Część 2

390 36 14
                                    

- Lewo... prawo.... lewo..... prawo....... - wyliczał Harry.

Leżał na pryczy obserwując swoją dziewczynę, która krążyła od ściany do ściany celi. W tę i z powrotem. Zrobiła już na pewno kilkaset okrążeń. Sytuacja byłaby zabawna, gdyby nie była tak poważna. Ale nie mógł się powstrzymać przed wyliczaniem. Nie ma to jak dolewać benzyny do szalejącego już ognia.

Szeryf zamknął ich w celi przeszło sześć godzin temu. I od tej pory nikt tutaj nawet nie zajrzał na jego rozkaz. Choć sądząc z rozmów zza drzwi na końcu korytarza, ktoś, jakiś Marks chciał wejść, by zobaczyć prawdziwego wilkołaka na oczy.

Ktoś był tak uprzejmy, że włączył im mały telewizorek zawieszony pod ścianą na przeciwko ostatniej celi, którą zajmowali. Włączony był na kanale informacyjnym.

Wilkołaki na prawdę ujawniły się światu. Choć prócz tego, że kilka osób przyznało się do tego, że są wilkołakami ludzkości to wygląda na to, że nic więcej nie wiedzą na razie. Po za tym, jak zauważyła Adira, wszyscy, którzy ujawnili są z policji, wojska, straży pożarnej, czy innych organizacji, które już służą i pomagają. Sami bohaterowie. Czyli faktycznie Marrok musi mieć jakiś plan.

- Ile można! Strażnik! Chcemy wyjść! - zawołała Adira szarpiąc za kraty. Metal zaskrzypiał ale pozostał na miejscu.

- Kochanie, i tak nie przyjdą. Nie wolno im. - odezwał się Harry.

Warknęła na niego, ale on już dawno przestał się jej bać. Wstał z pryczy i podszedł do niej powoli dając jej klapsa w tyłek z taką siłą, że wpadła na kraty, przy których stała. Przyległ do niej całym ciałem i pocałował miejsce gdzie szyja łączyła się z jej szczęką. Adira złapała go za ramię i teraz on był przyciśnięty do krat. Unieruchomiła go, zmuszając do tego, by się poddał. Pierwsza go pocałowała. Krótkim pocałunkiem, nakłaniając go do głębszej odpowiedzi. Harry objął jej twarz rękoma, zapraszając pocałunkiem wgłąb celi. Kiedy poczuła pod plecami koc pryczy zachichotała przykładając rękę do jego piersi, by go spowolnić.

-Tutaj chcesz to zrobić? W więzieniu? - spytała, gdy Harry dobierał się już do jej koszulki.

- To tylko cela. - odparł Harry, podwijając jej bluzkę całował ją po szyi.

- Dobra, ale mamy widownię. - szepnęła, przygryzając mu ucho.

Harry westchnął. W każdej celi pod sufitem była kamera.

- Innym razem. - obiecał, uśmiechając się z zawodem w głosie. Opadł na nią, kładąc głowę na jej ramieniu. - Pięknie pachniesz.

- Hm.... A wcześniej nie? - spytała. Harry uniósł się na rękach patrząc na nią. Adira zamrugała kokieteryjnie na niego i pocałowała go, chichocząc. Kiedy odpowiedział na pocałunek kopnęła go w brzuch, zrzucając z siebie na podłogę. Harry jęknął podnosząc się powoli.

- Skoro trzymają nas tak długo tutaj mogą nas nakarmić. Umieram z głodu. - powiedziała podchodząc znów do krat. - Strażnik! Jesteśmy głodni! Przynieść nam jedzenie albo jak wyjdę ty posłużysz za kebab!

- Czy nie wiedzą, że głodzenie wilkołaka to zły pomysł? - Harry podniósł się powoli na nogi i podszedł do krat. - Chcemy jeść!

Drzwi na końcu korytarza otworzyły się i pojawił się w nich sam szeryf Beniamin Bones.

Adira przewiesiła ręce przez kraty, opierając się na nich, gdy mężczyzna ruszył ku nim krokiem kogoś, kto nie do końca wie jak udzielić przeprosin. A więc Diana odzyskała już przytomność i szeryf z nią rozmawiał. Miała nadzieję, że z dziewczyną będzie dobrze.

W Cieniu PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz