Obudził mnie ból głowy. Od wtorku źle się czuje ale mimo to chodzę do szkoły. Najwyżej w weekend będę cały czas w łóżku i się kurować. Mam nadzieję, że mi przejdzie. Wczoraj znowu była u dziewczyny i jest bardziej osłabiona. Mówi że do nowego tygodnia nie pożyje. Chciało mi się płakać. Więc gdy wróciłam do domu to zaczęłam płakać. Po dwóch godzinach uspokoiłam się i zaczęłam kończyć pisać wiersz na dzisiaj bo mam czytać.
Nie wiem czemu akurat ja. Przecież jest o wiele lepsze osoby odemnie. Będę musiała porozmawiać z panią i się jej spytać czemu ja. Wstałam powoli z łóżka i poszłam wybierać ciuchy. Wszytko ma się zacząć od dziesiątej więc osoby które będą pokazywać mają się o tej godzinie przyjechać na salę i być już gotowe. Na szczęście bo bym nie dała rady wstać o szóstej rano. Wzięłam czarną skórzaną spódniczkę i białą koszulke na długi rękaw. Poszłam do łazienki i się przebrałam.
Wychodząc z łazienki spojrzałam się w lusterko. Wyglądałam nawet dobrze. Na szczęście blizn nie widać było bo są wyblakłe. Usiadłam do toaletki i zaczęłam się malować jak w wtorek ale trochę mocniej usta pomalowałam. Czarno czerwone usta miałam i mocniej kredką. Dałam jeszcze roświetlacz na nos i w kąciki oczu, brązer oraz róż na policzki. Wyglądałam znośnie. Wyprostowałam włosy i dodałam dodatki. Założyłam lekki naszyjnik, kolczyki i trzy pierścionki. Wzięłam mała torebkę w której miałam potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Założyłam swojej czarne buty na grubej podeszwie i wyszłam z domu żegnając się z pozostałą dwójką, która życzyła mi powodzenia.
Wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę szkoły. Miałam jeszcze piętnaście minut więc zaparkowałam obok kawiarni i zamówiłam bułkę z jabłkami. Była taka dobra, że kupiłam jeszcze dwie na później. Po zjedzeniu ruszyłam na pewno do szkoły.
Kiedy byłam już na miejscu zaparkowałam na parkingu i poszłam na salę gimnastyczną. Była jeszcze lekcja więc były tylko osoby, które mają występować. Osoby z kółka poetyckiego mają występować jako ostatnie więc mam z dwie godziny czasu dla siebie bo to wszystko potrwa. Zajęłam miejsce na trybunach pierwszy rząd dla bliskich. Dla Mike, Andresa, Amber i jej przyjaciółek. Andres zadzwoni do Evansa i będą wszytko oglądać z Sofią. Mam nadzieję, że ona wytrzyma do mojego występu.
-Hej- usłyszałam jakiegoś chłopaka głos więc odrwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam bruneta.
Miał oczy w kolorze lodowym, ciemno brązowe włosy oraz ciemniejszą karnację. Była z dziewięć centymetrów większy odemnie. Był umięśniony ale nie za bardzo co lubię. Ale on nie dorównywał Mike'owi
-Hej- uśmiechnęłam się
-Jestem Jax, a ty?- zapytał się
-Ashley- uśmiechnęłam się- jesteś pewnie tutaj nowy?
-Jak widać- uśmiechnął się lekko- występujesz dzisiaj?
-Tak- potwierdziłam głową- mam nadzieję, że nie będę sie jąkać
-Wiem jak to jest- westchnął- ale trzymam za ciebie kciuki- uśmiechnął się pocieszające
-Dzieki- oddałam gest
-Hej skarbie- powiedział chłopak stojąc przedemną i podkreślając ostatnie słowo
-Hej- uśmiechnęłam się szczerze- a ty przez przypadek nie masz lekcji?
-A pan wypuścił nas wszesniej aby zająć lepsze miejsce- wzruszył ramionami
-Bardzo się cieszę- ustalam na palcach i pocałowałam w usta
-A ty kim jesteś?- zapytał się bruneta
-Jax i jestem nowy- uśmiechnął się miło
-Miło ale wiedz, że ona jest moja- ostrzegł go, a mi się chciało śmiać
CZYTASZ
W drodze do miłości
TeenfikceAshley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodziny. Na początku roku szkolnego Ashley dowiaduje się, że musza przeprowadzić się do Sydney przez nową pracę Toma i Jeny. Już pierwszego dnia...