Czasem jeden niepozorny moment potrafi odmienić życie.
🌷🌷🌷
Długo nie zdawałem sobie sprawy, iż dzień moich szóstych urodzin stał się równoznaczny z początkiem drogi ku samozagładzie.
Po zjedzeniu tortu moja matka, królowa Jasmine, zaprowadziła mnie do swojej komnaty, zapowiedziawszy, że musimy odbyć poważną rozmowę. Podążając za nią labiryntem korytarzy, usiłowałem przypomnieć sobie, czy zrobiłem coś, co mogłoby ją rozzłościć. Byłem przestraszony, ponieważ za nic w świecie nie chciałem znowu dostać zakazu zabawy moimi ulubionymi samochodzikami.
Usiadłem jak na igłach na ogromnej, puszystej kanapie. Podparłem głowę na zaciśniętych pięściach, unikając jej wzroku. W tamtym momencie wszystko zdawało się być ciekawsze od twarzy królowej.
- Simonie, nadszedł czas, byś zaczął przygotowania do swojej przyszłej roli. Pewnego dnia, gdy przyjdzie mi umrzeć, to ty staniesz na czele Bregsburgu. - Założyła nogę na nogę, przyjmując postawę dumnej władczyni.
Nie zrozumiałem wtedy sensu jej słów. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że kiedyś zabraknie jej na świecie. Przecież na zawsze miałem pozostać chłopcem o beztroskim życiu. Byłem zdruzgotany.
Przyjrzałem się obrazowi wiszącemu na ścianie naprzeciwko mnie. Przedstawiał mojego nieżyjącego dziadka - króla Xandera Alberta Oscara Lavdora. Pukle kręconych, jasnych włosów opadały na jego stosunkowo wysokie czoło. Nieobecny wzrok oparł na nieokreślonym punkcie w oddali. Po jego twarzy błąkał się subtelny uśmiech przepełniony poczuciem godności. Dziadek zmarł na długo przed moim narodzeniem.
Uświadomiłem sobie, że tak jak po niego - po Jasmine pewnego dnia przyjdzie śmierć. Dowiedziałem się również, iż wtedy tron należeć będzie do mnie...
- Co masz na myśli, mamusiu? - zapiszczałem.
Spojrzała na mnie z pobolewaniem.
- Według tradycji, przekazywanej od wieków z pokolenia na pokolenie, od momentu ukończenia szóstego roku życia stajesz się oficjalnym członkiem rodziny królewskiej. W twoim przypadku, pierwszym kandydatem do objęcia korony.
Milczałem, nie wiedząc, co mógłbym jej odpowiedzieć. Ta informacja doszczętnie wstrząsnęła moim młodym umysłem.
- Nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Kres mych rządów może nadejść w każdej chwili, życie płata figle - westchnęła. - Moim obowiązkiem, jako królowej, jest przygotować cię jak najlepiej. Nie możemy zwlekać, Simonie, twój naród na ciebie liczy. Od teraz jesteś za niego odpowiedzialny, nie ma już miejsca na błędy. Musisz dawać dobry przykład. Koniec z bezsensownymi zajęciami. Jesteś przyszłym królem, zachowuj się, jak na niego przystało.
Nie miałem pojęcia, jak wielkie piętno odcisną na mnie te słowa w przyszłości.
Od momentu szóstych urodzin stałem się oficjalnym następcą tronu.
Od momentu szóstych urodzin każdego dnia wpajano mi prawo i zasady panujące w kraju. Uczono, jak władać państwem. Powtarzano, że moim najważniejszym zadaniem jest stać się potężnym władcą.
Przez te wszystkie lata do perfekcji opanowałem, jak kierować obywatelami i troszczyć się o nich.
Szkoda, że nikt nie nauczył mnie, jak pokierować swoim życiem i zatroszczyć się o samego siebie.
🌷🌷🌷
CZYTASZ
TULIPANY NAD URWISKIEM
ספרות נוערPOPRAWIONA WERSJA ZOSTAŁA WYSŁANA DO WYDAWNICTW, ZAPRASZAM DO ZAPOZNANIA SIĘ Z POPRZEDNIĄ WERSJĄ Czasem jeden niepozorny moment potrafi odmienić życie... Książę koronny Simon Philip Christopher Lavdor wiedzie z pozoru idealne życie. Któż nie pragnął...