Z samego rana zrobił to, co zaplanował. Wiedział, że nie ma sensu odwlekanie. Fabian musiał wiedzieć, czy jego przypuszczenia są prawdziwe.
Gdy tylko wykonał stosowny telefon, nie odwracał wzroku od okna, wiedząc, że musi najpierw porozmawiać z gościem sam na sam, bez jakichkolwiek szans, że ktoś ich usłyszy. Choć Connor, jak i Monika wciąż spali, nie miał zamiaru ryzykować.
Jednocześnie nie spodziewał się, że coś takiego właśnie wydarzy się jego żonie. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie miał z tym styczność.
Teraz jednak był w kropce. To, że Monika utraciła kontrolę nad swoim darem, mogło ją jedynie zdołować i zmartwić. I oczywiście martwiło również Fabiana.
Nie chciał, aby sytuacja ponownie się powtórzyła, ale jeżeli okaże się, że to wszystko prowadzi tylko do jednego wniosku... Być może będzie zmuszony do przeżywania takich nocy, jak ta, trochę częściej.
Nadstawił po raz kolejny uszu, ale nie usłyszał żadnych hałasów dochodzących z góry. Odetchnął głęboko z ulgą, gdy wtem ujrzał widok zza oknem, na który czekał dobre pół godziny. Nie zwlekając udał się na zewnątrz, gdzie powitało go chłodne powietrze, zwiastujące nadchodzącą jesień.
Szedł pewnym siebie krokiem, ku zbliżającej się osobie, ale w środku czuł niepewność. Ale nie wstydził się, że prosi o pomoc. Martwił się jednak, jak to całe gówno wpłynie na Monikę, na której barki spadło już o wiele za dużo. A z drugiej strony miał świadomość, że gdyby nie zrobił tego on, zapewne Monika próbowałaby dowiedzieć się czegokolwiek sama.
A Fabian wiedział, że tej osobie może ufać w stu procentach. Że jej wiedza jest w zupełności wystarczająca.
- Miałam dzisiaj wrócić do Morairy – rzekła Janette, spoglądając przelotnie na znajdujący się daleko za nimi dom. - Rozumiem, że to prywatna rozmowa? Nie chcesz, aby Monika cokolwiek usłyszała?
- I tak się dowie. Z nią też będziesz musiała porozmawiać, jeżeli to jest to, o czym myślę.
Janette nie ukryła zaskoczenia, szybko jednak odzyskała fason, jak to miała w zwyczaju.
- O co chodzi, Fabian? Przez telefon brzmiałeś, jakby wydarzyło się coś złego.
- Czy złego to nie wiem. Martwię się bardziej o to, jak zareaguje Monika.
- Myślisz, że grozi jej nowe niebezpieczeństwo?
Fabian westchnął przeciągle, nagle nie będąc pewnym czy jego wnioski były jednak słuszne. Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym coraz bardziej się przekonywał, że być może się mylił i niepotrzebnie panikował.
Monika jest Wybrańcem, to nie możliwe żeby...
Ona jest wyjątkowa, Fabianie.
Wzdrygnął się, kiedy usłyszał słowa matki. I zanim zdał sobie sprawę z tego, co robi, pytanie wyszło z jego ust, jakby stwierdzenie duchowego towarzysza w zupełności wystarczyło.
- Monika miała sen.
Zaraz zrozumiał, jak głupio to brzmi, co bardzo dobrze odmalowało się na twarzy jego siostry.
- Jakiego rodzaju sen? - dopytywała dalej, zakładając ręce na piersi.
- Nie jestem pewien, co jej się dokładnie śniło. Jednak w nocy obudził mnie ból w prawym przedramieniu. Potem usłyszałem krzyk Connora... Okazało się, że wszystko wokół nas, każdy z mniejszych przedmiotów, jakie posiadaliśmy w sypialni, zaczęły bez przyczyny lewitować w powietrzu.

CZYTASZ
W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)
VampirosTrzecia część serii Sługi Szatana opowiadająca o losach Moniki i Fabiana. Życie Moniki i Fabiana kwitnie. Dziewczyna ma wszystko, o czym nigdy nie śniła. Spełnianie się w roli matki, a już niedługo także w roli żony, jest dla Moniki najważniejszym p...