------
Carolita💛: @Pepper🧡 jak się czujesz?
Pepper🧡: Już jest lepiej, dziękuję. Wszystko już mogę sama robić, więc jest dobrze
Carolita💛: To się cieszę
Brun💜: Ej laski, ja wiem że wychodziliście ostatnio i nie ciekawie się to skończyło, ale co powiecie na wyjście? Do galerii, a później gdzieś na obiad?
Tasha 🖤: Ja chętnie
Wandzia💖: Ja również
Hope💝: Ja też pójdę
Carolita💛: Nie zapomnijcie o mnie!
Brun💜: Okey, ktoś jeszcze?
Nebula💙: Ja i Gamora odpadamy.
Księżniczka Shuri🤎: Też odpadam, jestem już umówiona
Wandzia💖: Niech zgadnę
Wandzia💖: Z Pietrem?
Księżniczka Shuri🤎: Taak, a teraz sorki ale muszę już iść. Miłej zabawy życzę
Tasha🖤: Dziękujemy!!
Carolita💛: Okay to chyba wszyscy, w takim razie
Pepper🧡: To co, o 13:00 w salonie AT?
Brun💜: Jestem za!
Tasha🖤: Nie ma problemu
Wandzia💖: Pewnie
Hope💝: Okej
Carolita💛: Lecimy moje drogie
---12:50---
Pov: PepperPrzeglądnęłam się jeszcze raz lustrze, sprawdzając mój outfit, który składał się z czerwonych dżinsów i włożonej do nich od przodu, białej bluzki z rękawami lekko za łokieć. Poprawiłam jeszcze lekko włosy, żeby się lepiej ułożyły i dorzuciłam troche biżuterii. Zadowolona ze swojego wyglądu, wyszłam z pokoju i skierowałam się schodami w dół do salonu, gdzie miałyśmy się spotkać z wszystkimi.
Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni dżinsów i usiadłam na kanapie. Włączyłam telefon i uśmiechnęłam się gdy na wyświetlaczu urządzenia zawidniała godzina 12:52, co oznaczało że się nie spóźniłam, i miałam jeszcze 8 minut. Rozglądnęłam się po salonie który był pusty i odchyliłam głowę, zamykając oczy. Po upływie około dwóch minut, usłyszałam kroki, na które podniosłam głowę. Chwilę później obok mnie pojawiły się Natasha i Wanda. Zauważyłam że obie dziewczyny miały na sobie dżinsy i bluzę. Przypuszczam, że te bluzy nie należały do nich, z racji tego że były na nie za duże. Po mimo tego wyglądały zniewalająco.
- Hej Pep, ślicznie wyglądasz - odezwała się brunetka z uśmiechem, siadając koło mnie na kanapie.
- Cześć Wandzia, dziękuję, Ty również. Tak samo jak Ty, Nat - popatrzyłam na kobietę, który kiwnęła głową z uśmiechem w podziękowaniu.
- Macie jakieś konkrety, które chcecie kupić, czy co się spodoba to kupujecie? - spytała stojąca przed nami rudowłosa, krzyżując ramiona.
- Hmmm ja chyba konkretów nie mam, a Wy? - odpowiedziałam i popatrzyłam na przyjaciółki. Pierwsza odezwała się Wanda.
- Ja raczej też nie, chociaż przydałyby mi się jakieś nowe dresy.
- Dresy?! Ostatnio mówiłaś o dżinsach - stwierdziła Natasha z niedowierzaniem.
- Tak, wiem, ale zauważyłam że dżinsów mam wystarczającą ilość. A posiadać tylko dwie pary dresów jest uciążliwe - wzruszyła ramionami.
- Czyli Wanda dresy, a Ty Natasha? - odbiłam pytanie, kątem oka zauważając Carol i Brunhilde, wchodzące do pomieszczenia.
- Mmm... Może koszulka jakaś? Nie wiem koszulka by się przydała, ale jak coś mi się spodoba to biorę - zaśmiała się, a my razem z nią. Gdy przestałyśmy się śmiać zauważyłyśmy Brunhilde i Carol, zmierzające w naszą stronę.
- Hej Brun, hej Carol - pierwsza przywitała się Wanda, machając do nich.
- Cześć dziewczyny - odezwała się Carol z uśmiechem, siadając koło nas.
- Widziała któraś z Was Hope? - wszystkie popatrzyłyśmy na Brunhilde i potrząsnęłyśmy głowami na nie. Po pokoju rozległ się dźwięk przychodzącego powiadomienia. Natasha wyjęła telefon i odpisała komuś, po czym go wyłączyła i schowała z powrotem do kieszeni dżinsów.
- Hope napisała, że spotka się z nami na miejscu, bo musi coś jeszcze załatwić - powiadomiła nas rudowłosa - To co, jedziemy? Ja nas zawiozę, co wy na to?
Wszystkie się zgodziłyśmy i ruszyłyśmy w stronę windy. Gdy byłyśmy tuż przed windą, zielonooka zatrzymała się gwałtownie.
- Sorry dziewczyny, jedźcie beze mnie. Zapomniałam kluczyków, dogonię Was. - dziewczyna odeszła od nas szybkim krokiem, a my skierowałyśmy się do windy. Zanim drzwi się zamknęły, usłyszałyśmy krzyk "JAMES, GDZIE SĄ MOJE KLUCZYKI" na co się zaśmiałyśmy. Gdy winda zatrzymała się na najniższym poziomie, drzwi się otworzyły, a my wyszłyśmy z niej. Skierowaliśmy się do miejsca gdzie zawsze stoi samochód Natashy, i stanęłyśmy obok niego. Brun oparła się o maszynę i skrzyżowała ręce. Nie długo po tym usłyszałyśmy charakterystyczne "ding" oznaczające przybycie windy, a razem z nią dziewczyny na którą czekamy. Podeszła do nas trzymając w górze kluczyki od pojazdu i uśmiechając się zwycięsko. Zaśmiałyśmy się, a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Okay, kto jedzie z przodu? - zapytała nas, otwierając drzwi ze strony kierowcy.
- Ja chcę! - krzyknęła podekscytowana Wanda i w podskokach podeszła do drzwi pasażera. Uśmiechnęłam się, patrząc na kasztanowo-włosą, która wygląda przesłodko, kiedy jest szczęśliwa i podekscytowana. Weszłam do samochodu, siadając z tyłu za kierowcą. Kiedy wszyscy byli w środku, Nat odpaliła go, uprzednio upewniając się czy wszyscy zapięli pasy. Zaczęła wycofywać z miejsca w którym stała, a gdy już znalazła się na przeciwko bramy popatrzyła na Wandę.
- Hej, wiedźmo moja, może puścisz jakąś muzykę? Nienawidzę jeździć w ciszy - dziewczyna kiwnęła głową, i połączyła się bluetoothem z radiem. Chwile później z głośników wybrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Bradley Cooper'a i Lady Gagi, a zaraz potem śpiew wszystkich dziewczyn. W akompaniamencie śpiewów, wyjechaliśmy z posiadłości.Po zaparkowaniu samochodu na parkingu podziemnym, ruszyłyśmy w stronę wejścia do galerii, gdzie czekała na nas już Hope. Pierwszym naszym celem był Cropp, gdzie Nat zaczęła patrzeć na T-shirty, a reszta po prostu chodziła po sklepie, patrząc czy jest coś co przyciągnie ich wzrok. Wanda przy okazji, szukała jakiś dresów, bo stwierdziła że tu też mogą być fajne. Po około 15 minutach, kiedy każda kupiła to co chciała, skierowałyśmy się w strone kolejnego sklepu. Po dwóch godzinach stwierdziłyśmy, że przydałoby się zjeść jakiś obiad. Udałyśmy się do najbliższej restauracji i usiadłyśmy przy stoliku. Kilka minut później pojawił się koło nas kelner, który zebrał nasze zamówienia. W czasie oczekiwania rozmawiałyśmy z dziewczynami na błahe tematy. Nie potrafiłam się skupić na rozmowie, ponieważ cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Rozglądnęłam się dookoła jednak nie zauważyłam niczego co mogłoby być podejrzane. Nie przejęłam się tym jednak zbytnio i włączyłam się z powrotem do toczącej się konwersacji. Po chwili wrócił do nas kelner z naszymi daniami, któremu podziękowałyśmy i wróciliśmy do rozmów. Kiedy skończyłyśmy jeść i uregulowałyśmy rachunek, wstałyśmy od stołu i wzięłyśmy swoje rzeczy.
- Ej laski, ja pójdę jeszcze do toalety - popatrzyłam na resztę, i wskazałam lekko ręką kierunek w którym miałam się udać.
- Ja też pójdę - odezwała się piwnooka, na co kiwnęłam głową w zrozumieniu.
- Okay, to my zaczekamy na was na zewnątrz - stwierdziła Carol, na co wszystkie się zgodziłyśmy. Razem z Hope udałyśmy w stronę łazienek, gdzie okazało się że jest tylko jedna toaleta, więc czarnowłosa puściła mnie przodem. Kiedy umyłam ręce, zdecydowałam się poczekać na przyjaciółkę przed pomieszczeniem. Patrzyłam w jeden punkt, będąc lekko nieobecna, szybko jednak wróciłam na ziemie, kiedy poczułam dłonie po obu stronach mojej talii. Wzdrygnęłam się i odwróciłam głowę, próbując zobaczyć kto to i przy okazji uwolnić się z uścisku. Niestety zostało mi to uniemożliwione przez mocny chwyt na biodrach i gwałtowne szarpnięcie do tyłu....-------
Dobry wieczór, moi drodzy.
O to kolejny rozdział, liczymy że się wam spodoba.
Przepraszamy za nieobecność, mamy nadzieję że nam wybaczycie.
~Pozdrawiamy
WandaNat2137~