Zacisnęłam dłoń na ręce Fabiana wręcz natychmiast, gdy odwrócił się przodem od drabiny, z której jeszcze chwilę temu ja sama zeszłam w panującą ciemność.
- Nie lubię zostawiać Connora samego. - wyszeptałam z grymasem na twarzy. Przede mną rozciągał się ciemny korytarz. Powróciły wspomnienia z mojego pierwszego razu w tym miejscu, uczuć, jakie mi wtedy towarzyszyły, ale przede wszystkim poczucie niewiedzy, która okazała się być podstawowym elementem, który byłam zmuszona jak najszybciej zapełnić ważnymi informacjami.
Wtedy nie wiedziałam, że idę wprost w paszczę lwa, nazywaną Najwyższą Radą Istot Nieśmiertelnych, która nie wierzyła, że jestem Wybrańcem.
Ostatnio ja sama przestaję w to wierzyć.
- Boję się, że pod naszą nieobecność coś mu się stanie. - dodałam, gdy Fabian nie odpowiedział.
- Nie ufasz pani Felicji? - spytał, ciągnąc mnie ku lekko oświetlonemu korytarzowi, wypełnionym złowrogą mocą, która była czymś w rodzaju bariery ochronnej.
- Ufam – westchnęłam. - Tylko... Po prostu nienawidzę się z nim rozstawać.
- Jest jeszcze za młody na tego typu spotkania – Fabian ucałował mnie w skroń. - A pani Felicja obiecała, że będzie chronić Connora na wszelkie możliwe sposoby.
- Wiem o tym. – odwróciłam głowę, skupiając się na drodze. Gdzieniegdzie słyszałam stłumione rozmowy, czasem mijały nas inne wampiry, w większych bądź mniejszych grupach. Wszystkich nas jednak łączyło jedno: znaliśmy powód spotkania.
Przełknęłam z trudem gulę w gardle i powstrzymałam łzy, z którymi od kilku dni starałam się walczyć.
Śmierć Magdy była dla mnie jeszcze zbyt świeżą sprawą, tak samo jak i dla Jamesa. W przeciwieństwie do mnie, on jednak wolał przeżywać swoją żałobę w odosobnieniu, więc od pewnego czasu nie mieliśmy z nim kontaktu. W głowie jednak wciąż miałam jego słowa, dzięki którym brnęłam naprzód, a które zdjęły ze mnie ciężar. I pamiętałam wciąż o obietnicy, jaką, razem z Fabianem, mu złożyłam.
Wzięłam więc głęboki wdech i, choć w głębi serca nie miałam ochoty słuchać tego, co Lucyfer chciał nam zakomunikować, to szłam z uniesioną głową, rozumiejąc, że w żaden sposób się z tego nie wywinę.
Ale za to zrobię coś, o czym marzyłam od śmierci Magdy: zabiję Wygnańców.
Fabian uścisnął mnie lekko, jakby wyczytał tą myśl za pomocą swojego daru. Posłałam mu pewny uśmiech i pozwoliłam się prowadzić, ponieważ korytarze znajdujące się w Głównym Budynku Piekła, wiły się i ciągnęły w nieskończoność. I tylko ten, który bardzo dobrze je znał, mógł trafić bez przeszkód do swojego miejsca docelowego.
Całe szczęście, że Richard wszystko wyjaśnił Fabianowi. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, na spotkaniu mają pojawić się same wampiry, bez swoich opiekunów. A gdy zapytałam, co z resztą istot, wyższy nieśmiertelny skwitował to tylko jednym zdaniem:
Pamiętaj: to bitwa wampirów.
Mimo to tysiące myśli krążyło wokół mnie, które próbowałam za wszelką cenę ułożyć w pewien konkretny schemat. W ciągu zaledwie tygodnia, zaczynając od śmierci Magdy, wydarzyło się o wiele za dużo, nawet na jednego wampira. I trochę obawiałam się, czy po tym spotkaniu nie wyjdę z nowym, znacznie gorszym obciążeniem.
Postanowiłam jednak nie okazywać strachu. Idąc w ramię w ramię z Fabianem, rozglądałam się po korytarzach, czasem odkrywając, że kilka osób spogląda na mnie spode łba.
![](https://img.wattpad.com/cover/326674307-288-k788449.jpg)
CZYTASZ
W zasięgu kłów - tom 3 (seria: Sługi Szatana)
VampirosTrzecia część serii Sługi Szatana opowiadająca o losach Moniki i Fabiana. Życie Moniki i Fabiana kwitnie. Dziewczyna ma wszystko, o czym nigdy nie śniła. Spełnianie się w roli matki, a już niedługo także w roli żony, jest dla Moniki najważniejszym p...