Obudziły mnie jakieś hałasy na dole domu. Spojrzałam się na zegarek i była druga w nocy. Hałasy były coraz głośniejsze. Saba się obudził i zleciał na dół szczekając. Nagle ustala cisza. Usłyszałam ciężkie kroki, które są coraz bliżej. Szybko wzięłam telefon i pobiegłam do garderoby.
Kurwa, kurwa gdzie się schować? Nagle przypomniałam sobie, że w picie jest schowek. Bez namysłu schowałam tam się i czekałam gdy ta osoba sobie pójdzie. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają i kroki są głośne.
-Ashley gdzie jesteś?- usłyszałam jego głos.
Nie mogłam się ruszyć nie dlatego, że było mało miejsca, a ponieważ to on się włamał do domu i prawdo podobnie zrobił coś psowi.
-I tak wiesz, że nie uciekniesz- powiedziałam jak siada na pufie
Zakryłam usta i nos ręką aby nie wydać z siebie jakiegoś dźwięku. Czekałam. Czekałam kiedy pójdzie.
-I tak cię znajdę- powiedział i wyszedł
Poczekałam chwilę i wyszłam z kryjówki. Mogłam wziąść świerże powietrze. Włączyłam telefon i zamiast na policję zadzwoniłam do Mike. Bo sam mówił jeden telefon i będzie.
Wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Czekałam gdy odbierze. Były już pięć sygnałów, a ja gdy chciałam rozłączyć się usłyszałam jego głos.
-Halo?- zapytał prubujac przekrzyczec muzykę
-Mike...przyjedź- powiedziałam
-Nie mam czasu- powiedział, a ja poczułam w chuj ogromny ból w środku
-No ale Mike...- nie dokończyłam bo chłopak zakończył połączenie.
Patrzyłam się na ekran telefonu do puki się nie wyłączył. Obiecał, że jeden mój telefon i przyjedzie. Obiecał mi, a teraz mówi to. Zaczęły leczec mi łzy. Weszlam do pokoju i wzięłam jeden z większych pucharów. Podeszłam do okna i drzwi na balkon ale zamknięte były. Co za chuj. Mogłam wybić szybę ale jakbym skoczyła to i tak by mnie dorwał no był nogi połamała.
Zeszłam na dół i w salonie zoabczyłam Sabe, a do okoła jego krew. Zaczęłam szybko oddychać i podbiegłam do niego. Uklękłam przed niem.
-Nie...nie to nie możliwe- dotkelam jego futra, które było całe czerwone drżącymi rękami.
Saba już nie oddycha. On on zabił mojego psa. Usłyszałam kroki za sobą. Wzięłam puchar do ręki i schowałam się za fotel.
-Byłeś ładnym pieskiem ale twoja pani już nie jest taka- powiedział do zwłok psa
Zakryłam zakrwiona ręką usta. Łzy tak mocno mi leciały, że nie warto było je ścierać. Usłyszałam jak idzie w moją stronę. Przestałam oddychac gdy usiadł na fotelu.
-Ashley!- wydarł się aż podskoczyłam- wiem, że jesteś w domu bo wszystko zamknęłam!- znowu wydarł się- a jak byś chciała okna wybić to wiedz, że nie dasz rady bo są cholernie grube!- i ponownie.
Usłyszałam jak wstaje i kieruje się nad basen. Wyszłam za fotela i wbiegłam na schody. Gdy byłam w połowie usłyszałam go.
-Ty jesteś suko- jak opętana wbiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi ale nie zdarzylam.
Mężczyzna otowrzył szeroko drzwi i wszedł do środka. Podniosłam ręce z pucharem z zamiarem go uderzeniem ale nie dałam rady ponieważ odskoczył i wyrwał mi moją broń popychając mnie na podłodze.
Na czwórka poszłam do drzwi ale nie dał mi nawet postawić za próg ręki ponieważ wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.
-Maks proszę nie rób mi nic- mówiłam płacząc
CZYTASZ
W drodze do miłości
Novela JuvenilAshley od 4 lat jest w rodzinie Crossów i czuję się w niej jak w prawdziwej i nie wyobraża sobie innej rodziny. Na początku roku szkolnego Ashley dowiaduje się, że musza przeprowadzić się do Sydney przez nową pracę Toma i Jeny. Już pierwszego dnia...