•30•

1.2K 95 67
                                    

— Kurwa mać, jebane- - wysyczał przez zęby blondyn, przytrzymując stopą swoją ledwo domykającą się walizkę.

— Jak będziesz tak pchał na siłe to nie domkniesz tego. - mruknął Seungmin, który już dawno się spakował.

Chłopak zniecierpliwiony nagle wstał i kopnął przedmiot tak, że ten wylądował na drugim końcu pokoju. Oczywiście jego bagaż musiał się otworzyć, z powrotem wysypując połowę rzeczy.

— Ja to pierdole! - krzyknął, podchodząc prędko do swojego łóżka. Zanim się na nie położył, uderzył się jeszcze w mały palec od stopy, na co wydał z siebie stłumiony krzyk. — O. Ku...rw..a...

Kim tylko głośno westchnął, schodząc ze swojego posłania. Popatrzył znużonym spojrzeniem na zwijającego się z bólu blondyna.

— Chodź, pomogę ci jak małemu dziecku się spakować. - zaczął, ledwo powstrzymując śmiech.

Wiedział przecież, że jak Jisung usłyszy takie słowa, momentalnie się pozbiera i zrobi to co do niego należy. I nawet tym razem nie było inaczej, gdyż niższy chłopak w chwile wstał i ruszył do swojej walizki bez jakiegokolwiek słowa.

— Może ci pomogę?

— Spierdalaj! - syknął, wyciągając wszystkie ciuchy ze swojego bagażu, by od nowa je poskładać. — Ostatni raz biorę tyle szmat, ja pierdole.

***

Dopiero po godzinie Jisungowi udało się domknąć swoją ledwo żywą walizkę. Do tego czasu wrócił Minho, który zapakował swoją torbę w niecałe dziesięć minut. Han uznał, że brunet jednak jest chory psychicznie, a poprzednie zachowania były tylko drobnym wyjątkiem.

— Minnie, obudzisz mnie za godzinkę? - zapytał chwile po tym jak Lee wyszedł z pokoju.

— Jasne. Ja pójdę się wykąpać okej?

— Na luzie. Dziękuje. - mruknął Jisung, czując jak lęk przed zaśnięciem ponownie zaczyna rosnąć. Opadł na materac, zakrywając dłonią swoje oczy.

Starał się pomyśleć o czymś miłym, więc po chwili udało się mu usnąć.

***

Kiedy Kim wyszedł z łazienki, minęła prawie godzina. Gdy zerknął na swojego przyjaciela, zobaczył że ten pierwszy raz od pięciu nocy normalnie śpi, przez co zrobiło mu się naprawdę go żal. Postanowił nie budzić blondyna, gdyż uznał że tak będzie lepiej.

Wtem drzwi od ich pokoju nagle się otworzyły, a do środka wparował Lee z małą siatką w ręku.

— Ciii.. - szepnął czerwonowłosy, wypuszczając powoli dym papierosa przez otwarte okno.

— Mógłbyś nie palić? - syknął brunet, kładąc się na swoim łóżku.

— O co ci chodzi? - odpowiedział w podobnym tonie niewiele wyższy chłopak, widząc podirytowanie Minho.

— Boże jesteś taki sam jak Jisung...

— Zamknij może mor- - jego odpowiedź przerwał dźwięk gwałtownie wciąganego powietrza, na co Min podskoczył w miejscu prawie wypadając przez okno.

Obydwoje szybko zerknęli na drobnego nastolatka, który strasznie krzywił się przez sen.

— Cholera, a już było dobrze... - szepnął czerwonowłosy, gasząc niedopalonego papierosa. Zeskoczył z parapetu i już chciał podejść do swojego kumpla, kiedy zauważył jak Lee łapie go za ramie.

— Nie podchodź, śmierdzisz kurwa petami.

— Słuchaj Lee, nie chce się z tobą kłócić ale zaczynasz mnie wkurwiać. Jaki ty masz problem?

Dumb | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz