Grupa Dziewczyn cz.2

58 7 3
                                    

---Pov: Pepper---

Niestety zostało mi to uniemożliwione przez mocny chwyt na biodrach i gwałtowne szarpnięcie do tyłu. Próbowałam się uwolnić, jednak napastnik był silniejszy, a w następnej sekundzie przyłożył mi szmatkę do ust. Ostatkiem sił starałam się mu wyrwać lecz obraz zaczął mi się zamazywać, a potem nastała już ciemność, nie słyszałam głosów, nie czułam nic, jakbym zapadła w sen.

---Pov: Hope---

Umyłam ręce i wyszłam z łazienki, rozglądnęłam sie dookoła lecz nigdzie nie zauważyłam Pepper. Lekko mnie to zdziwiło ale może postanowiła dołączyć do  dziewczyn na zewnątrz. Ruszyłam w kierunku wyjścia, za oknem zauważyłam Wandę i Carol, które o czymś dyskutowały, nie zauważyłam jednak nigdzie Nat i Brun, więc pewnie poszły po samochód. Wyszłam przez drzwi restauracji i podeszłam do stojących niedaleko dziewczyn.
- Hej, widziałyście może Pepper?
- Nie, była przecież z Tobą w łazience -
powiedziała kasztanowo-włosa.
- Tak, tylko jak wyszłam jej nie było. Pomyślałam więc, że poszła do was.

- Niestety ale nie widziałam  aby wychodziła albo zwyczajnie w świecie tego nie wyłapałam - odparła blondynka.
- Mhm, ciek -
nie dane było mi skończyć, bo w tym samym momencie usłyszałyśmy klakson samochodu. Wszystkie popatrzyłyśmy w tamtym kierunku. W samochodzie, które wydało z siebie ten dźwięk, siedziała Nat z Val. 

Dziewczyny wysiadły z pojazdu i ruszyły w naszą stronę. Gdy do nas podeszły, widoczne było zdezorientowanie na ich twarzach, pierwszym pytaniem jakie zadały to to gdzie jest Pep. Problem był taki, że żadna z nas nie znała odpowiedzi na to pytanie. Doszłyśmy do wniosku, że rozejrzymy się za nią w restauracji. W miedzy czasie zapytałyśmy rudo-włosą  czemu trąbiła, okazało się, że jakiś idiota wyjechał jej niespodziewanie z zakrętu z nie małą prędkością.

Rozdzieliłyśmy się, żeby było nam łatwiej przeszukać lokal, jednak nie znalazłyśmy nigdzie blond-włosej przyjaciółki.  Zaczynałam się denerwować i niepokoić, przecież Pepper nie jest osobą, która odchodzi od towarzystwa bez słowa. Mój strach opierał się na obawie, że coś mogło jej się stać. Może ktoś ją uprowadził? Albo utknęła w jakimś pomieszczeniu? Zapomniała nam przekazać ale pilnie musiała gdzieś wyjść i jak wrócimy to ona też będzie w Avenger Tower? Błagam oby było to ostanie, chce ją zobaczyć w salonie i żeby okazało się, że sytuacja była tak pilna, że nie miała czasu i musiała natychmiast wyjść.

Wsiadłyśmy wszystkie zaniepokojone do samochodu Nat i ruszyłyśmy w stronę domu.  W między czasie Wanda wysłała wiadomość na grupę z zapytaniem, czy może Pepper jest z nimi, lecz odpowiedź od wszystkich była jedna: Nie.  Moje zdenerwowanie wzrosło ale próbowałam sobie wmówić, że jeszcze nie dojechała i jest w drodze, przyjedzie chwile po nas.

Gdy tylko wpadłyśmy do salonu, wszyscy pozostali już czekali, a ich miny wyrażały różne emocje: strach, zaciekawienie, niepokój, niepewność, nadzieję? Niemal że od razu zostałyśmy zasypane pytaniami typu: Czemu Pepper nie ma z nami, dlaczego Wanda zadała to pytanie, czy coś się stało. Prawda była taka, że nikt nie znał odpowiedzi na pierwsze i ostatnie pytanie. Dyskusje były żywe i chaotyczne, nikt nie chciał myśleć, że mogło jej się coś stać. No bo jak? Byłyśmy w restauracji, jest tam multum ludzi, ktoś musiał coś widzieć, a jak nie to są kamery. Właśnie kamery! Czemu wcześniej o tym nie pomyślałyśmy, możemy zapytać o nagranie z kamer i zobaczyć co się stało, że blond-włosa zniknęła.

Do restauracji pojechali: Steve, Tony i Natasha. Reszta została w salonie, każdy siedział jak na szpilkach, pogrążeni w ciszy i czekaliśmy aż wrócą,  z dobrą informacją albo że ona tu zaraz wejdzie. Ciszę przerwał odgłos czajnika, który poinformował nas, że woda się już zagotowała. Wanda ruszyła do kuchni zrobić każdemu herbatę na uspokojenie emocji. Kiedy każdy dostał swój kubek z parującą cieczą, do salonu wpadła cała trójka, która wcześniej wyruszyła do restauracji. Ich miny były przerażające, wyrażały: ból, smutek, desperacje, żal. To nie wróżyło nic dobrego, a zwłaszcza to, że Tony miał zaszkolne oczy. 
- Proszę, powiedzcie że nie - nawet nie dokończyłam, a już znałam odpowiedź
- Niestety ale podczas twojego pobytu w łazience, gdy Pepper wyszła, została zaatakowana i porwana - powiedział Steve. Te słowa starczyły, aby rozpocząć piekło, przywołać burze która zakłóciła nasz spokój na oceanie. Każdy wiedział, co oznaczały ich miny gdy przyszli, a jednak po słowach Rogers'a, wszystko do nas dotarło ze zdwojoną siłą, momentalnie Wanda upuściła kubek, Tony nie powstrzymywał już łez, które zlatywały mu po policzkach. Nikt ich już z resztą nie powstrzymywał, jedynymi osobami, które nie płakały, a miały wymalowany ból na twarzy byli w sumie mężczyźni, no nie licząc Tony'ego, Sam'a i Clinta.

Każda kolejna sekunda, minuta, godzina była bardziej bolesna od poprzedniej i utwierdzała nas w fakcie, że to co ogłosił nam Steve było w 100% prawdą. BA! Nawet filmik mieli, pokazali nam go, było na nim widoczne jak mężczyzna podchodzi do Pepper, chwyta ją, obraca i przykłada jakąś szmatę do ust, przerzuca ją nieprzytomną przez  ramię i wychodzi z nią tylnym wyjściem. Widać też jak próbowała się mu wyrwać i uciec, jednak on był silniejszy. Z każdą chwilą moje poczucie winy rosło coraz bardziej.

Uspokajanie żeńskiej części drużyny nie było łatwe. Zwłaszcza, że kiedy któraś się uspokajała na nowo zaczynała płakać. Ostatecznie skończyło się na wyniesieniu ich siłą przez ich partnerów do pokoi. W moim przypadku było identycznie. Scott pomógł mi przebrać się w piżamę i położył mnie do łóżka, po chwili sam dołączając. Moja histeria się nie skończyła, ponieważ moje poczucie winy ciążyło mi coraz mocniej i nie dawało mi spokoju nawet na chwilę. Chłopak przytulił mnie do siebie dzięki czemu udało mi się zasnąć, jednak w nocy przebudzałam się jeszcze sporo razy. Była to najcięższa noc w moim życiu od długiego czasu, a najgorsze było to, że rozpoczęła ona ciąg nieprzespanych nocy i koszmarów, które mnie dręczyły nawet za dnia.


------

Dzień dobry, oto kolejny rozdział tego dnia i liczymy, że się wam podoba oraz dostarczy wam troszkę niepewności.

Pozdrawiamy 
      ~WandaNat2137~




Marvel Chat ;DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz