Po rewelacjach, jakie usłyszałam dwa dni temu i potwierdzeniu ich przez szatana, jak i Markusa, byłam świadoma, że przez najbliższe miesiące moje życie nie będzie takie samo.
Przywykłam do bycia wampirem. Do bycia istotą samego Lucyfera, istotą nieśmiertelną. Obawiałam się, że świadomość bycia na powrót człowiekiem odmieni mnie diametralnie.
Ale kiedy wróciłam do domu z milczącym Fabianem, zrozumiałam, że wiele się zmieni, ale na pewno nie pozwolę sobie samej upaść na głowę. Owszem, miałam zamiar zadbać o siebie i być ostrożną, ale nie pozwolić tej rewelacji zniszczyć życie. W końcu kiedyś byłam człowiekiem. Musiałam po prostu wrócić do tego, co było.
Okazało się to stosunkowo łatwe, zwłaszcza, że zaczęłam czuć się coraz lepiej, nie wliczając porannych mdłości, które mnie męczyły. Ale za każdym razem uśmiechałam się szeroko, ponieważ wiedziałam, że jest to tego warte. Myśl o tym, że będę trzymała w ramionach już moje drugie dziecko, w dodatku człowieka... Nie posiadałam się z radości.
I dzięki tej pozytywnej myśli nie zastanawiałam się nad zbliżającą bitwą i Wygnańcami, którzy, być może czyhają, by zaatakować. Na tą chwilę byłam bezpieczna. Lucyfer, wraz z Richardem planowali moją kryjówkę na czas bitwy i próbowali ustalić, z kim będę w niej przebywać. Liczyłam, że będzie to ktoś, kogo znam.
- Mamo?
Uniosłam powieki, by zobaczyć, jak Connor siada tuż obok mnie z miną bez emocji. Od chwili, gdy wróciłam razem z Fabianem od Lucyfera, nie obwieściliśmy mu nowin. Nie wiem czemu, ale miałam ciągle wrażenie, że nie jestem na to gotowa.
W dodatku sam Fabian zachowywał się dziwnie. Od dwóch dni niewiele ze sobą rozmawialiśmy. Starałam się o tym nie myśleć, tłumacząc, że wampir musi to wszystko przemyśleć. W końcu tak wiele się wydarzyło. Ale kiedy zaczynały dopadać mnie negatywne myśli nie potrafiłam przestać. Chciałam z nim jak najszybciej porozmawiać, zapytać, co go trapi. Potrzebowałam go, zwłaszcza teraz, w tym czasie. I to nie tylko ze względu na ciążę.
Zabijał mnie fakt, że nie będę obecna na bitwie. Że nie będę przy nim, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Mimo to milczałam, stwierdzając, że jeśli będzie chciał, to sam przyjdzie. Nie byłam na niego zła, ale z każdą chwilą robiło mi się coraz to bardziej przykro i ciągle odnosiłam wrażenie, że tracę męża.
- Mamo, czemu milczysz?
Wzdrygnęłam się, kiedy poczułam małe rączki na swoim ciele. Otrząsnęłam się i przywołałam na twarz lekki uśmiech.
- Przepraszam, kochanie – nachyliłam się i pocałowałam go w czoło. – Zamyśliłam się trochę.
- Opowiesz mi, co się stało? I gdzie byłaś? I dlaczego nie rozmawiasz z tatą?
Tego się obawiałam: że w końcu Connor zauważy, że przemilczeliśmy kilka spraw, a zwłaszcza, że zauważy, że ja i Fabian ze sobą nie rozmawiamy. Chciałam mu to wszystko wytłumaczyć, ale liczyłam, że zrobię to z Fabianem. Ale najwyraźniej los chciał inaczej.
A ja nie miałam zamiaru dłużej utrzymywać przed moim własnym synem tajemnicy, którą i tak wkrótce odkryje.
- Widzisz Connor, sprawy się trochę pokomplikowały.
- Jak bardzo?
Westchnęłam. Czasem zapominałam, że Connor już jest tak duży i bardzo wiele rozumie. W moich oczach wciąż był maleństwem, które chciałam chronić.
- Dowiedziałam się kilku rzeczy – zaczęłam tłumaczyć. – Okazało się, że gdy tak długo spałam, przechodziłam przemianę w człowieka.
![](https://img.wattpad.com/cover/326674307-288-k788449.jpg)
CZYTASZ
W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)
VampirgeschichtenTrzecia część serii Sługi Szatana opowiadająca o losach Moniki i Fabiana. Życie Moniki i Fabiana kwitnie. Dziewczyna ma wszystko, o czym nigdy nie śniła. Spełnianie się w roli matki, a już niedługo także w roli żony, jest dla Moniki najważniejszym p...