~5~

570 11 3
                                    

Obudziłam się o jedenastej. Sofia jeszcze spała. Wstałam i poszłam się przebrać. Moich rodziców nie było. Wypuściłam Sabe na podwórko. Poszłam do kuchni i wzięłam szklankę z wodą oraz dwie tabletki bo bolała mnie głowa. To samo dałam Sofi, która już nie spała. Obie poszliśmy do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie.

Sofia poszła około trzynastej. Ja poszłam do pokoju. Wzięłam do ręki telefon i chciałam napisać do Evansa ale jedna wiadomość mnie zamurowała. Proszę niech to się nie dzieje. Weszłam w wiadomość i nie mogłam uwierzyć.

Ja:
Hej tatoo. Chętnie się spotkam.

Nieznajomy:
Bardzo się cieszę. Kiedy i gdzie chcesz to się spotkamy.

Ja:
Możemy w wtorek o siedemnastej w kawiarni (aut. Wymyśleć możecie jakaś kawiarnie w Sydney).

Nieznajomy:
Dobrze nie mogę się doczekać.

Ja:
Takk. Ja też.

Boże pomóż mi. Czemu ja to zrobiłam. Spojrzałam na godzinę o, której to napisałam i była to dwudziesta trzecia. Napisałam do Evansa.

Ja:
Hej. Czy byś mógł do mnie przyjść za godzinę?

Evans:
A co tak bardzo się stęskniłaś? ;)

Ja:
No oczywiście. Ale tak serio się pytam.

Evans:
No oczywiście. A coś się stało?

Ja:
Można by tak powiedzieć

Evans:
Więc widzimy się za godzinę

Ja:
Papa

Boże jak sobie poradzę? Muszę się spytać Evansa czemu tak się zachował w środę.

Oglądając na laptopie film ktoś wszedł do mojego pokoju to był... Evans ? Co on tutaj robi? A no tak spotkanie.

-Jak tu wszedłeś?- zamknęłam laptopa

-No twoja mama mnie wpuściła- usiadł na moim łóżku

-Nie pytała się kim jesteś?

- Pytała, a ja powiedziałem że kolega z klasy- na szczęście- wogule nie jesteś do niej podobna

-Bo to nie jest moja prawdziwa mama- wzruszyłam ramionami- jesteśmy adaptowana- położyłam laptop na szafkę nocną

-A nie chciałem- podrapał się w kark

-To nie twoja wina- usmiechnelam się do niego

-Więc o czym chciała porozmawiać?

-Bo ciekawiło mnie czemu tak w środę zareagowałeś a w ciągu kilku dni zmieniłeś się- spojrzałam w jego oczy a on w moje dwu kolorowe

-No bo... Boże to takie głupie- schował twarz w ręce

-Co jest głupie ?

-No bo... Ja się w Amandzie chyba zakochałem- powiedział tak cicho że prawie tego nie słyszałam

-To chyba dobrze- nie rozumiem o co mu chodzi

- Włsanie nie że nie dobrze- pokręciło głową- bo jej się podoba ten Mike, który przegrał- to już jest problem

-Ojj to problem- westchnełam

-I że ja nie chcę żebym nią kochał - położył się na moim łóżku

-No to problem- położyłam się obok jego

-A wogule przepraszam cię, że tak nazywałem i mówiłem do ciebie

W drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz