~16~

396 10 0
                                    

Wracam sama do domu bo mama nie przyszła jak zawsze. Pod moimi czarnymi butami chrupie śnieg którego w tym roku jest dużo. Jestem ubrana w ciepłe ciuchy. Pada lekko śnieg ci wygląda cudownie.

Do mojego domu mam jeszcze kawałek drogi. Zatrzymuje się i spoglądam w górę. Wystawiam język żeby złapać płatek śniegu. Po chwili udaje mi się to zrobić i chowam język. Czuję zimno na języku.

Po dziesięciu minutach drogi dotarłam do bloku. Wpisałam kod i weszłam na klatkę schodową. Nasz blok ma cztery piętra, a ja mieszkam na trzecim. Po chwili wchodzę do mieszkania. Było cicho. Roznieram się z ciuchów i butów. Wchodzę do kuchni mamy nie ma tak samo jak w salonie i w łazience. Otwieram drzwi do jej sypialni i widzę ją jak leży na podłodze, a wokół jej są jakieś puste pojemniczki i butelki po alkoholu. Podchodzę do niej i klękam.

-Mamo obudź się- ruszam lekko jej ramieniem.

Ale ona się nie rusza.

-Proszę mamo obudź się- zaczynam płakać.

Po chwili do środka wchodzi nasza sąsiadka i dzwoni po karetkę, która jest po pięciu minutach.

Dotarło do mnie, że już nigdy nie zobaczę mojej mamy.

Obudził mnie z snu zapach naleśników. Przecież Toma i Jena nie ma. Spojrzałam na zegarek i była dziesiąta. Wstałam powoli i założyłam swoje kapcie i zeszłam do kuchni. W progu pomieszczenia zobaczyłam jak Mike smaży naleśniki w różowym fartuchu. Wyglądał cudownie. ASHLEYY uspokój się!! Zrobiłam mu kilka zdjęć i weszłam w głąb kuchni.

-Co pan robi ?- zapytałam stając obok jego

-Naleśniki dla śpiocha- uśmiechnął się i miał dołeczki.

Awww. Kurwa kocham dołeczki tym bardziej u niego... ASHLEY USPOKÓJ SIĘ!!!

-Ooo dziękuję- powidziałam i usiadłam przy wyspie kuchennej.

Po chwili chłopak położył talerz z naleśnikami i dodatkami i sam usiadł obok mnie.

Wzięłam jednego naleśnika i nałożyłam sobie od bitej śmietany do posypki.

-Mam nadzieję że się nie satrujesz- uśmiechnął się w moją stronę

-Oj nie przesadzaj- machnęłam ręką i zaczęłam jeść- Boże to jest przyszne

-Jakie szczęście- powiedział z ulgą na twarzy.

Jedliśmy śniadanie w spokoju. Nagle usłyszałam głos chłopaka.

-Ash?

-Hmm

-Czy to ten Maks ci zrobił że masz tatuaż ?- zapytał nie pewnie

Zesztywniałam. Wszytko wróciło zdwojonął siłą. Oddychałam spokojnie.

-Tak- mruknełam pod nosem ale na tyle że chłopak usłyszał.

Poczułam jak chłopak się spina tylko nie wiem czemu. Co go to obchodzi ?

-Sory że się spytałem - powiedział podnosząc jeden kącik ust.

-Nie spokojnie - powiedziałam uśmiechając się lekko do niego.

Skończyliśmy w spokoju śniadanie i poszliśmy oglądać jakiś film. Wypadło na krzyk.

-Ty się nie boisz ?- zapytał w połowie filmu chłopak

-Nie - zaprzeczyłam głową- to nic takiego- wzruszyłam ramionami

-Idziesz na imprezę?

-Tak

-To świetnie- uśmiechnął się- ubierz się dla mnie cudownie- powiedział i pocałował mnie w polik i wyszedł z domu.

W drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz