Część 63

107 16 1
                                    

Wymknęła się z sali balowej jak tylko dostrzegła taką sposobność, kiedy już nikt nie zwracał na nią uwagi. Co w ogóle sobie myślała? Przychodzić na bal swojej pani? I to do tego w takim stroju. 

Być może lepiej by było spędzić ten wieczór w swoim pokoju, tak jak sugerowała pani Anabelle. 

Przecież kiedy ją zapytała, czy może przyjść na przyjęcie, które organizowała jej matka, Lady Elleonora, z okazji przejęcia tytułu Mistrzyni Chmary, Anabelle, choć uprzejmie, zabroniła jej przychodzić. A raczej pozwoliła, choć powiedziała wtedy, że najlepiej by było, by tego nie zrobiła.

Kotka oparła się o murek plecami do morza, by przez witrażowe drzwi patio odnaleźć wzrokiem swoją panią. 

Płomiennowłosa wampirzyca rozmawiała beztrosko z ciemnowłosą wampirzycą, którą Kiara była pewna, że skądś zna. A przynajmniej już raz ją spotkała. 

Tylko nie pamięta gdzie. 

W pewnym momencie fiołkowe oczy nieznajomej napotkały różnobarwne Kiary i kocica poczuła gorąc w piersi, gdy ta obdarzyła ją delikatnym uśmiechem.

Kiara odwróciła się momentalnie plecami do przyjęcia, czując się bardzo dziwnie.

- Co to było? - mruknęła sama do siebie, czując jak gorąc w jej piersi rozchodzi się falą po całym ciele aż po czubek ogona. Aż zatrzęsła się cała.

Zakryła twarz w dłoniach usilnie masując wypieki na policzkach. 

Dziwne gorące uczucie zniknęło niemal tak szybko jak się pojawiło, choć jeszcze przez moment Kiara spierała się przyśpieszonym oddechem.

Oparła się łokciami o murek, patrząc na błonia ciągnące się aż do lasu. Były pogrążone w ciemnościach, choć dla niej było dość jasno, by dostrzegła tam w dole na trawie James'a i Dianę. Oba wilkołaki właśnie wychodziły z lasu. 

Jej chłopak był w swojej ludzkiej formie, ale Diana, która wlokła się za nim z ponuro spuszczoną głową była wilczycą. 

James od zniknięcia Logana parę tygodni temu przejął obowiązek pomocy Dianie z zapanowaniem nad wszystkimi nowymi wilczymi instynktami. 

Niestety nie trudno było stwierdzić, że nie nadawał się do tego zadania. 

Diana była dominującą wilczycą. Bardziej niż on. Przy Loganie i Adirze nie miała już żadnego problemu z kontrolowaniem odruchów swojej wilczycy, ale kiedy nie było ich w pobliżu, najlepiej było trzymać Dianę z dala od krwi i stresująco denerwujących sytuacji.

Brak postępu z opanowaniem siebie samej dołował Dianę, co utrudniało jej kontrolę i tak to koło się kręciło.

Kiara pomachała im a James odmachał jej entuzjastycznie natychmiast, jakby wyczuł, że ona stoi na patio i macha do nich.

- No proszę. Ta czerwona jest śliczna. - usłyszała za sobą kotka.

Kiara drgnęła nerwowo i odwróciła się może nieco za szybko.

Stała za nią ów fiołkowooka wampirzyca, którą widziała jak rozmawiała z panią Anabelle.

Kobieta, w ciasnej, czarnej sukience i kwiecistym rubinie na onyksowym łańcuszku, zakołysała gęstym płynem w kieliszku, który winem być nie mogło.

Kiara nie wiedząc co powiedzieć po prostu milczała.

Wampirzyca podeszła bliżej i oparła się o murek tak jak Kiara, patrząc na nocne niebo z odchyloną głową. Uniosła kieliszek do ust i napiła się, całkiem świadoma, że kocia dziewczyna obserwowała jak przełyka krew.

W Cieniu PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz