~22~

286 8 0
                                    

Obudziłam się o dziewiątej no bardziej Saba mnie obudził. Zeszłam na dół i dałam mu jeść i picie. Sobie zrobiłam jajecznicę z bekonem i sok pomarańczowy. Na blacie leżała żółta kartka.

Kochanie

Na 10:30 masz paznokcie
Na 13 masz fryzjera a o 14 masz makijaż
O 17:30 bądź gotowa bo wyjeżdżamy na ten bal.

Całusy Jena ❤️

Boże aż tyle. Zjadłam śniadanie i poszłam się przebrać w dres. Zapiełam psa na smyczy i wyszliśmy na spacer.

Szłam ulicą. Nikogo nie było. Nagle poczułam cytryny i mięte. No tak on szedł za mną. Ashely tylko spokojnie.

-Czego dusza szuka?- zapytałam nie przestając iść

-A takiej ładnej dziewczyny-szliśmy teraz w ramie w ramie

-Nie znam takiej osoby- wzruszyłam ramionami

-A ja tak

-Oh serio ? A jak ma na imię?- zapytałam

-A taka Ashley- odpowiedział z uśmiechem

-Yhym- mruknął

Szliśmy w ciszy. Przy pasach zatrzymaliśmy się. Spojrzałam się na drugą stronę i zauważyłam mężczyznę który patrzał się na nas. On mi kogoś przypominał ale nie wiedziałam kogo ponieważ był daleko.

-Mike

-No co ?

-Bo ktoś się na nas dziwnie patrzy jakby nas obserwował- mruknełam cicho nie wiedząc czemu

-Gdzie on jest?

-Po drugiej stronie- powiedziałam patrząc nie na chłopka

Mike patrzał się na niego i jego wyraz twarzy niczego nie pokazywał.

-A to nie jest ten mężczyzna co był na imprezie i cię zaczepił?- zapytał patrząc się na mnie

-Mike chce wracać- powiedziałam

Chłopak złapał mnie za rękę i weuszylismy w stronę domu

Po piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem. Wpuściłam psa do domu. Odwróciłam się w stronę Mike który patrzał się na mnie.

-No więc dzięki za spacer i do zobaczenia na balu- powiedziałam po czym odwróciłam się do drzwi

Chłopak odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował szybko w usta i poszedł do swojego domu. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Dobra to było dziwne.

Była dziesiąta więc spakowałam do torebki potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Ruszyłam autem w kierunku budynku.

Słuchałam piosenek i śpiewałam. Po piętnastu minutach byłam na miejscu.

Wyszłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi. Weszłam do środka i podeszłam do młodej kobiety.

-Dzień dobry byłam umówiona na paznokcie- uśmiechnęłam się

-Nazwisko- powiedziałam nie patrząc się na mnie

-Cross- odpowiedziałam

-Poczekaj chwili tam- wskazała na kanapę

Usiadłam na niej i wyzywałam w duchu tą kobietę. Miły ton i lekki uśmiech nie zabił by jej.

Po dwuch godzinach miałam piękne czarne z małymi cyrkoniami paznokcie które były trzy centymetrowe. Wychodząc zapłaciłam tej babie za ladą.

W drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz