~20~

300 7 4
                                    

Obudziły mnie pukania do drzwi ale tym razem do mojego pokoju. Nie otwierając oczu wyszłam spod kołdry.

-Otwarte- powiedziałam, a po chwili drzwi zostały otwarte

Nie widziałam kto to jest. Jedynie mogłam poznać po zapachu albo po głosie.

-Kochanie a ty nie do szkoły jest już jedenasta- powiedziała Zofia.

-Noo powinnam iść ale jak widać zaspałam- przekreciłam się na lewy bok

-A dobrze- powiedziała i skierowała się w stronę drzwi- a i był jakiś mężczyzna i pytał się o ciebie- powiedziała i wyszła z pokoju

Jaki znowu mężczyzna? No znam z kilkunastu tutaj mezczyzn ale nie wiem kto to może być.

Chciałam jeszcze pójść spać ale nie mogłam zasnąć bo myślałam o tym mężczyźnie. Westchnełam ciężko i po piętnastu minutach zeszłam do kuchni w piżamie i kapciach.

Usiadłam przy wyspie kuchennej i zastanawiałam się co zrobić sobie do jedzenia ale niespodziewanie przedmna znalazł się talerz z naleśnikami oraz kubek z sokiem pomarańczowym. Spojrzałam i zoabczyłam Elizabeth. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu i zaczęłam jeść.

-No więc macie jakieś plany na dzisiaj?- zadałam pytanie kiedy byłam w połowie jedzenia

-No Tom i Jena mają wrócić wcześniej i pokazać nam trochę Sydney- powiedziała kobieta

-Oooo ciekawe- uśmiechnełam się- a w ogóle Zofia mi mówiła, że ktoś był i się pytał o mnie

-No tak był tutaj ktoś

-A jak wyglądał?

-No był wysoki, miał brązowe włosy, zielone oczy oraz mówił że chciał cię podwieźć do szkoły- powiedziała kobieta, a ja prawie się zadławiłam sokiem

-A mówił jak się nazywa?

-Coś na M ale nie jestem pewna- zastanawiała się a ja miałam tylko dwa imiona- Krys jak się nazywał ten chłopak co tutaj był?

-Chyba Maks- powiedział a ja zbladłam

-Chyba czy napewno?- powidziałam nie cierpliwie

-Na pewno- powiedział

-A coś się stało?- zapytała Eli

-Nie poprostu przypomniało mi się że dzisiaj był sprawdzian z matematyki i pani powiedziała jeżeli kogoś nie będzie to nie będzie mógł go poprawić- wymyśliłam coś na szybko

-A dobrze kochanie- powiedziała i poszła do salona, a ja szybko pobiegłam do swojego pokoju.

Kiedy byłam w nim zamknęłam go za zamek i nie mogłam przestać chodzić.

To niemożliwe ze on znalazł adres mój. To nie możliwe, że on tutaj był. To wszytko jest nie możliwe. Może ja jeszcze śpię? Tak na pewno jeszcze śpię. Uszczypnełam się i niestety to nie był sen. To wszystko prawda, że on tutaj był. Poczułam łzy na policzkach. Starałam się aby ataki paniki nie przyszły.

Pov Mike

Byłem w swoim pokoju bo nie poszedłem do szkoły ponieważ mi się poprostu nie chciało. Wyjełem z kieszeni paczkę papierosów i wyszedłem na balkon. Zapaliłem papierosa i zaciągnęłem się tytoniem. Patrzałem się na dom na przeciwko mnie. Zauważyłem jak Ashley chodzi zdenerwowana i ciężko oddycha, a to źle. Ustała nagle i zaczeła ciezko oddychać. Nie mogła złapać oddechu.

Mało myśląc wywaliłem nie do pałek i zszedłem z balkonu i szybko pokonałem odległość naszych domów. Już po kilku sekundach wspinałem się po rynie na balkon dziewczyny. Ustaleń na balkonie i podszedłem do drzwi na szczęście one były otowrte.

W drodze do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz