekcji szłam sobie spokojnie korytarzem dopuki ktoś nie złapał mnie za ramię.
CZYTASZ
W drodze do miłości
Teen FictionAshley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodziny. Na początku roku szkolnego Ashley dowiaduje się, że musza przeprowadzić się do Sydney przez nową pracę Toma i Jeny. Już pierwszego dnia...