Wstałam ledwo co z łóżka. Nie miałam siły na nic. Może i to była wina tego, że kręciłam się. Usnęłam dobrze dopiero o czwartej rano ponieważ zrobiłam sobie mój napój na sen.
Zeszłam z łóżka i poszłam do garderoby. Na dworze była burza. Cudownie kurwa. Wzięłam szerokie dżinsowe spodenki z poziomymi dziurami na kolanach, białą bluzkę na długi rękaw i czarny t-shirt z obrazem enimenem. Poszłam do łazienki i się przebrałam i załatwiłam swoje potrzeby.
Usiadłam do toaletki i zaczęłam się malować. Zrobiłam sobie kreski, pomalowałam usta konturówką i szminka i takie inne. Zrobiłam dwa warkocze bokserskie, a z przednich pasemek dwa kolejne. Ozdobiłam przednie ozdobami.
Dobra do fryzjera pójdę w czwartek bo dzisiaj mi się nie chce. Spakowałam jeszcze potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Usiadłam do wyspy i wzięłam waniliowy jogurt i płatki kukurydziane. Te dwie rzeczy wzięłam do miski i zaczęłam jeść. Znowu chciałam wsypac karmę.
Jedząc do pomieszczenia weszła kobieta w garniturze, a chwilę później mężczyzna w czerwone spodnie w kratkę i biały T-shirt.
-Ładnie wyglądasz- powiedział Tom siadając obok mnie z kubkiem kawy
-Aha- mruknelam
-Co aha?
-Czyli w inne dni brzydko wyglądam?- zapytałam z udawanym smutkiem
-yyyy nie poprostu dzisiaj wyglądasz ładniej niż kiedy kowliwek- powiedział, a ja podniosłam jedna brew do góry
Nie minęło pięć sekund, a mężczyzna skapnal się co powiedział. Prubowałam się nie zaśmiać tak samo jak Jena.
-To znaczy...- próbował coś powiedzieć ale nie wiedział co
-Tom- powiedziała kobieta- ty już nic nie mów- spojrzała się na niego
Skończyłam jeść i poszłam umyć zęby. Ubrałam swoje new balance czarne i wyszłam z domu z parasolem w ręce. Szybko weszłam do auta i ruszyłam w stronę szkoły.
Dzisiaj miałam boks i wyścigi. Czy mi się chce? Oczywiście, że nie ale trochę moim zdaniem się opóściłam.
Po dziesięciu minutach już byłam na parkingu. Nikogo nie było na zewnątrz. Wzięłam parasolkę i wyszłam z pojazdu. Szybkim krokiem poszłam do szkoły pod parasolką. Po wejściu do środka poczułam duszność. Pewnie dla tego, że było tutaj w chuj ludzi i ledwo co można było chodzić.
Przeszłam do szafki ledwo co i ją otworzyłam. Schowałam mały przedmiot do środka i zamknęłam drzwi. Po chwili poczułam kogoś ręce na moim karku. Odwróciłam się w stronę tej osoby i zobaczyłam Andresa.
-Witam moją ukochaną- powiedział z ogromnym uśmiechem
-Witam słoneczko- pocałowałam go w policzek.
-Wiec jakie masz plany?- zapytał się
-No idę po szkole na boks, a później pewnie na wyścigi- wzruyszyłam ramionami
-A mogę pójść z tobą na boks- uśmiechnął się
-Po co ?
-Nie wiem- wzruszył ramionami- po prostu chce zobaczyć jak ćwiczysz- uśmiechnął się
-Dobra jak chcesz- powiedziałam i już się odkręcam ale chłopak mnie odkręcił w swoją stronę
Spojrzałam na niego podejrzanie i znowu się chciałam odwrócić ale znawu mnie odwrócił. Próbowałam jeszcze dwa razy ale nie dawał spokoju. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na niego.
CZYTASZ
W drodze do miłości
Fiksi RemajaAshley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodziny. Na początku roku szkolnego Ashley dowiaduje się, że musza przeprowadzić się do Sydney przez nową pracę Toma i Jeny. Już pierwszego dnia...