Obudziłam się o dziewiątej no bardziej Saba mnie obudził. Zeszłam na dół i dałam mu jeść i picie. Sobie zrobiłam jajecznicę z bekonem i sok pomarańczowy. Na blacie leżała żółta kartka.
Kochanie
Na 10:30 masz paznokcie
Na 13 masz fryzjera a o 14 masz makijaż
O 17:30 bądź gotowa bo wyjeżdżamy na ten bal.Całusy Jena ❤️
Boże aż tyle. Zjadłam śniadanie i poszłam się przebrać w dres. Zapiełam psa na smyczy i wyszliśmy na spacer.
Szłam ulicą. Nikogo nie było. Nagle poczułam cytryny i mięte. No tak on szedł za mną. Ashely tylko spokojnie.
-Czego dusza szuka?- zapytałam nie przestając iść
-A takiej ładnej dziewczyny-szliśmy teraz w ramie w ramie
-Nie znam takiej osoby- wzruszyłam ramionami
-A ja tak
-Oh serio ? A jak ma na imię?- zapytałam
-A taka Ashley- odpowiedział z uśmiechem
-Yhym- mruknął
Szliśmy w ciszy. Przy pasach zatrzymaliśmy się. Spojrzałam się na drugą stronę i zauważyłam mężczyznę który patrzał się na nas. On mi kogoś przypominał ale nie wiedziałam kogo ponieważ był daleko.
-Mike
-No co ?
-Bo ktoś się na nas dziwnie patrzy jakby nas obserwował- mruknełam cicho nie wiedząc czemu
-Gdzie on jest?
-Po drugiej stronie- powiedziałam patrząc nie na chłopka
Mike patrzał się na niego i jego wyraz twarzy niczego nie pokazywał.
-A to nie jest ten mężczyzna co był na imprezie i cię zaczepił?- zapytał patrząc się na mnie
-Mike chce wracać- powiedziałam
Chłopak złapał mnie za rękę i weuszylismy w stronę domu
Po piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem. Wpuściłam psa do domu. Odwróciłam się w stronę Mike który patrzał się na mnie.
-No więc dzięki za spacer i do zobaczenia na balu- powiedziałam po czym odwróciłam się do drzwi
Chłopak odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował szybko w usta i poszedł do swojego domu. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Dobra to było dziwne.
Była dziesiąta więc spakowałam do torebki potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Ruszyłam autem w kierunku budynku.
Słuchałam piosenek i śpiewałam. Po piętnastu minutach byłam na miejscu.
Wyszłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam do środka i podeszłam do młodej kobiety.
-Dzień dobry byłam umówiona na paznokcie- uśmiechnęłam się
-Nazwisko- powiedziałam nie patrząc się na mnie
-Cross- odpowiedziałam
-Poczekaj chwili tam- wskazała na kanapę
Usiadłam na niej i wyzywałam w duchu tą kobietę. Miły ton i lekki uśmiech nie zabił by jej.
Po dwuch godzinach miałam piękne czarne z małymi cyrkoniami paznokcie które były trzy centymetrowe. Wychodząc zapłaciłam tej babie za ladą.
CZYTASZ
W drodze do miłości
Novela JuvenilAshley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodziny. Na początku roku szkolnego Ashley dowiaduje się, że musza przeprowadzić się do Sydney przez nową pracę Toma i Jeny. Już pierwszego dnia...