ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY CZWARTY

43 7 15
                                    

TULIPANY NAD URWISKIEM

🌷🌷🌷

Starość to największa tragedia, jaka może dopaść człowieka. Najstraszniejsze jest to, że większość z nas jest na nią skazanych.

Jacob zamieszkał z nami w pałacu. Musi być pod stałą opieką, gdyż dopadła go choroba Alzheimera. Wraz z Cassandrą zdecydowaliśmy, by zamiast do domu spokojnej starości, przeniósł się do Cargass. Był dla mnie niezwykle ważną osobą, pomagał mi w najtrudniejszym momencie mojego życia. Gdy widzę, że zapomina, kim jestem, kraje mi się serce. O Robercie już kompletnie nie pamięta. Może to i lepiej, że już nie zadręcza się, że go stracił?

Moja żona nieustannie wspiera mnie w funkcji, którą pełnię od czasu śmierci Jasmine. Szczerze mówiąc, odnalazłem się w roli króla. Bywają ciężkie momenty, jednak czymże byłoby życie bez wzlotów i upadków? Moim mottem przewodnim stało się uświadamianie obywateli, że emocji i porażek nie należy się bać. Są częścią naszej egzystencji, należy więc stawić im czoła. Swoją postawą pragnę świadczyć, że niezależnie od tego, w jak strasznej życiowej sytuacji się znajdziesz, zawsze pojawi się światełko nadziei. Nie takie, jakie w młodości podsuwała mi moja podświadomość. Warto zawalczyć o samego siebie i podążyć drogą, która pozwoli osiągnąć szczęście.

Jeśli chodzi o Edwarda, nasza przyjaźń trwa po dziś dzień. Gdy byłem nastolatkiem, nigdy nie spodziewałem się, że dane mi będzie znaleźć przyjaciela. Okazało się, że nie dość, iż poznałem wspaniałego człowieka, to jeszcze nasza relacja przetrwała tak wiele lat. Riden na zawsze pozostanie moim bohaterem, zawdzięczałem mu życie. Gdyby nie on, nie dane byłoby mi doświadczyć tych wszystkich pięknych momentów. Uwielbiam go całym sercem i to z wzajemnością. Często odwiedza mnie w pałacu, kiedy to zapraszam go na whisky. Z kolei ja odwiedzam go w ogromnej willi, którą zamieszkuje wraz z żoną Julianą (tak, tak, z niegdysiejszą przyszywaną siostrą Cassandry!) i dwójką przeuroczych córek.

Dziś wreszcie nadszedł dzień, który od lat spędzał mi sen z powiek.

Dzień, kiedy to Sebastian po trzydziestu latach wyjdzie z więzienia.

Powinien być wdzięczny swojemu pochodzeniu, gdyby bowiem nie miał królewskich korzeni, spędziłby w zamknięciu resztę swojego życia.

Obawiałem się chwili, gdy znów przekroczy próg pałacu, mimo to umożliwiłem mu powrót do domu. Decyzja czy w nim pozostanie należeć będzie do niego. Funkcjonariusze policji wielokrotnie zapewniali mnie, że zmienił się nie do poznania. Cóż, to się okaże.

Nie wybaczyłem mu jego czynów, nie byłem do tego zdolny. Postanowiłem jednak dać mu szansę. Ostatnią.

Gwoli ścisłości, na jaw nie wyszła informacja o tym, że Sebastian nie był prawowitym następcą tronu. To i tak już nie miało znaczenia. Jego miejsce w kolejce do władzy zostało anulowane z powodu przestępstw, których się dopuścił. Nawet jeśli nie byłby mordercą, zajmowałby aktualnie czwartą pozycję w kolejce, zaraz po dzieciach moich i Cassandry. Musiałoby dojść do naprawdę wielkiej tragedii, aby objął władzę.

🌷🌷🌷

Mój brat został przywieziony samochodem pod gmach pałacu w towarzystwie czterech ochroniarzy. Czekałem na niego, w asyście królewskiej straży przy żelaznej bramie wjazdowej. Wysiadł z czarnego jak węgiel pojazdu. Gdy tylko mnie dostrzegł, pokornie spuścił wzrok.

Czyżby wieloletnie wsparcie psychologów renomowanej placówki więziennej, sprawiło, że przeszedł przemianę? Nawet jeśli tak się stało, z początku wolałem podchodzić do niego z dystansem. Już wystarczająco dużo złego wyrządził.

TULIPANY NAD URWISKIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz